tag:blogger.com,1999:blog-38207542634677491302024-03-14T04:25:25.888+01:00 Lu na tropie... krętą ścieżką śladami smaków, zapachów, wrażeń, wspomnień, choćby mgnień... bo warto je zatrzymaćLuhttp://www.blogger.com/profile/13112556362889699518noreply@blogger.comBlogger132125tag:blogger.com,1999:blog-3820754263467749130.post-3847008444070833402021-01-07T14:19:00.005+01:002021-02-23T13:19:25.232+01:00Wyprawa w nieznane<p> </p><p style="margin-bottom: 9.0pt; margin-left: 0cm; margin-right: 0cm; margin-top: 9.0pt;"><br /></p>
<p style="margin-bottom: 9.0pt; margin-left: 0cm; margin-right: 0cm; margin-top: 9.0pt;"><span style="font-family: "Maison Neue - Medium",serif; font-size: 12.0pt;">Urzekła
nas kiedyś dziecięca historia, jedna z całego cyklu opowieści Wojciecha Widłaka
o Wesołym Ryjku, małym prosiaczku, mającym całkiem ludzkie przygody. <o:p></o:p></span></p>
<p style="-qt-block-indent: 0; margin-bottom: 9.0pt; margin-left: 0cm; margin-right: 0cm; margin-top: 9.0pt;"><span style="font-family: "Maison Neue - Medium",serif; font-size: 12.0pt;">Zapytany
przez rodziców o to, dokąd chce jechać na wycieczkę w znane czy w nieznane, dziarsko
decyduje się na nieznane, po czym po dotarciu do celu płacze, bo przecież on
chciał „w to nieznane co w zeszłym tygodniu". <o:p></o:p></span></p>
<p style="-qt-block-indent: 0; margin-bottom: 9.0pt; margin-left: 0cm; margin-right: 0cm; margin-top: 9.0pt;"><span style="font-family: "Maison Neue - Medium",serif; font-size: 12.0pt;">Kiedyś
myślałam, że ludzie dzielą się na takich, którzy zawsze, z uporem maniaka
spędzają swoje wolne dni na działce, letnisku, ośrodku wczasowym, tym samym od
lat, oraz na tych, którzy nie skalali się podróżą dwa razy w to samo miejsce,
którym szkoda czasu na szlifowanie przetartych szlaków. <o:p></o:p></span></p>
<p style="margin-bottom: 9.0pt; margin-left: 0cm; margin-right: 0cm; margin-top: 9.0pt;"><span style="font-family: "Maison Neue - Medium",serif; font-size: 12.0pt;">Tych
pierwszych nie do końca rozumiałam, <span style="mso-spacerun: yes;"> </span>bo jakoś
z tyłu głowy miałam zapisane (swoją drogą kto mi to wmówił?), że szkoda czasu
na powroty. <o:p></o:p></span></p>
<p style="margin-bottom: 9.0pt; margin-left: 0cm; margin-right: 0cm; margin-top: 9.0pt;"><span style="font-family: "Maison Neue - Medium",serif; font-size: 12.0pt;">Byłam
i trochę nadal jestem mistrzynią wymyślania „zajawek", nowych pomysłów, planów,
podróży, odkryć. Bardzo lubiłam zaaplikować sobie nutkę niepewności, element
zaskoczenia. Poznawać z plecakiem czy walizką, gnać, żeby się nasycić,
maksymalizując liczbę doznań w jednostce czasu. Owszem, wracałam do niektórych miejsc,
ale wydawało mi się, że robię to dla dzieci. Żeby miały pewną stałość i
powtarzalność, tak jak Wesoły Ryjek.<o:p></o:p></span></p>
<p style="margin-bottom: 9.0pt; margin-left: 0cm; margin-right: 0cm; margin-top: 9.0pt;"><span style="font-family: "Maison Neue - Medium",serif; font-size: 12.0pt;">Niepostrzeżenie, <o:p></o:p></span><span style="font-family: "Maison Neue - Medium", serif; font-size: 12pt;">wraz z upływem czasu dotarło do mnie, że to właśnie JA bardzo lubię wracać.</span></p>
<p style="margin-bottom: 9.0pt; margin-left: 0cm; margin-right: 0cm; margin-top: 9.0pt;"><span style="font-family: "Maison Neue - Medium",serif; font-size: 12.0pt;">Potrzebuję
wypraw, które koją zmysły. Wyjmując z codzienności, nie powodują stresu. Miejsc,
do których jadę ze spokojem w sercu i moszczę się wygodnie w swojej strefie
komfortu. Okazuje się, że najlepiej mi z „tym nieznanym, co w zeszłym
tygodniu''.<o:p></o:p></span></p>
<p style="margin-bottom: 9.0pt; margin-left: 0cm; margin-right: 0cm; margin-top: 9.0pt;"><span style="font-family: "Maison Neue - Medium",serif; font-size: 12.0pt;">Widok
oswojonych, bo znanych już szczytów, zmieniających kolory wraz z porami dnia. Deptanie
po obwąchanych ścieżkach: chodzenie na spacery „tam gdzie ostatnio".
Jedzenie w znanych, przyjaznych miejscach. Zauważenie pięknego kadru, no
dobrze, w moim przypadku nawet wielu kadrów. Zwykła śnieżna biel , skrzące się
drobinki, drzewa poubierane w miękkie puchowe kożuszki. <span style="mso-spacerun: yes;"> </span>Skupienie na powtarzalnym dokładaniu do
kominka. Picie herbaty, czytanie. <o:p></o:p></span></p>
<p style="margin-bottom: 9.0pt; margin-left: 0cm; margin-right: 0cm; margin-top: 9.0pt;"><span style="font-family: "Maison Neue - Medium",serif; font-size: 12.0pt;">Wszystko
to bardzo ułatwia ćwiczenie uważności. Odcięcie od nadmiaru bodźców pozwala
skupić się na detalu. Codzienna rutyna i trasa dom-praca-dom nie stępiają
zmysłów. Nawet siedzenie na tarasie i gapienie w przestrzeń nabiera wagi. <o:p></o:p></span></p>
<p style="-qt-block-indent: 0; margin-bottom: 9.0pt; margin-left: 0cm; margin-right: 0cm; margin-top: 9.0pt;"><span style="font-family: "Maison Neue - Medium",serif; font-size: 12.0pt;">Chłonę
jak gąbka. Czuję, jak moje ciało odpuszcza, rozluźnia niewidzialny gorset stresu.
Jestem i to wystarcza.<o:p></o:p></span></p>
<p style="margin-bottom: 9.0pt; margin-left: 0cm; margin-right: 0cm; margin-top: 9.0pt;"><span style="font-family: "Maison Neue - Medium",serif; font-size: 12.0pt;">Moje
cudowne, jedyne Bieszczady kocham Was. Mój mały domku, z widokiem na połoniny,
tęsknię za Tobą bardzo. Mam cichą nadzieję, że jednak tej zimy Was odwiedzę.<o:p></o:p></span></p>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;"><a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEiIR5PQX8IGCm2pZX6KPKqYgwIdJetJ-73oGRARCxgn5adWVRwvKcM5KBo3E9qAbLmcHDQyuh3KsdGxGPrz_mLT5Hp4aGnnXuG3zsQKVxGC1SBcDbJkFHP4ppB5eijiOMEgWV_Rp1W6gVVi/s600/bieszczady.jpg" imageanchor="1" style="font-family: "Maison Neue - Medium", serif; font-size: 16px; margin-left: 1em; margin-right: 1em; text-align: center;"><img border="0" data-original-height="600" data-original-width="480" height="640" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEiIR5PQX8IGCm2pZX6KPKqYgwIdJetJ-73oGRARCxgn5adWVRwvKcM5KBo3E9qAbLmcHDQyuh3KsdGxGPrz_mLT5Hp4aGnnXuG3zsQKVxGC1SBcDbJkFHP4ppB5eijiOMEgWV_Rp1W6gVVi/w512-h640/bieszczady.jpg" width="512" /></a></div><p class="MsoNormal"><o:p> </o:p></p>Luhttp://www.blogger.com/profile/13112556362889699518noreply@blogger.com0tag:blogger.com,1999:blog-3820754263467749130.post-40466112215030512702020-12-08T15:35:00.007+01:002020-12-08T20:26:27.698+01:00Historia jednego zdjęcia<p style="text-align: justify;">Warszawa, 10.06.2018</p><p style="text-align: justify;">Za oknem panoszy się czerwiec. Zagląda ciekawie przez nieszczelne rolety. Drobinki kurzu sennie dryfują w snopie słonecznego światła.</p><p style="text-align: justify;">Roztapiam się popołudniowo. Koszulka z oddaniem klei się do pleców.</p><p style="text-align: justify;">Kanapa uparcie startuje w konkursie na najmniej wygodny mebel świata.</p><p style="text-align: justify;">Ciało mi nie pasuje. Zawadza noga. Najchętniej bym ją zdjęła. Odkręciła. Oddała do serwisu.</p><p style="text-align: justify;">Zegar rozwleka sekundy, wahadło zwolniło w upale. Lodówka jakby mocniej burczy, kontestuje różnicę temperatur. Ze stołu zerka z wyrzutem otwarta książka. Na ekranie zatrzymana kolejna już dzisiaj komedia romantyczna.</p><p style="text-align: justify;">Sygnał powiadomienia bezczelnie mi przerywa patrzenie przez ścianę.</p><p style="text-align: justify;">Sięgam na automacie po telefon. „No, ładny ten widok z Krzyżnego, nie powiem, ładny”. Seria zdjęć od tych, którzy kochają i myślą. "...i się teraz dobrze bawią” cicho zgrzyta na dnie mózgu.</p><p style="text-align: justify;">Od ścian odbija się jeszcze „Tylko pamiętaj, nic nie rób, jak wrócę to ugotuję zupę, brokułową, ok?”</p><p style="text-align: justify;">Jeszcze trwam, ale budzi się we mnie początkująca rebeliantka.</p><p style="text-align: justify;">"A może właśnie ugotuję tę zupę?</p><p style="text-align: justify;">Albo chociaż zacznę?"</p><p style="text-align: justify;">Stukam łagodnie w stronę kuchni. Kula, za kulą.</p><p style="text-align: justify;">Jakoś tu chłodniej, to pewnie lodówka.</p><p style="text-align: justify;">Telefon, ten zdrajca, znów odbiera kilka zdjęć. Na każdym powinnam być. Ale mnie NIE MA.</p><p style="text-align: justify;">Na dnie mojej głowy pojawia się przekorne „a może ja też zrobię sobie spacer???”</p><p style="text-align: justify;">Na skrzydłach pomysłu jak w transie, wyjmuję, myję i kroję. Przez całe wieki. Praktyka wzmożonej uważności. Proste czynności, zdekonstruowane i nagle takie trudne. No bo jeśli używam rąk do chodzenia, to nic nimi nie przeniosę, jeśli coś w nich trzymam to się nigdzie nie przemieszczę. Takie kuchenne sudoku dla zaawansowanych inaczej.</p><p style="text-align: justify;">Nawet nie dostrzegam przyspieszonego oddechu, mokrego czoła. Dopasowuję, przymierzam, rozściełam trawniki, ustawiam drzewa.</p><p style="text-align: justify;">Nagły brak tchu wygrywa. Prostuję plecy i czuję. Puls.</p><p style="text-align: justify;">Cała moja koncentracja odpływa wraz z krwią na techno party pod stołem. NO-GA. Oraz biały kozaczek. Superciężki. Nie pozwala się skupić na arcytrudnym rozsypywaniu koperku… „po co sobie KURWA dokładam jeszcze ten koperek??? Aaa, Jeszcze tylko żeby brokuły się tak nie prze-wra-CAŁY. Mam już w sumie dość, jakaś aleja? Serio? Po co?”</p><p style="text-align: justify;">Wreszcie ustawione. Pstryk, czegoś brak, niby droga ok, a jakoś tak pusto … wiem, potrzebuję bohaterów. No tak, nie może być za łatwo. Walczę przez chwilę. Ostatni zryw i wyprawiam się w podróż do dziecięcego pokoju, po dwie małe figurki. Powietrze gęstnieje. Po co nam takie wielkie mieszkanie??? Pot skrapla mi się pod nosem. Zaczynają drżeć ręce, nieprzyzwyczajone do chodzenia na takie dystanse. Nie umawiały się z nikim na dźwiganie takich ładunków. Skronie rozsadza, w uszach szumi. Maraton to pikuś. Czuję, że jestem ultrasem. Biały kozaczek jest już na bank o dwa numery za mały. Zegar szydzi: SŁA-BO, SŁA-BO.</p><p style="text-align: justify;">DAM.</p><p style="text-align: justify;">RADĘ.</p><p style="text-align: justify;">Opadam ze swoją zdobyczą na kuchenne krzesło. Dokładam do mojej bajki brakujące puzzle.</p><p style="text-align: justify;">Idą sobie spokojnie i ja razem z nimi, w stronę światła na końcu jarzynowej alei. Pachnie świeżo skoszony koperek.</p><p style="text-align: justify;">Skończyłam. Czystą kreację. Nikomu niepotrzebną. Poza mną. Gdzieś w brzuchu kiełkuje satysfakcja.</p><p style="text-align: justify;">Na mgnienie zapominam o pulsującej bólem udręce, słone krople tańczą mi w kącikach oczu.</p><p style="text-align: justify;">Też mogę wysłać zdjęcie, ze spacerem, skrojonym na miarę (?) moich możliwości. Na mgnienie zapominam o pulsującej bólem udręce, słone krople tańczą mi w kącikach oczu. </p><p style="text-align: justify;">Skończyłam. Czystą kreację. Nikomu niepotrzebną. Poza mną. Gdzieś w brzuchu kiełkuje satysfakcja.</p><p style="text-align: justify;">Też mogę wysłać zdjęcie, ze spacerem na miarę (?) moich możliwości.</p><div style="text-align: justify;"><br /></div><div class="separator" style="clear: both; text-align: center;"><a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEjjwTdZcjmlW-QhaNhA0NMpohnx7JBPisGw5e1KSOJJeNy5ndNL_0qyu5-SgaM8BB5_lrOTalgE9RKyGrl-R1v1j2j_XARBNhfL_E2LbiJqESG9u9SWqF8Y0pZct-S-7wh5EvQW8NKBd38s/s1929/broku%25C5%2582owa+aleja+wspomnie%25C5%2584.jpg" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" data-original-height="1086" data-original-width="1929" height="360" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEjjwTdZcjmlW-QhaNhA0NMpohnx7JBPisGw5e1KSOJJeNy5ndNL_0qyu5-SgaM8BB5_lrOTalgE9RKyGrl-R1v1j2j_XARBNhfL_E2LbiJqESG9u9SWqF8Y0pZct-S-7wh5EvQW8NKBd38s/w640-h360/broku%25C5%2582owa+aleja+wspomnie%25C5%2584.jpg" width="640" /></a></div><br /><div dir="auto" style="background-color: white; color: #050505; font-family: "Segoe UI Historic", "Segoe UI", Helvetica, Arial, sans-serif; font-size: 15px; white-space: pre-wrap;"><br /></div>Luhttp://www.blogger.com/profile/13112556362889699518noreply@blogger.com1tag:blogger.com,1999:blog-3820754263467749130.post-57812769095021562422020-05-25T15:09:00.000+02:002020-05-26T09:34:44.225+02:00Chlebowe opowieści<div style="margin-bottom: 9.0pt; margin-left: 0cm; margin-right: 0cm; margin-top: 9.0pt;">
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
</div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEiBYm9yKZ8sBBGsR66dmuuil5yf7uazkiXnTq0r-OmXC56_5P2WICGg3VLiUzVgLUKr9XcpXwjEq60jjduuYTN82dZHDv5v1OX0r-lc72FfZ-hsj8bS8GmzI3NVC-2dn_sFo6pN-wP17n6l/s1600/20200525_145709.jpg" imageanchor="1" style="clear: right; float: right; margin-bottom: 1em; margin-left: 1em;"><img border="0" data-original-height="1600" data-original-width="1200" height="400" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEiBYm9yKZ8sBBGsR66dmuuil5yf7uazkiXnTq0r-OmXC56_5P2WICGg3VLiUzVgLUKr9XcpXwjEq60jjduuYTN82dZHDv5v1OX0r-lc72FfZ-hsj8bS8GmzI3NVC-2dn_sFo6pN-wP17n6l/s400/20200525_145709.jpg" width="300" /></a></div>
<span style="font-family: "maison neue - medium" , serif;"><span style="font-size: large;">Chleb
jest jak mandala. </span><o:p></o:p></span></div>
<div style="margin-bottom: 9.0pt; margin-left: 0cm; margin-right: 0cm; margin-top: 9.0pt;">
<span style="font-family: "maison neue - medium" , serif;">P</span><span style="font-family: "georgia" , "times new roman" , serif;">roces
jego przygotowania jest ekscytujący, chociaż poniższy opis może wcale na to nie
wskazuje. Wymaga dokładności, skupienia,
wyważenia, a także, jeżeli mam podejść do sprawy całkiem szczerze, jest nieco żmudny.
