Przejdź do głównej zawartości

Posty

Wyświetlanie postów z luty, 2012

Królowa

Czekolada to tajemnica.  Bo jak żadna inna deserowa przyjemność odbija się w palecie moich nastrojów. Czasami to po prostu ona, ona i tyle, żadnej poezji i już. Czasami się jej pragnie, myśli o niej, kiedy akurat jej nie ma. A chciałoby się, chociaż jedną małą kosteczkę. Czasem podjada skrycie, po kawałku. Zawsze tę czarną, im ciemniejsza tym lepsza. Uwodzi aksamitem na języku, wytrawnymi nutami w drugiej i trzeciej odsłonie. Chyba, że to czekolada 99%, wtedy już od początku jest bardzo serio, wytrawnie, grama słodyczy, co niby oczywiste, znając proporcje składników. Jednak nie tego się spodziewałam, odłamując pierwszy mały kawałeczek. Niesamowita koncentracja smaku. Czasami czekolady ma się dość. Tak, tak bywają też i takie dni. Bo jest zaborcza, dominuje, zawłaszcza inne smaki. Przytłacza. Ale nie dziś. W taki dzień jak dziś, śnieżna biel topi się pod ponurym, przeciekającym niebem.  Nie ma to jak przełamanie zimowego lenistwa.   Z rozkoszą aranżuję spotkanie lekkie

Zimowe ładowanie akumulatorów.

Tegoroczna zima nie jest dla mojej duszy zbyt łaskawa. Nie chcę się nad tym jakoś specjalnie rozwodzić, smucić i narzekać. Chociaż z drugiej strony nawet moja aktywność na blogu świadczy o tym, jak bardzo "mi się nie chce". Teraz i tak jest coraz lepiej. Lepiej, od kiedy biel złagodziła krajobraz, przyozdobiła wszechobecną buroszarość. Rześkie powietrze, szczypiące policzki, słońce świecące prosto w twarz, wszystko to jakoś pomaga w podjęciu decyzji i wyjściu na spacer, chociażby w weekend. No i ten coraz dłuższy dzień, świt już wstaje, kiedy jadę do pracy, purpurowe słońce zachodzi, kiedy z dziećmi wracam z przedszkola. Mróz przygonił na balkon większą niż zwykle liczbę skrzydlatych stołowników. Ich odwaga rośnie wraz ze spadkiem temperatury. Już nawet dają się fotografować. Zastanawiam się, obserwując je, jak takie maleńkie ciałko jest się w stanie ogrzać w ekstremalny mróz. Drżę za szybą. Jedyne, co mogę, to sypać i sypać, słonecznik, dynia (to chyba najwięk