Przede wszystkim jednak pełen znaków zapytania, towarzyszących takiemu
domorosłemu piekarzowi, jak ja przez cały czas, jako, że nic dwa razy się nie
zdarza, nie ma dwóch identycznych chlebów. Zwłaszcza, że nader często ulegam
pokusie zrobienia czegoś na oko, lub chociaż odrobinę po swojemu.<o:p></o:p></span></div>
<div style="margin-bottom: 9.0pt; margin-left: 0cm; margin-right: 0cm; margin-top: 9.0pt;">
<span style="font-family: "georgia" , "times new roman" , serif;">Nieustannie
i od nowa zadziwia mnie, że z bezkształtnej szarawej masy, powstałej ze
spotkania mąki, wody i soli powstaje tak pełna i krągła całość. Prosta i
wyrafinowana zarazem.</span><br />
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEjRYmuhKEzIYT-UD_3FcB9R3gk10gitNEJFxiVVFWDS0C0-9pkYNmm1KRZVQYQcSsKmQSttJ_Uh1OpSFGD1GcOhh15ERVuLpJxAYFksvjrL8R28YcwxoE2zvmA7qWo75LqpH2lpbQm9Aodq/s1600/20200525_145842.jpg" imageanchor="1" style="clear: left; float: left; margin-bottom: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" data-original-height="1600" data-original-width="1179" height="400" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEjRYmuhKEzIYT-UD_3FcB9R3gk10gitNEJFxiVVFWDS0C0-9pkYNmm1KRZVQYQcSsKmQSttJ_Uh1OpSFGD1GcOhh15ERVuLpJxAYFksvjrL8R28YcwxoE2zvmA7qWo75LqpH2lpbQm9Aodq/s400/20200525_145842.jpg" width="292" /></a><span style="font-family: "maison neue - medium" , serif;"></span></div>
<span style="font-family: "maison neue - medium" , serif;"><o:p></o:p></span></div>
<div style="margin-bottom: 9.0pt; margin-left: 0cm; margin-right: 0cm; margin-top: 9.0pt;">
<span style="font-family: "georgia" , "times new roman" , serif;">Chleb
rodzi się z uważności, rozmowy i dotyku ciasta. Potrzebuje wiedzy, spokoju i
cierpliwych rąk. Snuje swoją opowieść przez kolejne złożenia i głaski, zawijanie
i kształtowanie. Każe się pogodzić z nieodwracalnością. Mniej lub bardziej
udane nacięcia zdarzają się raz, niczego nie można poprawić, przynajmniej nie
tym razem. Skazuje na oczekiwanie, na wpatrywanie się w szybę piekarnika z
wypiekami, godnymi najbardziej wciągającego serialu. Niespodziewane pęknięcia, próby
ucieczki i życia własnym życiem zdarzają się także w przypadku chleba. Mało
tego, bywają i spektakularne zapadnięcia. Opowiadają równie ciekawą, choć już nieco
mniej satysfakcjonującą historię.<o:p></o:p></span></div>
<div style="margin-bottom: 9.0pt; margin-left: 0cm; margin-right: 0cm; margin-top: 9.0pt;">
<span style="font-family: "georgia" , "times new roman" , serif;">W
mojej głowie słowo chleb łączy się ze słowem magia. Kiedy wyjmuję z piekarnika
gorący bochenek i lekko stukam w spód, czuję, owszem, jakbym odprawiała jakieś
czary. Uwielbiam słuchać, jak śpiewa charakterystycznie, wydając te swoje
trzaski i szelesty podczas studzenia. Mam nieodpartą ochotę go przytulić (nawet
czasem to robię ale o tym sza). Bywa, że naprawdę bardzo nie chcę go rozkroić.</span><br />
<span style="font-family: "maison neue - medium" , serif;"><br /></span>
<br />
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEgQ_O-qWI62GAh53oFVNpQahZvEiyYcoDoPkZCGsUzlnenRVY_S1PE3GOxCGjmD9kkwSJxMNu3Z939GnSS4GNfT8B5VuE0HsExcJDyyNm0glNJJDWs_xExRYc9I0p4drlMlFGE4jqk0Ozcd/s1600/20200525_145805.jpg" imageanchor="1" style="clear: right; float: right; margin-bottom: 1em; margin-left: 1em;"><img border="0" data-original-height="1600" data-original-width="1137" height="400" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEgQ_O-qWI62GAh53oFVNpQahZvEiyYcoDoPkZCGsUzlnenRVY_S1PE3GOxCGjmD9kkwSJxMNu3Z939GnSS4GNfT8B5VuE0HsExcJDyyNm0glNJJDWs_xExRYc9I0p4drlMlFGE4jqk0Ozcd/s400/20200525_145805.jpg" width="282" /></a><span style="font-family: "maison neue - medium" , serif;"></span></div>
<span style="font-family: "maison neue - medium" , serif;"><o:p></o:p></span></div>
<div style="margin-bottom: 9.0pt; margin-left: 0cm; margin-right: 0cm; margin-top: 9.0pt;">
<span style="font-family: "georgia" , "times new roman" , serif;">Trochę
tak jest, że czar bochenka pryska niczym deszcz okruchów chrupiącej skórki.
Chwilę po pierwszym cięciu nożem (który to moment nieodmiennie wprawia mnie w
lekkie drżenie) i odkryciu wnętrza, żywot chleba się kończy. Przynajmniej w
naszym domu, gdzie nawet o najdzikszej porze po prostu nie sposób oprzeć się pokusie
i „nie spróbować???” <o:p></o:p></span></div>
<div style="margin-bottom: 9.0pt; margin-left: 0cm; margin-right: 0cm; margin-top: 9.0pt;">
<span style="font-family: "georgia" , "times new roman" , serif;">Zostaje
mi jeszcze nacieszyć się zapachem, plątaniną lśniących dziur i dziurek, popatrzeć
sobie pod światło i niezliczoną ilość razy powzdychać, jaki on piękny,
naciskając paluchem i sprawdzając jak bardzo sprężysty jest miąższ.</span><br />
<span style="font-family: "georgia" , "times new roman" , serif;"><span style="font-family: "maison neue - medium" , serif;"><br /></span>
</span><br />
<span style="font-family: "georgia" , "times new roman" , serif;"><o:p></o:p></span></div>
<span style="font-family: "georgia" , "times new roman" , serif;">Wiedziałam,
że niebezpiecznie otwierać na nowo rozdział pt. pieczenie chleba. Pamiętałam,
jak to wciąga, gdy chcę coraz więcej i więcej, a cała rodzina patrzy na mnie z
narastającą mieszaniną pobłażania i niepokoju (chociaż nie przeszkadza im to
zatapiać zęby w kolejnej kromce, wiecie z czym). Już za cztery dni kolejny
weekend, którego rytm wyznaczać będą mieszanie, składanie, wyrastanie,
formowanie, rozgrzewanie, parowanie, pieczenie, studzenie, krojenie, chwila
zachwytu i pufff..... Znika, jest tylko smacznym wspomnieniem. Niepowtarzalnym,
jak mandala.</span><br />
<span style="font-family: "georgia" , "times new roman" , serif;"><span style="font-family: "maison neue medium" , serif;"><br /></span>
</span><br />
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEjRKqmGFUEqIqzjeQThZDiRKj9BwQvOECrCkRZmNMJHbdzLD4O9soIrL_CUgczKuzmUPu5Ibwl1AEJVmB9eWCWhF0YyFmbqk6GptaCSMflROOzQqVnnIwkExQR9b0bZiF6YJG2rVaOIG7S_/s1600/20200525_150002.jpg" imageanchor="1" style="clear: right; float: right; margin-bottom: 1em; margin-left: 1em;"><span style="font-family: "georgia" , "times new roman" , serif;"><img border="0" data-original-height="1600" data-original-width="1161" height="400" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEjRKqmGFUEqIqzjeQThZDiRKj9BwQvOECrCkRZmNMJHbdzLD4O9soIrL_CUgczKuzmUPu5Ibwl1AEJVmB9eWCWhF0YyFmbqk6GptaCSMflROOzQqVnnIwkExQR9b0bZiF6YJG2rVaOIG7S_/s400/20200525_150002.jpg" width="290" /></span></a></div>
<h4>
<span style="font-family: "georgia" , "times new roman" , serif;"><b>Chleb bezimienny, zapisany, bo pysznie mnie zaskoczył.</b></span></h4>
<span style="font-family: "georgia" , "times new roman" , serif;"><span style="font-family: "maison neue medium" , serif;">Składniki:</span></span><br />
<span style="font-family: "calibri" , sans-serif;"><span style="font-family: "georgia" , "times new roman" , serif;"><u>Na zaczyn:</u></span></span><br />
<span style="font-family: "calibri" , sans-serif;"><span style="font-family: "georgia" , "times new roman" , serif;">50 g aktywnego zakwasu pszennego</span></span><br />
<span style="font-family: "calibri" , sans-serif;"><span style="font-family: "georgia" , "times new roman" , serif;">50 g mąki pszennej chlebowej typ 650</span></span><br />
<span style="font-family: "georgia" , "times new roman" , serif;">50 g wody</span><br />
<span style="font-family: "georgia" , "times new roman" , serif;"><span style="font-family: "maison neue medium" , serif;"><br /></span>
<span style="font-family: "maison neue medium" , serif;"><u>Na ciasto właściwe:</u></span></span><br />
<span style="font-family: "georgia" , "times new roman" , serif;">400 g mąki pszennej typ 650</span><br />
<span style="font-family: "georgia" , "times new roman" , serif;">50 g mąki pszennej typ 1950</span><br />
<span style="font-family: "georgia" , "times new roman" , serif;">50 g mąki orkiszowej chlebowej</span><br />
<span style="font-family: "georgia" , "times new roman" , serif;"><span style="font-family: "maison neue medium" , serif;">350 g </span>wody</span><br />
<span style="font-family: "georgia" , "times new roman" , serif;">10 g soli</span><br />
<br />
<span style="font-family: "georgia" , "times new roman" , serif;">Składniki zaczynu wymieszać w misce i odstawić pod przykryciem na min. 2 godziny.</span><br />
<span style="font-family: "georgia" , "times new roman" , serif;">Następnie do zaczynu wlać wodę i delikatnie wymieszać. Dodać mąki, wymieszane wcześniej z solą w oddzielnej misce. Wymieszać ciasto łyżką, do połączenia składników, nie wyrabiać. Odstawić na godzinę do autolizy.</span><br />
<span style="font-family: "georgia" , "times new roman" , serif;">Po tym czasie ciasto złożyć rękami zwilżonymi wodą. Ja na tym etapie składam przyszły chleb trzynaście razy, w ramach odprawiania czarów ;). Odstawić ciasto na kolejną godzinę.</span><br />
<span style="font-family: "georgia" , "times new roman" , serif;">Złożyć ponownie. Odstawić tym razem na dwie godziny. Niekoniecznie trzeba czekać, aż chleb podwoi objętość. Zauważyłam, że dla ciasta gorzej gdy przerośnie, niż gdy rośnie odrobinę zbyt krótko.</span><br />
<span style="font-family: "georgia" , "times new roman" , serif;">Wyjąć ciasto z miski na lekko oprószoną mąką powierzchnię. Pozwolić mu odpocząć przez 10 min. (kolejne czary, ale nie jestem pewna czy konieczne)</span><br />
<span style="font-family: "georgia" , "times new roman" , serif;">Uformować bochenek składając ciasto według np jakiegoś instruktażowego filmu z jutjuba ;)</span><br />
<span style="font-family: "georgia" , "times new roman" , serif;">Włożyć do koszyka złączeniem do góry i albo pilnować, żeby nie urosło bardziej niż dwukrotnie albo wstawić na noc do lodówki i nie stresować się aż tak bardzo widmem przerośnięcia.</span><br />
<span style="font-family: "georgia" , "times new roman" , serif;">Piekarnik rozgrzać do 250-260 st z kamieniem, albo garnkiem, co kto woli, lub co kto ma :). Pod koniec nagrzewania na dno wstawić blaszkę z gotującą wodą.</span><br />
<span style="font-family: "georgia" , "times new roman" , serif;">Chleb wyskoczyć z koszyka, naciąć, modląc się, żeby nie rozlał się w malowniczy placek (to wtedy gdy jest przerośnięty), wsunąć do piekarnika ...</span><br />
<span style="font-family: "georgia" , "times new roman" , serif;">Reszta, jak bardzo nie byłaby trzymająca w napięciu, nie zależy już od piekarza.</span><br />
<span style="font-family: "georgia" , "times new roman" , serif;">Może jeszcze warto pamiętać o usunięciu blachy z wodą po tym jak chleb przestanie już rosnąć i zacznie się lekko złocić. Usunięcie z piekarnika pary pozwala skórce pokraśnieć prawdziwym rumieńcem.</span><br />
<span style="font-family: "georgia" , "times new roman" , serif;">Kiedy nadejdzie czas lekko postukać w dno bochenka, a potem tylko przełykać ślinkę i czekać, aż się wyszumi i chociaż lekko ostygnie.</span><br />
<span style="font-family: "georgia" , "times new roman" , serif;">.</span><br />
<span style="font-family: "georgia" , "times new roman" , serif;">.</span><br />
<span style="font-family: "georgia" , "times new roman" , serif;">.</span><br />
<span style="font-family: "georgia" , "times new roman" , serif;">.</span><br />
<span style="font-family: "georgia" , "times new roman" , serif;">* Tym wpisem podejmuję próbę reaktywacji zapisków, które kiedyś przynosiły mi niesamowitą radość. Zatęskniłam za pisaniem. Ta decyzja nie jest przemyślana, nie wiem czy w tym zapale nie ma domieszki słomy. Popiszemy, zobaczymy. Witam ponownie :)</span><br />
<br />
<br />
<!--[if !supportLineBreakNewLine]--><br />
<!--[endif]-->Luhttp://www.blogger.com/profile/13112556362889699518noreply@blogger.com5tag:blogger.com,1999:blog-3820754263467749130.post-77441755355080981012016-04-26T23:15:00.002+02:002016-04-26T23:58:01.232+02:00Tort - "tylko bez lukru plastycznego, mamo"<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEhPLRXOzVc0QGug2PYrJ317DzjiI9J6AbffArQPjvQgug6etkG3AbkugxxfcG1Cr-LlcycrSf2z_uOslfVOmPzklXerM39ppdlNo93QeZxsLk-T1SudlUCtmz_xJIYtkJzLEzf_AsDRAE9v/s1600/IMG_6846.JPG" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" height="640" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEhPLRXOzVc0QGug2PYrJ317DzjiI9J6AbffArQPjvQgug6etkG3AbkugxxfcG1Cr-LlcycrSf2z_uOslfVOmPzklXerM39ppdlNo93QeZxsLk-T1SudlUCtmz_xJIYtkJzLEzf_AsDRAE9v/s640/IMG_6846.JPG" width="480" /></a></div>
<br />
Jak co roku w kwietniu przyszło mi zmierzyć się z tortem urodzinowym dla jednej z dwóch księżniczek ;)<br />
W tym roku poprzeczka zawędrowała wysoko. Tak jak w tytule, miało być bez lukru plastycznego, bo "tego nie da się zjeść takie jest słodkie".<br />
Wskazówki w rodzaju "taki zwykły tort mamo" były bardzo, no ale to bardzo pomocne.<br />
Kiedy jeszcze ostatniego dnia, dosłownie za pięć dwunasta, dziecina zaczęła pękać, że może jednak "tak tylko trochę tego lukru, na samym środku, żeby można było zdjąć", pomyślałam sobie - nie może on być, tort ten, taki znów zwykły. Bo niby jak to, u mnie zwykły tort???<br />
Że się dziecko nie zachwyci? nie będzie łał?<br />
Całe piątkowe popołudnie, nie mówiąc o pokaźnej części soboty, spędziłam buszując w internetowych otchłaniach. Głowę napakowałam koncepcjami. Zaczerpnęłam inspiracji. Później i tak zrobiłam mniej lub bardziej po swojemu.<br />
<br />
Tort klasyczny - zwykły ;)<br />
ale nieco udekorowany<br />
zachwyt był a przy okazji wypróbowałam kilka nowych dla mnie technik i sposobów na podejście do tematu.<br />
Na przykład pisanie roztopioną czekoladą bezpośrednio na powierzchni tortu.<br />
Czułam się trochę jakbym ozdabiała torcik wedlowski ;)))<br />
<br />
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEhxcVQjvS0Npz-KNK4pILA4ED5UsXA2rMDHafX73pnJ0YrjF2O7B8EfWNUcZunpRCDiHx6mgM0QGM6l8-hmgAKg-roXltkShtkQKJaHjCDcYW2-a3fi7APCEaVFPx_qHXaQTTDb1Pp9f5VV/s1600/IMG_6853.JPG" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" height="480" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEhxcVQjvS0Npz-KNK4pILA4ED5UsXA2rMDHafX73pnJ0YrjF2O7B8EfWNUcZunpRCDiHx6mgM0QGM6l8-hmgAKg-roXltkShtkQKJaHjCDcYW2-a3fi7APCEaVFPx_qHXaQTTDb1Pp9f5VV/s640/IMG_6853.JPG" width="640" /></a></div>
<br />
Żelowa polewa z białej czekolady jest po prostu do zakochania się. Wdzięczna w produkcji i bezproblemowa w obsłudze. Nie za słodka. No i ten wygląd. Połowie domowników skojarzyła się krwiście, a nie tak jak było zamierzone, po prostu truskawkowo.<br />
W każdym razie miała malowniczo spływać po bokach (takie zamówienie) i tak właśnie było.<br />
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
</div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
</div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEjnEZGOOkvsJ81a-YOFzNvgy7-eJJOH5f1nQygd4YJiXGLZL_sz_g-sIY1VHPr19qAcZy2768g3WkjIocbwPDrAg5E1lwoyG6PzjqEmEUIleU4IQz2b73xOUhaTZyAi4yzAbhfzfJV3cqx6/s1600/P1260908.JPG" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" height="424" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEjnEZGOOkvsJ81a-YOFzNvgy7-eJJOH5f1nQygd4YJiXGLZL_sz_g-sIY1VHPr19qAcZy2768g3WkjIocbwPDrAg5E1lwoyG6PzjqEmEUIleU4IQz2b73xOUhaTZyAi4yzAbhfzfJV3cqx6/s640/P1260908.JPG" width="640" /></a></div>
<br />
<br />
I wiem, że zgodnie ze sztuką powinnam zrobić eleganckie zdjęcie pięknie ukrojonego kawałka na talerzyku.<br />
Ale nie zrobiłam. Zrobiła je moja mama.<br />
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEi4Opx-ow6wggRP83mG-0ec1WqTt5yfAI5C72m1UAdD-ikDW4Ful6nDDQOPyiwoNvcgPaQZdAmD3wNRSfo8MaJ07I-pMkM3pxlvpznAOYVX243oduna4w0YSeyFKhw4Ajwck3AOCeIEkj3I/s1600/P1260918.JPG" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" height="424" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEi4Opx-ow6wggRP83mG-0ec1WqTt5yfAI5C72m1UAdD-ikDW4Ful6nDDQOPyiwoNvcgPaQZdAmD3wNRSfo8MaJ07I-pMkM3pxlvpznAOYVX243oduna4w0YSeyFKhw4Ajwck3AOCeIEkj3I/s640/P1260918.JPG" width="640" /></a></div>
<br />
Ja zrobiłam za to zdjęcie tego, co zostało. Jak już się wszyscy nasycili i przestałam zajmować się dokrajaniem.<br />
Warstwy widać mimo wszystko, a o to w końcu chodzi :)<br />
<br />
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
</div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
</div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEjAWIrbDa0F8R6chIiwYty1vEhK9_ZbAGA5xUcODEhiFj00miCDh4Xr0SbK87odY0kJcGTWJOR6FyQUBZaanCxsGxOkaUwr7Ee8X1qHKMYFjTZ4pO0dTBGTBrMGq5ZvdNZSxDcVTr383UvF/s1600/IMG_6858.JPG" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" height="480" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEjAWIrbDa0F8R6chIiwYty1vEhK9_ZbAGA5xUcODEhiFj00miCDh4Xr0SbK87odY0kJcGTWJOR6FyQUBZaanCxsGxOkaUwr7Ee8X1qHKMYFjTZ4pO0dTBGTBrMGq5ZvdNZSxDcVTr383UvF/s640/IMG_6858.JPG" width="640" /></a></div>
<br />Luhttp://www.blogger.com/profile/13112556362889699518noreply@blogger.com6tag:blogger.com,1999:blog-3820754263467749130.post-9432932503797803562015-08-18T15:40:00.001+02:002015-08-18T15:40:35.775+02:00Letnia łąka - tort malowany farbami<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEj5c5BCTNjc3NZlzOY1ZPYkMDyJqhHX2ukGsc3Am13BCQO6vK-ZAmppF0PGyEJhn9MFBYZV2aaHVVYwe2Uq8fdUDXEqNhKA8PlEfxd_jgR32wqtogZhALcB1KxVYnd8ZVrF6KG0XcRCWjfC/s1600/IMG_6540.JPG" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" height="480" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEj5c5BCTNjc3NZlzOY1ZPYkMDyJqhHX2ukGsc3Am13BCQO6vK-ZAmppF0PGyEJhn9MFBYZV2aaHVVYwe2Uq8fdUDXEqNhKA8PlEfxd_jgR32wqtogZhALcB1KxVYnd8ZVrF6KG0XcRCWjfC/s640/IMG_6540.JPG" width="640" /></a></div>
<br />
Słońce, słońce i jeszcze raz słońce.<br />
Wlewa się przez okna, praży i roztapia.<br />
Schowana przednim za opuszczonymi roletami nie miałam specjalnej ochoty na gotowanie, zadowalałam się owocami, warzywami, hummusem, czasem jakimś makaronem, ale to wieczorem, wtedy kiedy złota kula, zmęczona wielogodzinną inwigilacją, udawała się na zasłużony odpoczynek.<br />
<br />
Zrobienie w taką pogodę tortu wymagało dużego samozaparcia.<br />
A już ozdobienie go i utrzymanie w jako takim stanie aż do nadejścia gości było nie lada sztuką.<br />
<br />
Chciałam nie bawić się zbyt długo w wycinanie, lepienie figurek czy innych skomplikowanych przestrzennych ozdób.<br />
Z drugiej strony ciągle jeszcze mam potrzebę żeby się sprawdzić, zrobić coś zupełnie nowego, czego wcześniej nigdy nie próbowałam. Najlepiej mi się chyba pracuje na adrenalinie: wyjdzie? nie wyjdzie?<br />
<br />
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEjOR5B0om3ErxNPm7rPiUU88wlv2DSy2j2NPyJPHC18ztUVeMBt8kiu_NyM197kB0cOWrv7uMtiNHuyLOH3NfCo6MRq04QHR5OsD3FaSktNAReQRfIQ1SGpLIGRtpUuSTyOE_GqyyC4TEq8/s1600/IMG_6539.JPG" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" height="480" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEjOR5B0om3ErxNPm7rPiUU88wlv2DSy2j2NPyJPHC18ztUVeMBt8kiu_NyM197kB0cOWrv7uMtiNHuyLOH3NfCo6MRq04QHR5OsD3FaSktNAReQRfIQ1SGpLIGRtpUuSTyOE_GqyyC4TEq8/s640/IMG_6539.JPG" width="640" /></a></div>
<br />
Zdecydowałam się na farby spożywcze i powrót do tego co kiedyś kochałam. Machanie od niechcenia pędzelkiem i tym razem okazało się być relaksującym zajęciem. Najmilszym etapem całych tortowych przygotowań.<br />
Motyw letniej, ukwieconej łąki idealnie wpasował się w klimat tego niezwykłego przecież sierpnia.<br />
Dodatkowo, a może przede wszystkim spodobał się też Zuzi, która tego roku wyjątkowo upodobała sobie brykanie po wszelkich łąkach i łowienie motyli.<br />
<br />
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEhQwbWpyKavZmN7ggMF8bYeo3u2MPoAHkKRJkf0N19xko-k5qs_TU9Sqw48MWlLq7BNeVEpjrNrlh4FucSxxQqtttkXL93bdGWoMQy152C-ILdWDiuhwpblqJ7vhEGoKVpWqqKWtpI3BPtz/s1600/IMG_6541.JPG" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" height="480" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEhQwbWpyKavZmN7ggMF8bYeo3u2MPoAHkKRJkf0N19xko-k5qs_TU9Sqw48MWlLq7BNeVEpjrNrlh4FucSxxQqtttkXL93bdGWoMQy152C-ILdWDiuhwpblqJ7vhEGoKVpWqqKWtpI3BPtz/s640/IMG_6541.JPG" width="640" /></a></div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<br /></div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEgYIWkHOKRD3O0cs8QYDYbxHlB4DzIlvyro9Zn4XKJWnQhHQ1g0ZOmio6gOSE2ZzJzvzvE_GdLiUuvnhWwZvp3jsa4cA4sxb_3GJ968eBJiSjZauf1BC1fyXSNaEhj7Tr9zM6Ntqpt1nKvz/s1600/IMG_6543.JPG" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" height="554" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEgYIWkHOKRD3O0cs8QYDYbxHlB4DzIlvyro9Zn4XKJWnQhHQ1g0ZOmio6gOSE2ZzJzvzvE_GdLiUuvnhWwZvp3jsa4cA4sxb_3GJ968eBJiSjZauf1BC1fyXSNaEhj7Tr9zM6Ntqpt1nKvz/s640/IMG_6543.JPG" width="640" /></a></div>
<br />
Do malowania po tortach farbami na pewno jeszcze wrócę.Luhttp://www.blogger.com/profile/13112556362889699518noreply@blogger.com6tag:blogger.com,1999:blog-3820754263467749130.post-80274693340038215082015-04-24T14:52:00.005+02:002015-08-18T15:41:06.143+02:00Tort i dwa, zaginione? robaczki :)<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEiVqdwS6fueliB16K2LAWhnIud4KUpG22rRORQN8kO8uUyHfvPLR7ypB5a-vbBztyvXdGgDZD4NjwtBYcdFrDrHn80gFxUvMOZPuZ3xdHBUP4BGMsypweQf7x6ZoQxigv3lznht4JNXILEZ/s1600/IMG_6337.JPG" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" height="515" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEiVqdwS6fueliB16K2LAWhnIud4KUpG22rRORQN8kO8uUyHfvPLR7ypB5a-vbBztyvXdGgDZD4NjwtBYcdFrDrHn80gFxUvMOZPuZ3xdHBUP4BGMsypweQf7x6ZoQxigv3lznht4JNXILEZ/s1600/IMG_6337.JPG" width="640" /></a></div>
<br />
Miało być prosto.<br />
Żeby się nie zagrzebać w niedzielny wieczór.<br />
Bo prawda jest taka, że formowanie lukru i uzyskanie efektu zgodnego z oczekiwaniami nadal sprawia mi trudności. Może zbyt rzadko robię torty z dekoracją.<br />
W każdym razie chciałam, żeby wyzwanie nie było karkołomne ;)<br />
<br />
"Robaczki z zaginionej doliny" to jeden z ulubionych filmów w naszej rodzinie.<br />
Oglądany już wielokrotnie, z ulubionymi momentami, które naprawdę trzymają w napięciu, nawet dorosłych.<br />
<br />
Kto nie oglądał, niech nadrobi, bo pełna niebezpieczeństw podróż na puszce pełnej cukru wciągnie każdego.<br />
I jeszcze ta charakterystyczna gwizdana rozmowa biedronki i mrówki, ech chyba obejrzę jeszcze raz :)))<br />
<br />
Jubilatka była zachwycona, szczególnie, że temat przewodni tortu był dla niej całkowitą niespodzianką.<br />
<br />
Za to dziadkowie, nieznający filmu, poczuli się chyba nieco zawiedzeni.<br />
Czyżbym za wysoko podniosła poprzeczkę?<br />
<br />
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
</div>
<br />
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEjrdVnsfy5VRz-s11CG-p9mTVRf08y1ICcRP1j-t2z7zDPGCQoQHLfUDrPkc6AZlH3rIS99dqvlqpwiz0xa6R6prDXFFZIL3DAOTibwnB1SBfu7uIwOWvTyx0474YLDTRyLDcnL1KRuD1_X/s1600/IMG_6340.JPG" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" height="640" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEjrdVnsfy5VRz-s11CG-p9mTVRf08y1ICcRP1j-t2z7zDPGCQoQHLfUDrPkc6AZlH3rIS99dqvlqpwiz0xa6R6prDXFFZIL3DAOTibwnB1SBfu7uIwOWvTyx0474YLDTRyLDcnL1KRuD1_X/s1600/IMG_6340.JPG" width="480" /></a></div>
<br />
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEgZclk4ENNNnZUIV-oZv7fKGq2oHbDoOhgKVrWjLe2TTH0akyuU_IjnqPG4KWHb-1Aa4qBstOX0Eg_tg3kopn8BR8bYBjcyevdwuLkjJR7FvBrJ3uk6r2-koZMzw_OmfZh19C9xSBGwnSGT/s1600/IMG_6332.JPG" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" height="480" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEgZclk4ENNNnZUIV-oZv7fKGq2oHbDoOhgKVrWjLe2TTH0akyuU_IjnqPG4KWHb-1Aa4qBstOX0Eg_tg3kopn8BR8bYBjcyevdwuLkjJR7FvBrJ3uk6r2-koZMzw_OmfZh19C9xSBGwnSGT/s1600/IMG_6332.JPG" width="640" /></a></div>
<br />
<br />Luhttp://www.blogger.com/profile/13112556362889699518noreply@blogger.com1tag:blogger.com,1999:blog-3820754263467749130.post-10949202547162932162014-08-06T17:51:00.000+02:002014-08-06T17:52:34.137+02:00Morelowe miraże <div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEgQvR34vJsVWafFJnShhE-NPzDaaum5D5ZAP7OHonHeuKVPca8ohQ_-zqnpYOP-_mmtFY3KYAfsTkd8Od_UGlMyrD9GDHHB3vHZZMsLuT5hDllpHeJGL7_CEJqzfDTEKOeJ7npL1dCpd__u/s1600/IMG_5501.JPG" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEgQvR34vJsVWafFJnShhE-NPzDaaum5D5ZAP7OHonHeuKVPca8ohQ_-zqnpYOP-_mmtFY3KYAfsTkd8Od_UGlMyrD9GDHHB3vHZZMsLuT5hDllpHeJGL7_CEJqzfDTEKOeJ7npL1dCpd__u/s1600/IMG_5501.JPG" height="492" width="640" /></a></div>
<br />
Znalazłam.<br />
Chyba, bo niczego nie można być pewnym;)<br />
Chociaż ta miłość trwa już kolejne lato.<br />
<br />
Mój najjjjj...<br />
Bo to jest przecież sam optymizm i uśmiech.<br />
Kolor, jak przez zamknięte oczy skierowane w słońce.<br />
Miękkość puchowej poduszki,<br />
w dodatku pokrytej aksamitem.<br />
Gdzieniegdzie zawadiackie piegi, niczym na opalonym nosie :)<br />
<br />
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEh9XLgDReoAF7Dinq6iBhc5tfdfeBSGT-pZVASeWhx0Yjmj-AqvMAFWssf8myrNFLoib_vmbZ_kAapu_DU8KN3wfZCMS8ggOiOJEjFgUfJbo2gUU6TxCtGnT_J_iykLK3xy2gOYbcSwXFVA/s1600/IMG_5503.JPG" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEh9XLgDReoAF7Dinq6iBhc5tfdfeBSGT-pZVASeWhx0Yjmj-AqvMAFWssf8myrNFLoib_vmbZ_kAapu_DU8KN3wfZCMS8ggOiOJEjFgUfJbo2gUU6TxCtGnT_J_iykLK3xy2gOYbcSwXFVA/s1600/IMG_5503.JPG" height="462" width="640" /></a></div>
<br />
I ten szelest, przy rozrywaniu owocu rękami,<br />
i te drobinki miąższu, mieniące się w słońcu,<br />
zapraszające do zatopienia się,<br />
w smaku,<br />
w cieple,<br />
w kwintesencji lata.<br />
<br />
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEjuG7iEU-8NZNi8cUXfAP9fRULACI7477X1FOdEgyCjgxt_4zA11NyiCQ7dt8WztII31LI37scF-nMUq1eTn1pnKKBQypjTpE5JlMXhJ-PkqV17xbgQnJR56ohAQ6B61XwOeG_HS3tJDAxY/s1600/IMG_5509.JPG" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEjuG7iEU-8NZNi8cUXfAP9fRULACI7477X1FOdEgyCjgxt_4zA11NyiCQ7dt8WztII31LI37scF-nMUq1eTn1pnKKBQypjTpE5JlMXhJ-PkqV17xbgQnJR56ohAQ6B61XwOeG_HS3tJDAxY/s1600/IMG_5509.JPG" height="480" width="640" /></a></div>
<br />
Najlepiej jeszcze prosto z torby, a kiedy już się nasycę...<br />
może jakiś kontrapunkt, pozwalający tym bardziej jaśnieć i mamić...<br />
Odrobina borówkowych dam dworu, puchowy jogurt i, specjalnie dla łasuchów, łyżeczka tegorocznego, rzepakowego miodu.<br />
Morelowo mi, tego lata.<br />
<br />
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEh9XI-xzrbFLl0F2EfTEJS5iPmHtzKgXlepmDgDgE9i7kPUqlumRUM3NbPHQKce8F2jU45-YPqutYkLvRCh5sJYQNpHTuUBYB_H6tc8y_97zz2OVEB6PEuNLIGMoWmYi6yAZstpQvJSMKrr/s1600/IMG_5506.JPG" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEh9XI-xzrbFLl0F2EfTEJS5iPmHtzKgXlepmDgDgE9i7kPUqlumRUM3NbPHQKce8F2jU45-YPqutYkLvRCh5sJYQNpHTuUBYB_H6tc8y_97zz2OVEB6PEuNLIGMoWmYi6yAZstpQvJSMKrr/s1600/IMG_5506.JPG" height="480" width="640" /></a></div>
<br />Luhttp://www.blogger.com/profile/13112556362889699518noreply@blogger.com6tag:blogger.com,1999:blog-3820754263467749130.post-39247449916676263802014-07-23T14:14:00.002+02:002014-07-23T14:14:44.674+02:00Trzy tortowe wspomnieniaNiech będą tutaj.<br />
Żeby nie szukać wśród mnogości zatrzymanych rodzinnych chwil.<br />
Trochę z kronikarskiego obowiązku.<br />
Bo sie ostatnio do fotografii nie przykładam.<br />
Za dużo wokół się dzieje.<br />
Kolorowo i dynamicznie.<br />
Po prostu jestem wewnątrz tych chwil, nie ukryta za aparatem.<br />
<br />
Zeszłoroczny basen, z fascynacji początkami pływania.<br />
Jak zwykle u mnie nie obyło się bez "drobnych" wpadek.<br />
Jak przystało na poważny akwen, galaretka naprawdę płynęła,<br />
"jak prawdziwa woda" jak sceptycznie nieco powiedziała solenizantka.<br />
<br />
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEi6_llLeEIyqsDHKrZ-AaUExPFtJq4yyXL5L2gSeHu0fTZ8MKzBlTYYb4WrV8W0YTjBK6AA6cRM2_89PlS46WV6Ngdj21RMYCDjugPd4YIXrvv50oSNn5k_CtXVf6kAJ7hKjEkfsnph0HpE/s1600/basen.jpg" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEi6_llLeEIyqsDHKrZ-AaUExPFtJq4yyXL5L2gSeHu0fTZ8MKzBlTYYb4WrV8W0YTjBK6AA6cRM2_89PlS46WV6Ngdj21RMYCDjugPd4YIXrvv50oSNn5k_CtXVf6kAJ7hKjEkfsnph0HpE/s1600/basen.jpg" height="360" width="640" /></a></div>
<br />
Tegoroczny koszyk.<br />
Na życzenie.<br />
Koniecznie z kurczaczkiem.<br />
Bo urodziny były dokładnie w niedzielę wielkanocną.<br />
Jajka z kruchego ciasta, puste w środku, jak najbardziej jadalne.<br />
Za to wnętrze z czekoladowego biszkoptu, z kremem mascarpone i domową frużeliną wiśniową.<br />
<br />
<br />
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEgqJ5S6uutkvuCXM-l703mNBaEkyYiZfwnyfvB42KA2yS8UtKYd9iA5L4q_9W4mQfdhcC73dR5gAKJ1DSiu-0CLBCixfOXpn4nB-FoVdBpr2ZuOl3pD5dLV4E6jGCFRJJpGjAR-418OnEOt/s1600/koszyk2.jpg" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEgqJ5S6uutkvuCXM-l703mNBaEkyYiZfwnyfvB42KA2yS8UtKYd9iA5L4q_9W4mQfdhcC73dR5gAKJ1DSiu-0CLBCixfOXpn4nB-FoVdBpr2ZuOl3pD5dLV4E6jGCFRJJpGjAR-418OnEOt/s1600/koszyk2.jpg" height="640" width="528" /></a></div>
<br />
No i najprostszy błotny tort.<br />
Wiem, mnóstwo osób go robiło, widziałam bardzo wiele wersji.<br />
Cóż z tego, skoro Zuzia zakochała się w nim od pierwszego wejrzenia.<br />
Bo Zuzia, o czym sama doskonale wie, najbardziej uwielbia "p-a-s-k-u-d-z-i-ć" :))))<br />
Dostała więc osiem różowych świnek na 8 lat.<br />
W środku, a jakże czekoladowy biszkopt i mus ze świeżymi malinami.<br />
<br />
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEgYNofQhjZ9kv45Prza5L80BAVBFQOTk4G9Tee5YALvzlEQ3D6rDvM009nOPatoEnHJ0vPZGnR5VOPGcSc3ulBYondZC6E4_uIU6mtdZUGTP4blU1Hij1D0j28kZLxnQG2jTYY4qKYOIaR9/s1600/tort+swinki.JPG" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEgYNofQhjZ9kv45Prza5L80BAVBFQOTk4G9Tee5YALvzlEQ3D6rDvM009nOPatoEnHJ0vPZGnR5VOPGcSc3ulBYondZC6E4_uIU6mtdZUGTP4blU1Hij1D0j28kZLxnQG2jTYY4qKYOIaR9/s1600/tort+swinki.JPG" height="480" width="640" /></a></div>
<br />Luhttp://www.blogger.com/profile/13112556362889699518noreply@blogger.com5tag:blogger.com,1999:blog-3820754263467749130.post-43912508178029945812013-06-02T22:02:00.002+02:002013-06-02T22:02:58.392+02:00Wiosenne ładowanie akumulatorów.Nadal wszędzie energicznie i z wigorem rozlewa się zieloność.<br />
Pęcznieje, wzrasta i raduje oczy.<br />
Wydaje się tak naturalna, jakby była od zawsze.<br />
A przecież jeszcze niedawno droczyła się z nami, zwlekała, żebyśmy bardziej zatęsknili.<br />
Chwilę temu ktoś w tajemnicy porozwieszał na brzozach delikatną mgiełkę oliwkowego pudru.<br />
Niemal niezauważalnie, niemal następnego dnia to już nie była mgiełka, tylko soczysta zielona zasłona.<br />
<br />
Wciąż jeszcze z nami wiosna, na trawnikach, krzewach, drzewach.<br />
Codziennie inna, codziennie strojna w nowe odcienie zieleni, kwiatowe wzory.<br />
Dojrzewa na naszych oczach.<br />
Budzę się rano i w promieniach wschodzącego słońca jadę do pracy rowerem.<br />
Czuję ciepło wystawionych do słońca policzków.<br />
Powracają niezawodne piegi.<br />
<br />
Wystarczą trampki i świat stoi otworem. <br />
Rolki, własne nogi, rower, nawet kajak :)))<br />
Słoneczny relaks na rozpostartym w trawie kocu.<br />
Popołudniowa kawa na balkonie.<br />
Wieczory, kiedy słychać szelest uwijających się w trawie i zaroślach mieszkańców.<br />
A może to mrówki kończą swój mozolny codzienny trud, kto zgadnie?<br />
<br />
Maj tylko śmignął.<br />
A teraz czerwiec.<br />
Z drobnych zachwyceń,<br />
chwil do zatrzymania pod powieką,<br />
Dźwięków radującego się świata.<br />
Do czerpania garściami, póki trwa.<br />
Aparat na półce, zapomniany do momentu gdy zobaczę coś co, oj chciałoby się zatrzymać, utrwalić.<br />
Tak jak wczorajsze maki.<br />
Najczerwieńsze z czerwonych, na tle zieleni, w świetle późnego popołudnia.<br />
Piękne , musicie uwierzyć mi na słowo.<br />
<br />
W domu to co innego, można sięgnąć po aparat, o ile się zdąży ;)<br />
Bo w kuchni nieziemsko świeżo, apetycznie i też zielono.<br />
Rankiem zielona szklanka, pełna energii.<br />
<br />
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEg5AQHWLdDozc4BGvXr8lVmEeD_YKRSW5Qm6cvsnk6FUyV3nppLoQ3RcWwRMJVD_NoPnkLCjO_Rg2yyDd4kphcjj0l6_vc4qj6IFgKk75j8SXWLbyCJwA9mOwb1kAjc7vIBHc3xGPuZJ6QD/s1600/IMG_5061.JPG" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" height="640" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEg5AQHWLdDozc4BGvXr8lVmEeD_YKRSW5Qm6cvsnk6FUyV3nppLoQ3RcWwRMJVD_NoPnkLCjO_Rg2yyDd4kphcjj0l6_vc4qj6IFgKk75j8SXWLbyCJwA9mOwb1kAjc7vIBHc3xGPuZJ6QD/s640/IMG_5061.JPG" width="492" /></a></div>
<br />
Zmiksowany szpinak, połowa melona i jabłko, razem ze skórką.<br />
Smak niesamowity, zdecydowanie z dominacją melona, no ale ten kolor, kolor jedynie słuszny, niemal każe się uśmiechać.<br />
Dla małych za to intensywna czerwień truskawek, wreszcie polskich, z dodatkiem mleka ryżowego.<br />
I tyle, aż tyle.<br />
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEgjfBDsE-370tDcsSEXFpI5C-5tmkEqhNKmP65u9cH_T4Zj1B5H1eCgtDMFwFl5YgLAEWOrYZjz1ilvmQ9-RHwlPHhlalgtt9DirQal1nRM1z8DTgAIzdfCUjB6HeOlTkSmLmz_0apYbOoP/s1600/IMG_5063.JPG" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" height="500" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEgjfBDsE-370tDcsSEXFpI5C-5tmkEqhNKmP65u9cH_T4Zj1B5H1eCgtDMFwFl5YgLAEWOrYZjz1ilvmQ9-RHwlPHhlalgtt9DirQal1nRM1z8DTgAIzdfCUjB6HeOlTkSmLmz_0apYbOoP/s640/IMG_5063.JPG" width="640" /></a></div>
<br />
<br />
Na talerzu wije się zielony makaron.<br />
<br />
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEhgGDTbJt5cWdaBFMl_gCKfSaKQmj09NsxNhJ00JVbnBeC1vSbU7DWpN-BMnhAi4NeSCb8lmYHexs04ck2uBQtUY6MoCaurCXHO52KXm4QU139FHIdknvWoJ7shSMiFSzs2uOkbxaoM-gTO/s1600/IMG_4772.JPG" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" height="480" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEhgGDTbJt5cWdaBFMl_gCKfSaKQmj09NsxNhJ00JVbnBeC1vSbU7DWpN-BMnhAi4NeSCb8lmYHexs04ck2uBQtUY6MoCaurCXHO52KXm4QU139FHIdknvWoJ7shSMiFSzs2uOkbxaoM-gTO/s640/IMG_4772.JPG" width="640" /></a></div>
<br />
Z całą masą świeżego szpinaku. Znów szpinaku. Sparzonego wrzątkiem na sitku, zmiksowanego i dodanego do żółtek i mąki.<br />
<br />
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEhbjYT_X1F-Wleu9Izh4QVKnA3pIN_S82rfOz3S3Bl844CMIG8foWlUwgC3LzXjtaMrGYQklTx_lOdBe-cAYoL-wkKX_MbTsXNOtcbKT3cZDU19y4T13QyTgKTjt_76mPbnbKSuhSslTb9Q/s1600/IMG_4762.JPG" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" height="480" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEhbjYT_X1F-Wleu9Izh4QVKnA3pIN_S82rfOz3S3Bl844CMIG8foWlUwgC3LzXjtaMrGYQklTx_lOdBe-cAYoL-wkKX_MbTsXNOtcbKT3cZDU19y4T13QyTgKTjt_76mPbnbKSuhSslTb9Q/s640/IMG_4762.JPG" width="640" /></a></div>
<br />
Jest tak piękny, ten makaron :), że nie trzeba już niczego.<br />
No może odrobinę czosnku, oliwy i parmezanu.<br />
<br />
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEia-tm2yVPHTh1tRZIMHDT2uHG4ibFsjc0xLjSdfQAbYP6zHfwa5bhfPLOjCYN2dxtn0wnCMqy_idBWsY2yD6fJ4AVoEj-l2vRzeDk56BVBuSdVejy9Rbc4jzIaRqGLEJaTuzTp5D-VARLo/s1600/IMG_4767.JPG" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" height="480" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEia-tm2yVPHTh1tRZIMHDT2uHG4ibFsjc0xLjSdfQAbYP6zHfwa5bhfPLOjCYN2dxtn0wnCMqy_idBWsY2yD6fJ4AVoEj-l2vRzeDk56BVBuSdVejy9Rbc4jzIaRqGLEJaTuzTp5D-VARLo/s640/IMG_4767.JPG" width="640" /></a></div>
<br />
<br />Luhttp://www.blogger.com/profile/13112556362889699518noreply@blogger.com10tag:blogger.com,1999:blog-3820754263467749130.post-79642950023135525822013-04-21T22:41:00.000+02:002013-04-21T22:55:24.610+02:00Zielony tort na powitanie wiosny<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEgefQZL2YbSRMGzVMWPiMSG-4IFLQ75HOBpLMGwxiz0oSpNZfQbT2ekSzMXhyphenhyphenbA3KPj4X8Os4QGUo6KxEzoxO0h5Zp4yf1P6apAtgvr7hMy5lkEvsWr0qcFzAG0yvkLflUIau82J88y4uYd/s1600/DSC_0379.jpg" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" height="594" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEgefQZL2YbSRMGzVMWPiMSG-4IFLQ75HOBpLMGwxiz0oSpNZfQbT2ekSzMXhyphenhyphenbA3KPj4X8Os4QGUo6KxEzoxO0h5Zp4yf1P6apAtgvr7hMy5lkEvsWr0qcFzAG0yvkLflUIau82J88y4uYd/s640/DSC_0379.jpg" width="640" /></a></div>
<br />
Tak naprawdę jest to przede wszystkim tort na życzenie.<br />
Pewnej Pięciolatki.<br />
Ukochanej małej istoty.<br />
Zakochanej w pluszowym króliku o wyjątkowo długich uszach.<br />
"Bo ja chcę mieć tort z królikiem mamusiu"<br />
<br />
Nie mogłam zrobić tortu w kształcie królika, bo któż by go pokroił, a tym bardziej zjadł...<br />
(Chociaż przed samymi urodzinami były przymiarki w rodzaju "to Ty zjesz nogę, a Ja głowę, a Ty ucho", makabreska ćwiczona na owym umiłowanym pluszaku)<br />
<br />
Zrobiłam zatem rodzinkę, osadziłam ją w wiosennych okolicznościach przyrody i...<br />
<br />
... po raz pierwszy, od kiedy robię torty miałam problem.<br />
Było mi bardzo szkoda go pokroić.<br />
Bo sami popatrzcie jak optymistycznie na tej zielonej polance :)))<br />
<br />
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEiKSgnlTphUBp5YRH3GsoSP_U4Lt6nvb4FuW1NUEx-7ILX6xnnVdsJ5NIKvqiHPIOtrjB1rfAz_fabyxiv_98shrJ2RwVsz7FOBRSy2iHJd89vD4V12uGmcRLBfNHCpeBJuynoJY0Hw-4kU/s1600/DSC_0387.jpg" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" height="256" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEiKSgnlTphUBp5YRH3GsoSP_U4Lt6nvb4FuW1NUEx-7ILX6xnnVdsJ5NIKvqiHPIOtrjB1rfAz_fabyxiv_98shrJ2RwVsz7FOBRSy2iHJd89vD4V12uGmcRLBfNHCpeBJuynoJY0Hw-4kU/s400/DSC_0387.jpg" width="400" /></a></div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<br /></div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEhk-yBuCS_pLFmNndzkpULY-A5g5nUHpLTWmwKDNtt9Hecnd23nAmHpMevYBi8lF5m20X7Q0xwbJzyvLCugcPq5RUTv-AtmaKDHMsAJlzX8ygjN111L2dim51js0EmSDE_Qrf6hwpJUqO1N/s1600/DSC_0377.jpg" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" height="255" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEhk-yBuCS_pLFmNndzkpULY-A5g5nUHpLTWmwKDNtt9Hecnd23nAmHpMevYBi8lF5m20X7Q0xwbJzyvLCugcPq5RUTv-AtmaKDHMsAJlzX8ygjN111L2dim51js0EmSDE_Qrf6hwpJUqO1N/s400/DSC_0377.jpg" width="400" /></a></div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<br /></div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEg9paigJnsOFvYznQu9o-5B95bDXHQz59xIoBcwdRnjc01AXrGVw-tVdGByqvNroy6GddlAXrEU44lKAf3QMYM0yXrHRiC0-U2uPpQ7zQdaduNBJB6k8bqG1uj08Elitpb2JuUm2Dfcz8lP/s1600/DSC_0378.jpg" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" height="258" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEg9paigJnsOFvYznQu9o-5B95bDXHQz59xIoBcwdRnjc01AXrGVw-tVdGByqvNroy6GddlAXrEU44lKAf3QMYM0yXrHRiC0-U2uPpQ7zQdaduNBJB6k8bqG1uj08Elitpb2JuUm2Dfcz8lP/s400/DSC_0378.jpg" width="400" /></a></div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<br /></div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
</div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: left;">
Poszperałam trochę na anglojęzycznych stronach i znalazłam inspirację dla prezentowanego tu rozwiązania. Szczególnie kusząca wydała mi się możliwość zaistnienia piętra tortu jako "pnia".</div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: left;">
Sprawdziło się, polecam takie rozwiązanie.</div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: left;">
Tort to jak zwykle biszkopt z kremem mascarpone i musem owocowym, obłożony masą marcepanową.</div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: left;">
W tym roku wyjątek stanowiły figurki . Tu zrezygnowałam z marcepanu na rzecz gotowej masy cukrowej. Marcepan jest bardziej miękki i gorzej zachowuje kształt.</div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: left;">
<br /></div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: left;">
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEjWHoP5XCYX3msE2uo-FH3HberXkP3g0R7d_3UHLYninzOK4a2DgsCYTM6hnbHQLpn__KWPEVqcWUj_OOdGsqbig4y1oI_YNr855p_Jlv8bfhwhbblIGAiEBRDK0Qc-ObdZJbc2aznrZwV6/s1600/DSC_0383.jpg" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" height="540" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEjWHoP5XCYX3msE2uo-FH3HberXkP3g0R7d_3UHLYninzOK4a2DgsCYTM6hnbHQLpn__KWPEVqcWUj_OOdGsqbig4y1oI_YNr855p_Jlv8bfhwhbblIGAiEBRDK0Qc-ObdZJbc2aznrZwV6/s640/DSC_0383.jpg" width="640" /></a></div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<br /></div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: left;">
Aha, i jeszcze jedno.</div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: left;">
Królik z górnego piętra tortu nadal siedzi, nienaruszony, na komodzie u mojej córki.</div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: left;">
Po drodze odpadło mu ucho ale dokleiłam i jest "jak nowy" :)))</div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: left;">
<br /></div>
<br />Luhttp://www.blogger.com/profile/13112556362889699518noreply@blogger.com18tag:blogger.com,1999:blog-3820754263467749130.post-42426545295286436722013-02-17T14:02:00.004+01:002013-02-17T14:04:40.523+01:00Z tęsknoty za ... i gofry na śniadanie.<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEhCvrkhSk7LRZ02v6FkX_VhQwIoD8knp_uWRxJcHzsvmvw_f-tqENoBtRGMI5q9oloSnUJCb7tAnvWd79iBP0LOHWfex245Q-hRcud2rlqhbaIrovbzFSW9jV-WvKgpxxqUC9DK5ouohuaF/s1600/IMG_4669.JPG" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" height="480" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEhCvrkhSk7LRZ02v6FkX_VhQwIoD8knp_uWRxJcHzsvmvw_f-tqENoBtRGMI5q9oloSnUJCb7tAnvWd79iBP0LOHWfex245Q-hRcud2rlqhbaIrovbzFSW9jV-WvKgpxxqUC9DK5ouohuaF/s640/IMG_4669.JPG" width="640" /></a></div>
<br />
Podobno nawet najbardziej ulubione słodycze mogą się przejeść.<br />
Podobno.<br />
Nie sprawdzałam.<br />
Tak na wszelki wypadek nie fundując sobie przesytu w tej materii.<br />
No tak, ale na to mam jakiś wpływ.<br />
Czasem większy, czasem mniejszy (no bo zachcianki, wiadomo ;)), ale mam.<br />
<br />
A na cukier puder, znów sypiący się z nieba, nie mam wpływu wcale.<br />
Szkoda.<br />
Chętnie bym zastąpiła czymś innym ten wygładzony, monotonny, chociaż czasem i owszem, całkiem bajkowy krajobraz.<br />
Dodała trochę blasku, kontrastu, ostrości.<br />
Domalowała pędzlem trochę barw.<br />
<br />
Skrzydlaci goście też jakby mniej energiczni, znudzeni.<br />
Jakby zdawali się mówić "Tylko ten słonecznik i słonecznik, odmiany jakiejś, odmiany"<br />
<br />
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEikYm3B9O0uJ2-qobgZt8EaNttAUt4e8BWPfDZHGvExQiIIJgcGJkgSDZd7HMY8TJEg93ErTt_UuWpOYNeVYRAPYhyqNmCYpUAnjequDJkJnDrDYWBAy1lgluqg6aDocLDgxtQwjSZ0C_Sj/s1600/IMG_4672.JPG" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" height="480" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEikYm3B9O0uJ2-qobgZt8EaNttAUt4e8BWPfDZHGvExQiIIJgcGJkgSDZd7HMY8TJEg93ErTt_UuWpOYNeVYRAPYhyqNmCYpUAnjequDJkJnDrDYWBAy1lgluqg6aDocLDgxtQwjSZ0C_Sj/s640/IMG_4672.JPG" width="640" /></a></div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<br /></div>
Może to dłuższy dzień, może świadomość, że już druga połowa lutego.<br />
Nie jestem pewna.<br />
Wiem, że w duszy chciałaby grać już wiosna.<br />
Nie tylko w mojej.<br />
W niespełna pięcioletniej też. "Mamo, ja bym chciała, zeby juz było zielono"<br />
<br />
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEiFpxlRIioUiDy3NFvTSxRvNJ8HTLf-uWTIoTzK88OAyJynJfXnVmozcESrT9nIRTE8fOeB5v18uffaMhk9D8mP_6GvjKt5AfLfel-f2su_vqIjLec9GmpUzmacdBUQ9d_BNH-fqPuvF0To/s1600/IMG_4650.JPG" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" height="480" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEiFpxlRIioUiDy3NFvTSxRvNJ8HTLf-uWTIoTzK88OAyJynJfXnVmozcESrT9nIRTE8fOeB5v18uffaMhk9D8mP_6GvjKt5AfLfel-f2su_vqIjLec9GmpUzmacdBUQ9d_BNH-fqPuvF0To/s640/IMG_4650.JPG" width="640" /></a></div>
<br />
Ja na razie łagodzę tęsknotę pękiem kwiecia.<br />
Niespodziankowego, od M., co jeszcze dodaje mu atrakcyjności :)))<br />
<br />
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEj2_LgD179tpHilnK8JVrtHbJMiVygjz_a5huLWxCKh8f7hevL72k-WC1ajRYwN2FaFeLDTurj_DLzAGaX0HFvEzq2zhC0Or4X54etPphIWAPjTg_8qaMGqiLkJGe1FBZWEFKpMGLJMgstv/s1600/IMG_4645.JPG" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" height="480" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEj2_LgD179tpHilnK8JVrtHbJMiVygjz_a5huLWxCKh8f7hevL72k-WC1ajRYwN2FaFeLDTurj_DLzAGaX0HFvEzq2zhC0Or4X54etPphIWAPjTg_8qaMGqiLkJGe1FBZWEFKpMGLJMgstv/s640/IMG_4645.JPG" width="640" /></a></div>
<br />
Goframi na śniadanie przywołuję wspomnienie nadmorskiej sielanki.<br />
W tym roku znów tam wrócę i na pewno będą gofry, obowiązkowo z wiśniami :)<br />
<br />
<h4>
<b>Maślankowe gofry</b></h4>
<span style="font-size: xx-small;">i szalenie nieprofesjonalny przepis wagowo-szklankowy, w dodatku mocno orientacyjny</span><br />
<br />
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEiQ7vaYeiMgmxYt-Ti_5QOo3PG-5XxWm6P4ACmBT9Vlufnko7ZWDaja31YB_w03hVVXoLvrR5JtFY1zi34jB5iIDRcDrhDS9CZhwNan0lW6_uBrFsFCMI0DlZ35UIPjQBB5nFqYF3xn-4Yp/s1600/IMG_4654.JPG" imageanchor="1" style="clear: left; float: left; margin-bottom: 1em; margin-right: 1em; text-align: center;"><img border="0" height="400" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEiQ7vaYeiMgmxYt-Ti_5QOo3PG-5XxWm6P4ACmBT9Vlufnko7ZWDaja31YB_w03hVVXoLvrR5JtFY1zi34jB5iIDRcDrhDS9CZhwNan0lW6_uBrFsFCMI0DlZ35UIPjQBB5nFqYF3xn-4Yp/s400/IMG_4654.JPG" width="300" /></a><br />
2 jajka<br />
50 g masła<br />
ok 1 szklanki mąki pszennej<br />
ok 2/3 szklanki maślanki<br />
1 łyżeczka proszku do pieczenia<br />
2 czubate łyżki cukru<br />
odrobina ekstraktu cytrynowego<br />
<br />
<br />
Białka oddzielić od żółtek, ubić z łyżką cukru.<br />
W drugiej misce utrzeć żółtka z pozostałym cukrem, dodać ekstrakt waniliowy, maślankę i mąkę wymieszaną z proszkiem do pieczenia. Wlać roztopione masło, wymieszać. Powstanie dość gęste ciasto.<br />
Na koniec delikatnie wmieszać pianę z białek. Ciasto powinno mieć konsystencję śmietany (dla mnie raczej budyniowego musu). Powinno się rozprowadzać łatwo po gofrownicy, ale nie być bardzo lejące.<br />
Gęstość zawsze można regulować mąką i maślanką.<br />
<br />
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEg64ZcAlQ8JAFaXR540BziBsms49H7d1G-f6BD0ZESmxR6p0DstfXoX4CHQIYwrRTnSKymERw2fjf-vYkiRu2QQvrATiK597ZKYvLFVtQZNP1RjOecVoDfMhrCjXgufOB7RJFUP6H_fN2vU/s1600/IMG_4666.JPG" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" height="480" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEg64ZcAlQ8JAFaXR540BziBsms49H7d1G-f6BD0ZESmxR6p0DstfXoX4CHQIYwrRTnSKymERw2fjf-vYkiRu2QQvrATiK597ZKYvLFVtQZNP1RjOecVoDfMhrCjXgufOB7RJFUP6H_fN2vU/s640/IMG_4666.JPG" width="640" /></a></div>
<br />
Gofry są bardzo wilgotne w środku, raczej nie biszkoptowe, ale połączenie maślanki i aromatu cytryny wszystkim u nas bardzo smakowało. Dodatek złocistego syropu też im nie zaszkodził, a jak malowniczo wygląda na zdjęciach ;)<br />
<br />
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEgyYINVgepTHVbZWo7YwmND4uOFv10crwq_s0kZkbOMj45L7DHtYX6VH1yXqicbvuA4RuiQ_OpbOcGKwpf0H6zbcJmGksrxjwrmS6FOP-OLRsYf6rgjnAM6HMIddhgnHeldZzNFBCtUouA5/s1600/IMG_4671.JPG" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" height="480" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEgyYINVgepTHVbZWo7YwmND4uOFv10crwq_s0kZkbOMj45L7DHtYX6VH1yXqicbvuA4RuiQ_OpbOcGKwpf0H6zbcJmGksrxjwrmS6FOP-OLRsYf6rgjnAM6HMIddhgnHeldZzNFBCtUouA5/s640/IMG_4671.JPG" width="640" /></a></div>
<br />Luhttp://www.blogger.com/profile/13112556362889699518noreply@blogger.com7tag:blogger.com,1999:blog-3820754263467749130.post-76739843419281500682013-01-26T22:26:00.000+01:002013-01-26T22:26:47.152+01:00Mono i w kolorze :)<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEjfeIp9NCXlh2MZEOIGgUqhr7p0Fi2gd8a73YpIhirjcBjqI4Ovq5NwwTDF8rpdlbrgAL7_9-LBZjKzhf7A1YpPu6OkcxPmYgDaLopa0dA9o2BguYq0SHO4GqVNhaaT3Fgs6WZQ-d4CmPmM/s1600/IMG_4522.JPG" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" height="480" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEjfeIp9NCXlh2MZEOIGgUqhr7p0Fi2gd8a73YpIhirjcBjqI4Ovq5NwwTDF8rpdlbrgAL7_9-LBZjKzhf7A1YpPu6OkcxPmYgDaLopa0dA9o2BguYq0SHO4GqVNhaaT3Fgs6WZQ-d4CmPmM/s640/IMG_4522.JPG" width="640" /></a></div>
<br />
Od kiedy jest tak monochromatycznie?<br />
Nie pamiętam, dni okryte kołdrą zlewają się w jedno.<br />
Wokół tylko białość.<br />
Chociaż dzisiaj taka z wyższej półki.<br />
Od rana w słońcu, chociaż jakby rozcieńczonym, tańczą lodowe gwiazdki, niczym w rewii, skomplikowaną jakąś choreografię.<br />
<br />
"Mamo, mamo, pokażę Ci skarby"<br />
zakrzyknęło me dziecię, rzucając się szczupakiem w nieskalaną dotąd połać, która skrzyła się diamentowo i niezliczenie.<br />
<br />
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEhmtq9uTJl6AN9chtwblK_x5ba3uQNnxp5fzIXSdv8_ht3hHY3tKVJJtGAoL39URSqs0VGbtmqHXKmMrwOuBQ8fCl-3t6BfPjmSj7oSmn_8fzlQ4k6W4ae98GZWptlpi7oUl42Q2mHrFbp2/s1600/IMG_4534.JPG" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" height="480" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEhmtq9uTJl6AN9chtwblK_x5ba3uQNnxp5fzIXSdv8_ht3hHY3tKVJJtGAoL39URSqs0VGbtmqHXKmMrwOuBQ8fCl-3t6BfPjmSj7oSmn_8fzlQ4k6W4ae98GZWptlpi7oUl42Q2mHrFbp2/s640/IMG_4534.JPG" width="640" /></a></div>
<br />
I ja się tak rzucałam, kiedyś.<br />
I rzuciłabym się pewnie jeszcze i teraz (co tam twardość skryta pod połacią i stare kości).<br />
Tylko raczej nie w środku dnia, nie na osiedlowym trawniku.<br />
Jak mnie tęsknota przyciśnie to się rzucę na odludziu.<br />
Albo pod nocy osłoną, w świetle osiedlowej latarni.<br />
Chociaż to już nie to samo :)<br />
<br />
Trawnik po "spacerze" wyglądał jak zorany przez dziki.<br />
Żołędzi nie znaleziono, za to zapasy wody na ciężkie czasy, przywędrowały do domu, schowane w butach i rękawiczkach.<br />
<br />
W zimowej weekendowej kuchni jest ciekawie.<br />
Się dzieje.<br />
Obiadowo.<br />
Słodkościowo.<br />
Po tygodniu makaronowo - zupowo - racuszkowym (czytaj pośpiesznym), wreszcie jest czas.<br />
A czas to np pizza, taka z dodatkami na zamówienie i dla każdego coś miłego.<br />
Czas to np risotto, z krewetami, cukinią i groszkiem (pyyycha).<br />
Improwizowane ciasta, desery, ciepłe kolacje.<br />
Drożdżowe ciasto, jeszcze ciepłe o 22, ale ciiii....<br />
<br />
<br />
Ale najlepsze są śniadania.<br />
Wspólne, wielokanapkowe, a każda z czymś innym.<br />
A każda na domowym chlebie.<br />
Dwie dwuosobowe frakcje przy jednym stole - kiełbasa z czosnkiem bleee i kiełbasa z czosnkiem pyyycha.<br />
Okazja, żeby spróbować czegoś nowego.<br />
"Ten ser z tą białą pleśnią nazwiemy sobotni ser, dobrze mamusiu?"<br />
Okazja, żeby w zimowe menu wprowadzić trochę koloru.<br />
I ukręcić pastę, w sam raz do świeżego, choć niepięknego tym razem chleba (z maślanką, ziemniakami, pszenną i żytnią mąką, na zakwasie za to bez przepisu)<br />
<br />
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEgGA_QUaiK8S3RKJen1LPxA68q4MgxPP8uef4PIb8PkQqhD5qTCiqYfxMNJ7_BCP4Sk7avpFwsMYLj82Lm3auGJZPvdgpCxMAQeMpQxG_7Mh64POCarBttcAnG4VC0JshCsN7oiIojW77Tl/s1600/IMG_4526.JPG" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" height="480" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEgGA_QUaiK8S3RKJen1LPxA68q4MgxPP8uef4PIb8PkQqhD5qTCiqYfxMNJ7_BCP4Sk7avpFwsMYLj82Lm3auGJZPvdgpCxMAQeMpQxG_7Mh64POCarBttcAnG4VC0JshCsN7oiIojW77Tl/s640/IMG_4526.JPG" width="640" /></a></div>
<b><br /></b>
<b>Energetyczna pasta z ciecierzycy</b><br />
<br />
2 marchewki,<br />
1 główka czosnku,<br />
2/3 szklanki odparowanej na patelni i ewentualnie dosłodzonej passaty pomidorowej<br />
3 łyżki oliwy,<br />
1 puszka ciecierzycy w zalewie, odsączonej.<br />
sól,<br />
mielony kumin,<br />
cynamon,<br />
chili (wszystkie przyprawy w ilości do smaku)<br />
<br />
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEjg1nnYvuvCEOGFkSDIW2o7P35d0KdwvMzj3-grM_Xnw0qLnvJ4Y199U5LdWO-zkPqCuv0w-2KQWqRVTYjTXFiGszAt_Rl7sNYFruCJEV2AYQ14De5K1wTnlVrqQNjC9lErQxFJQwC2__FA/s1600/IMG_4530.JPG" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" height="480" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEjg1nnYvuvCEOGFkSDIW2o7P35d0KdwvMzj3-grM_Xnw0qLnvJ4Y199U5LdWO-zkPqCuv0w-2KQWqRVTYjTXFiGszAt_Rl7sNYFruCJEV2AYQ14De5K1wTnlVrqQNjC9lErQxFJQwC2__FA/s640/IMG_4530.JPG" width="640" /></a></div>
<br />
Marchewki kroimy wzdłuż na 4, skrapiamy oliwą, główkę czosnku kroimy w całości w poprzek (żeby ząbki nie eksplodowały w piekarniku). Układamy na blasze i pieczemy w temp. 180 stopni, do miękkości. Stopień upieczenia sprawdzamy widelcem.<br />
Po wystudzeniu marchewki, wyciśnięty z łupinek czosnek, oliwę, ciecierzycę, pomidory i przyprawy umieszczamy w melakserze (żyrafa też się sprawdzi, chociaż jest trochę uciążliwiej). Miksujemy na gładko albo tylko częściowo, tak żeby pozostały drobne kawałeczki warzyw).<br />
Chowamy do lodówki to, czego nie zjemy w pierwszym impulsie wilczego apetytu.<br />
A, zapomniałabym, ze szczypiorkiem smakowała naprawdę znakomicie, a i więcej koloru i więcej witamin zimą też nie zaszkodzi.<br />
<br />
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEhKeGtYBtDCmeO8Pa8z45QE8VLjYS9HuUW5MFW7-eFoD1NunHtPmP62jnBhv9ZwT7XwnV_SuGyhXbiou6ivUFWFVMm6FrxKSw7_k1cGMk1KRRXRpX_WZeF8aw0q9urLbyb4IT-PS0FJOvzd/s1600/IMG_4529.JPG" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" height="480" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEhKeGtYBtDCmeO8Pa8z45QE8VLjYS9HuUW5MFW7-eFoD1NunHtPmP62jnBhv9ZwT7XwnV_SuGyhXbiou6ivUFWFVMm6FrxKSw7_k1cGMk1KRRXRpX_WZeF8aw0q9urLbyb4IT-PS0FJOvzd/s640/IMG_4529.JPG" width="640" /></a></div>
<br />Luhttp://www.blogger.com/profile/13112556362889699518noreply@blogger.com8tag:blogger.com,1999:blog-3820754263467749130.post-7677190429597856492012-12-22T19:54:00.000+01:002012-12-22T19:54:39.113+01:00Ostatni odcinek piernikowej opowieści:)<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<br /></div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEibgtLxWVj_beVPkZrDb2TbBtd__9I-9PkQk8K_F6HfeRyzmI9JPu5EYGutqaRoAl-d1rwAriuRgkQyCIg1isnakcRJuxJVmOPZaYt1fg4BFxmKJ8AzLxaMhi7U5oWWR3vyZ1opms4EF5ab/s1600/IMG_4444.JPG" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em; text-align: center;"><img border="0" height="480" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEibgtLxWVj_beVPkZrDb2TbBtd__9I-9PkQk8K_F6HfeRyzmI9JPu5EYGutqaRoAl-d1rwAriuRgkQyCIg1isnakcRJuxJVmOPZaYt1fg4BFxmKJ8AzLxaMhi7U5oWWR3vyZ1opms4EF5ab/s640/IMG_4444.JPG" width="640" /></a></div>
<br />
<br />
Za oknem piękne słońce, mroźnie skrzą się zaspy. Skrzydlaci goście jakby bardziej puszyści i nastroszeni.<br />
W domu jasno i ciepło.<br />
Jeszcze tylko żeby nikt nie kichał i nie kasłał.<br />
Trzymam kciuki za domowych chorujących, gotuję im rosół i donoszę herbatki.<br />
Jeszcze po cichu marzę o realizacji niektórych aromatycznych i słodkich planów.<br />
Zakupiłam furę bakalii.<br />
Może zdążę coś jeszcze upiec.<br />
A może nie.<br />
Przecież "choinka potrzebuje pięknego brokatowego łańcucha". I to jest znacznie ważniejsze.<br />
I to, że Petson z Findusem zrobili najdziwniejszą pod słońcem choinkę <a href="http://lubimyczytac.pl/ksiazka/82622/goscie-na-boze-narodzenie">klik</a>.<br />
<br />
<div class="separator" style="clear: both; text-align: left;">
I śnieżynkowe wycinanki na kuchennym oknie, jak co roku :)))</div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: left;">
<br /></div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEgjkDQSS4ftZ2g2fz25zI5jNCGeKY3o04EKJQ6MBG7reYmUJ8q_PtIMplItc_cU6YX0DTUuYhMbI0mp_-_u5HuoUN-o63oagqL3Bml_dhEu3GRWRQo69i3ZaxJtDLI4fFJ-AQMfeAq581EV/s1600/IMG_4442.JPG" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" height="480" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEgjkDQSS4ftZ2g2fz25zI5jNCGeKY3o04EKJQ6MBG7reYmUJ8q_PtIMplItc_cU6YX0DTUuYhMbI0mp_-_u5HuoUN-o63oagqL3Bml_dhEu3GRWRQo69i3ZaxJtDLI4fFJ-AQMfeAq581EV/s640/IMG_4442.JPG" width="640" /></a></div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<br /></div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEi58Ee_rNMXgL-SFUGmQZpJPSkpejiuE7DfOWaVYMjZnGCVEZaNpHSlmpUS8RUiHGxdue06pYvOSIAykIDoeGXeCr69uz1jTCryA9swCabmmogUMK7iPBHTsZ4M0g9zr67bF0nFToAIVph6/s1600/IMG_4455.JPG" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" height="480" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEi58Ee_rNMXgL-SFUGmQZpJPSkpejiuE7DfOWaVYMjZnGCVEZaNpHSlmpUS8RUiHGxdue06pYvOSIAykIDoeGXeCr69uz1jTCryA9swCabmmogUMK7iPBHTsZ4M0g9zr67bF0nFToAIVph6/s640/IMG_4455.JPG" width="640" /></a></div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<br /></div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<br /></div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEjD_Y7wY9kMtz4TUmi662HFvZZg09d5Lim2rD-58PKkDjnWf9w8-3bcgIXggPzMKC47DmeMcs9QFskOrFfGRj7d15H4RtlI0wIKhw-tRBUY5_FEMKK9X20ltcunW2ytgn9ZinggHioknQoE/s1600/IMG_4452.JPG" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" height="480" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEjD_Y7wY9kMtz4TUmi662HFvZZg09d5Lim2rD-58PKkDjnWf9w8-3bcgIXggPzMKC47DmeMcs9QFskOrFfGRj7d15H4RtlI0wIKhw-tRBUY5_FEMKK9X20ltcunW2ytgn9ZinggHioknQoE/s640/IMG_4452.JPG" width="640" /></a></div>
<br />
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEg-K9e_i2Ns70pEcd7769TNDVh5kjLSNQY-DsGo77sjQwTZN1pxx24Yi8Ud4XPkfWGUwyeAWjc_0vXO7N9pzFylm5yQISOkS3eYzTpP32tKnlIxlcfvRcOkOeM9XdNhr6m7BjiMgtE4QPP8/s1600/IMG_4462.JPG" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" height="480" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEg-K9e_i2Ns70pEcd7769TNDVh5kjLSNQY-DsGo77sjQwTZN1pxx24Yi8Ud4XPkfWGUwyeAWjc_0vXO7N9pzFylm5yQISOkS3eYzTpP32tKnlIxlcfvRcOkOeM9XdNhr6m7BjiMgtE4QPP8/s640/IMG_4462.JPG" width="640" /></a></div>
<br />
Zdjęcia pierników robiłam w ponure wtorkowe popołudnie, kiedy słońce spało gdzieś wysoko, opatulone w szare piernaty.<br />
Za to ja pochylona nad kuchennym parapetem, najjaśniejszym miejscem w całym domu, przegrywałam walkę z odchodzącym dniem. Poddałam się, kiedy zapaliły się przed moim nosem podwórkowe latarnie.<br />
Pierniki rozjechały się po świecie i w dzisiejszym słońcu mogę je sobie pooglądać tylko na fotografiach:)))<br />
<br />
Jest jeszcze jeden specjalny pierniczek. Robiony z myślą o kimś konkretnym.<br />
Wszystkiego fajnego droga Kasiu. Uściski.<br />
<br />
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEjCyDfTosUnHClp5tV2v0cJA8w3ajzavsojHoQ-NTv9IpFSI2gqBuS8SW6PxSpfTZrH67ARkENSy2wv5G7SMuBVMivHdmqaIr1Al5deuD9ubRlEDsQaVtHlqPGlqnDIlvlpUU22rSeA22X7/s1600/IMG_4440.JPG" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" height="480" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEjCyDfTosUnHClp5tV2v0cJA8w3ajzavsojHoQ-NTv9IpFSI2gqBuS8SW6PxSpfTZrH67ARkENSy2wv5G7SMuBVMivHdmqaIr1Al5deuD9ubRlEDsQaVtHlqPGlqnDIlvlpUU22rSeA22X7/s640/IMG_4440.JPG" width="640" /></a></div>
<br />Luhttp://www.blogger.com/profile/13112556362889699518noreply@blogger.com21tag:blogger.com,1999:blog-3820754263467749130.post-28899953224315239312012-12-18T07:55:00.000+01:002012-12-18T07:55:59.307+01:00Pod śniegiem...<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEi5ShhSUusCK82tJBfgTZyElXRLT3UXjbQ3ypkyR05PtzL03t6PN0oipsUJmaqtEKy3KQ7WcByXTtfWGIQWSCwC_YFfGXt7TzGEzKuBIqRai8Vs5xGIcHSbfNyCaVDXyUX2M_lg10Gc4zUt/s1600/IMG_4414.JPG" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" height="480" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEi5ShhSUusCK82tJBfgTZyElXRLT3UXjbQ3ypkyR05PtzL03t6PN0oipsUJmaqtEKy3KQ7WcByXTtfWGIQWSCwC_YFfGXt7TzGEzKuBIqRai8Vs5xGIcHSbfNyCaVDXyUX2M_lg10Gc4zUt/s640/IMG_4414.JPG" width="640" /></a></div>
<br />
Schowane pod śniegiem świerki,<br />
zwykłe szyszki, z których mróz robi niezwykłe srebrne precjoza.<br />
<br />
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEiN0n5UHDgAgrZSSiTfQD2aENTg5XhxBUsS9N504-HRCQH9DcJ9gM_1fjUHZQhp1XP5qL-wWfNGLnt7851vYDrS2R3txnq3e-MbxtwPfMqgYkb3MzunthkvYswHEBdApCmuJj8ULHPWXbu1/s1600/IMG_4410.JPG" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" height="480" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEiN0n5UHDgAgrZSSiTfQD2aENTg5XhxBUsS9N504-HRCQH9DcJ9gM_1fjUHZQhp1XP5qL-wWfNGLnt7851vYDrS2R3txnq3e-MbxtwPfMqgYkb3MzunthkvYswHEBdApCmuJj8ULHPWXbu1/s640/IMG_4410.JPG" width="640" /></a></div>
<br />
<br />
Otulone zimową kołdrą koraliki jarzębin.<br />
I zbłąkany zimowy gość, który przysiadł tylko na chwilę, a może wcale go tam nie było.<br />
<br />
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEjbpll6S8zBTKaMfl8pRAM38i2JceXUX-0fJEDu9PcDKJbAPrI4NznYogyw8l3VObN-UNPHL2BG3gFN1cn1cYWFviTWZAw0C90v764ceXcu5Ej97X6icP33YiJgM7NfvfwaYLUOH8XSxQC1/s1600/IMG_4411.JPG" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" height="480" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEjbpll6S8zBTKaMfl8pRAM38i2JceXUX-0fJEDu9PcDKJbAPrI4NznYogyw8l3VObN-UNPHL2BG3gFN1cn1cYWFviTWZAw0C90v764ceXcu5Ej97X6icP33YiJgM7NfvfwaYLUOH8XSxQC1/s640/IMG_4411.JPG" width="640" /></a></div>
<br />Luhttp://www.blogger.com/profile/13112556362889699518noreply@blogger.com11tag:blogger.com,1999:blog-3820754263467749130.post-55463285205841556432012-12-16T12:14:00.003+01:002012-12-16T20:27:36.547+01:00Zagadka piernikowej porcelany<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEi8sScL68CTCxIQCXi1onarNvQO9QSvijRTktDck-eIztKA4LJkS4RuXgCXHQORIulM7j6l4Np26UcrdJRf3Y41ZfBKm9XI_uJfdAvrpE5ihjYubmJ4DDsbFT5uogVjxS40xi3gXdEkMwhm/s1600/IMG_4424.JPG" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" height="480" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEi8sScL68CTCxIQCXi1onarNvQO9QSvijRTktDck-eIztKA4LJkS4RuXgCXHQORIulM7j6l4Np26UcrdJRf3Y41ZfBKm9XI_uJfdAvrpE5ihjYubmJ4DDsbFT5uogVjxS40xi3gXdEkMwhm/s640/IMG_4424.JPG" width="640" /></a></div>
<br />
<br />
Urzekła mnie od pierwszego spojrzenia.<br />
Te wszystkie filiżanki, kubki, dzbanuszki...<br />
Wszystkie z motywem jelenia na tle zimowego lasu.<br />
Nie pamiętam zbyt wielu przepisów z tej książki, za to tę świąteczną porcelanę pamiętam ze szczegółami.<br />
Bardzo chciałabym taką mieć.<br />
Skoro jednak, jak można przeczytać w książce, jest to nierealne, postanowiłam ją sobie wyczarować w inny sposób.<br />
Kolorowy lukier na śnieżnobiałej cukrowej porcelanie to całkiem niezły pomysł, nieprawdaż?<br />
<br />
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEjwx20HWuX3hD9Nybb1Z4_sbr30Hv67Vo08tD4fmZoUPR0U5wgSUUToyfIKdexhsYQ7iZC5r8RjLDWJAOYpXrDDndK06vEKa7J5tOoAjlyRiqZbXIgTV4vENQM1Ixygbq5L7bBWyDGv6epB/s1600/IMG_4422.JPG" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" height="480" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEjwx20HWuX3hD9Nybb1Z4_sbr30Hv67Vo08tD4fmZoUPR0U5wgSUUToyfIKdexhsYQ7iZC5r8RjLDWJAOYpXrDDndK06vEKa7J5tOoAjlyRiqZbXIgTV4vENQM1Ixygbq5L7bBWyDGv6epB/s640/IMG_4422.JPG" width="640" /></a></div>
<br />
<br />
Przy okazji wpadłam na pomysł.<br />
Dla tego <b>kto pierwszy wpisze</b> w komentarzach<b> tytuł książki</b>, którą inspirowałam się przy produkcji piernikowej porcelany, otrzyma w prezencie dwa pierniczki: <b><span style="color: #cc0000;">imbryczek i filiżankę</span></b>.<br />
Postaram się jakoś tak je zapakować, żeby przetrwały trudy podróży.<br />
<br />
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEjCNFDmiwMX4Sro4VizGfRYWJHUBxmLxn27rTFpdyfJ9zhsGQBIpFnuGED9DF4jVjQbwKlQQFomKq8isL5PL3gCg90-jXv9xtG2ZJC9d0B8yDjwIdrUlxres5egYnmIpvBf0-ufGpONenuK/s1600/IMG_4423.JPG" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" height="480" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEjCNFDmiwMX4Sro4VizGfRYWJHUBxmLxn27rTFpdyfJ9zhsGQBIpFnuGED9DF4jVjQbwKlQQFomKq8isL5PL3gCg90-jXv9xtG2ZJC9d0B8yDjwIdrUlxres5egYnmIpvBf0-ufGpONenuK/s640/IMG_4423.JPG" width="640" /></a></div>
<br />Luhttp://www.blogger.com/profile/13112556362889699518noreply@blogger.com14tag:blogger.com,1999:blog-3820754263467749130.post-17652876743684148802012-12-15T19:08:00.001+01:002012-12-15T19:10:04.705+01:00Mroźny błękit i staroświeckie koronki.Dawno temu, kiedy mroźne dni wyostrzały krajobraz, ogród spał, otulony skrzącą się gładką powierzchnią białego puchu.<br />
<div>
Cały świat zdawał się zwalniać swój szalony pęd. </div>
<div>
Można było ze spokojem zasiąść w pobliżu wesoło migoczącego pomarańczowym światłem kominka, dziergając koronki.<br />
<div>
<br /></div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEhmGhgdJBJg5LYMWj8C8C1muiXpiiX3vco7z6svU38hF4mnuL6bKqZQUbO1dXSskiYAQNjdZiAZ8h2hir33_xfXsFtfxGwfdmPyW6ymfHQ0NdbCCnooXWQn8rbrXXtl8tIpT2KAsH_gC9ly/s1600/IMG_4396.JPG" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" height="480" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEhmGhgdJBJg5LYMWj8C8C1muiXpiiX3vco7z6svU38hF4mnuL6bKqZQUbO1dXSskiYAQNjdZiAZ8h2hir33_xfXsFtfxGwfdmPyW6ymfHQ0NdbCCnooXWQn8rbrXXtl8tIpT2KAsH_gC9ly/s640/IMG_4396.JPG" width="640" /></a></div>
<div>
<br /></div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEhRIFYL0-oSQEMaYVP6tU8I5lDM4fCT7D7AiNqmSM8xGVNtqJ9NlOxT5pduH_zefIOTXGWwYpuVcwZdW_BaPd71g7s7YAhtG-t7dHh_vIwrCgN4WDE0o32m8cLNuv3zOpb-dN7OA2klXDzf/s1600/IMG_4397.JPG" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" height="480" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEhRIFYL0-oSQEMaYVP6tU8I5lDM4fCT7D7AiNqmSM8xGVNtqJ9NlOxT5pduH_zefIOTXGWwYpuVcwZdW_BaPd71g7s7YAhtG-t7dHh_vIwrCgN4WDE0o32m8cLNuv3zOpb-dN7OA2klXDzf/s640/IMG_4397.JPG" width="640" /></a></div>
<div>
<br /></div>
<div>
Tylko dzieci, którym nigdy jakoś zima nie straszna, nie bacząc na malinowe policzki i szczypiące nosy, z zapamiętaniem toczyły po podwórzu śnieżne kule. </div>
<div>
Później, grzejąc zziębnięte palce przy kubku kakao, wesoło machały przez szybę do odpowiadającego im węgielkowym uśmiechem strażnika zimowego ogrodu. </div>
<div>
<br /></div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEgHQhmNI6e5xDN5RGCnb0oeMpDMJQiPN97ciIllWYe16Kxb3m-uAtcV16gt5Vkfy8XcvA0n3OaHzqWGmAzONiMn8uP7vglRm8VnNXY4vpQGz8OHEK4VSm8wznvvq-sWJhh4BkjJWo4Ivkpk/s1600/IMG_4393.JPG" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" height="480" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEgHQhmNI6e5xDN5RGCnb0oeMpDMJQiPN97ciIllWYe16Kxb3m-uAtcV16gt5Vkfy8XcvA0n3OaHzqWGmAzONiMn8uP7vglRm8VnNXY4vpQGz8OHEK4VSm8wznvvq-sWJhh4BkjJWo4Ivkpk/s640/IMG_4393.JPG" width="640" /></a></div>
<div>
<br /></div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEgNO4Ax4qkKnzvswSKL09BYHBSaMnPiLH8EGsi6Yr-XuRBlNp9xc770YoNwb9e9DfJZ0Auqq_kTI8nGTiHLmlMfkueLA-2fBIrFyNM1MU5deiPWFLfg62ERBqa_QTyA_keag6rwvNPM3h-1/s1600/IMG_4394.JPG" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" height="480" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEgNO4Ax4qkKnzvswSKL09BYHBSaMnPiLH8EGsi6Yr-XuRBlNp9xc770YoNwb9e9DfJZ0Auqq_kTI8nGTiHLmlMfkueLA-2fBIrFyNM1MU5deiPWFLfg62ERBqa_QTyA_keag6rwvNPM3h-1/s640/IMG_4394.JPG" width="640" /></a></div>
<div>
<br /></div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEirRfxGtGmFAR34oroLBKJqjCc3Z4ZpaG0gxuPXyHN3TH6NONnTFEMa0zzbYAwtxtaFIIiaMZYBpvwcgNHsxv-P6uMjJ84kAhsoZyRHxGP-_wFGLovKCraXQUdqCdnQXSSIcgBDGDLnw85O/s1600/IMG_4395.JPG" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" height="480" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEirRfxGtGmFAR34oroLBKJqjCc3Z4ZpaG0gxuPXyHN3TH6NONnTFEMa0zzbYAwtxtaFIIiaMZYBpvwcgNHsxv-P6uMjJ84kAhsoZyRHxGP-_wFGLovKCraXQUdqCdnQXSSIcgBDGDLnw85O/s640/IMG_4395.JPG" width="640" /></a></div>
<div>
<br /></div>
<div>
Nastały takie dni, kiedy nie jest mi dane nacieszyć się dniem, chyba, że przez okno w pracy.<br />
<div>
Robienie zdjęć odłożyłam więc aż do dzisiaj.<br />
Lepsze nawet takie szare, ale jednak dzienne światło od wyżółcającej wszystko żarówki.</div>
</div>
</div>
<div>
<br /></div>
<div>
Jutro zapraszam na dalszy ciąg piernikowej odysei 2012 ;)</div>
Luhttp://www.blogger.com/profile/13112556362889699518noreply@blogger.com8tag:blogger.com,1999:blog-3820754263467749130.post-77679993781890164682012-12-09T15:02:00.001+01:002012-12-09T15:02:25.419+01:00Trochę starego złota i ...słodyczy ;)Od dwóch dni mój świat to kuchenny stół, miseczki, szklaneczki, wykałaczki i pędzelki.<br />
No i audiobooki w tle całej tej zabawy.<br />
Zasypiam z widokiem pierniczków pod powiekami.<br />
Szaleństwo, prawda?<br />
Jednak nie potrafiłabym z niego zrezygnować.<br />
<br />
Wiem, że te widoczki pojawiły się już kiedyś w blogu.<br />
Jakoś co roku nie mogę się powstrzymać przed ich zrobieniem, zresztą jest na nie zapotrzebowanie wśród odbiorców ;)))<br />
Tak więc coś dla starszych:<br />
<br />
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEhEBllv6Vn7ZZrr2W_xadhdJuMWe-xIEkMs7l0lCaih920AvhvXCovnvmVWY0b6tqtlNNp-iLzVIT63o83tsArw4qyDRyTRwhM-TJTOtqxsbq-P0GQS0miVxzPNH5zgfOpL-D_Juek5B6Th/s1600/IMG_4368.JPG" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" height="480" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEhEBllv6Vn7ZZrr2W_xadhdJuMWe-xIEkMs7l0lCaih920AvhvXCovnvmVWY0b6tqtlNNp-iLzVIT63o83tsArw4qyDRyTRwhM-TJTOtqxsbq-P0GQS0miVxzPNH5zgfOpL-D_Juek5B6Th/s640/IMG_4368.JPG" width="640" /></a></div>
<br />
<br />
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEgI1UO72oTQYZW8IfuGm4V-CF1cCd18y7DvBsJKoEVVI-iKW1QFTGBLFfetFcMTK-2RBlYY7n3RRk1X4KjDWzweAEPIc30y9nGXWe9_hzYRD6PU8_H_8tBvGJY1aeUKO54Ad0QJCxDMqar1/s1600/IMG_4369.JPG" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" height="480" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEgI1UO72oTQYZW8IfuGm4V-CF1cCd18y7DvBsJKoEVVI-iKW1QFTGBLFfetFcMTK-2RBlYY7n3RRk1X4KjDWzweAEPIc30y9nGXWe9_hzYRD6PU8_H_8tBvGJY1aeUKO54Ad0QJCxDMqar1/s640/IMG_4369.JPG" width="640" /></a></div>
<br />
i coś dla trochę młodszych:<br />
<br />
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEg6dTmnhtR-_i75s7cUJKP3kVk1GOCWxcdUHShlgbdoTBrYt-gS8nnhjcMMtPKVr88343IXR-d7OuoOrJ9f5zSnZ2zPbBbk3De6xwKvGnrEiRxsIheKY5ff38ChW-_AxsvjC_MU5TyXtEr8/s1600/IMG_4359.JPG" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" height="480" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEg6dTmnhtR-_i75s7cUJKP3kVk1GOCWxcdUHShlgbdoTBrYt-gS8nnhjcMMtPKVr88343IXR-d7OuoOrJ9f5zSnZ2zPbBbk3De6xwKvGnrEiRxsIheKY5ff38ChW-_AxsvjC_MU5TyXtEr8/s640/IMG_4359.JPG" width="640" /></a></div>
<br />
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEjLXyrzr_YkApKYuXKI5ueGzGuakDZYDvnjU1MOUUL34COgiWcegNOzmjfzpJJykM7xKpQhdqH-slEh9WqDlyOVXNrM6sQankQC4TX4_bgbzD6FK_gVzV6NLddPEIn9RIjE6X43VD94tmsz/s1600/IMG_4361.JPG" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" height="480" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEjLXyrzr_YkApKYuXKI5ueGzGuakDZYDvnjU1MOUUL34COgiWcegNOzmjfzpJJykM7xKpQhdqH-slEh9WqDlyOVXNrM6sQankQC4TX4_bgbzD6FK_gVzV6NLddPEIn9RIjE6X43VD94tmsz/s640/IMG_4361.JPG" width="640" /></a></div>
<br />Luhttp://www.blogger.com/profile/13112556362889699518noreply@blogger.com12tag:blogger.com,1999:blog-3820754263467749130.post-69284196419336526342012-12-08T11:29:00.000+01:002012-12-08T11:31:44.392+01:00Piernikowe wprawki.Jak co roku najpierw biały lukier.<br />
Za gęsty, potem trochę zbyt napowietrzony.<br />
<br />
Pierwsze koślawe linie.<br />
Trzy pierniczki lądujące w brzuchu.<br />
Zdecydowanie nie do pokazania światu :)))<br />
<br />
Już się trochę rozkręciłam.<br />
Niedługo przyjdzie czas na kolory.<br />
<br />
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEgr7jkd2yo8y2z1sx2jt6SEzEUwBJEkM04tiyXOoPDZcbpYosPXEvyjvKSZApi5bvgc8vAALThjJCmzTSKX_Jt-9Bnr4wd2ngi3f0O1gYyRiqBbcG1H6h03A87S9XWAueKarnOW1Xrz5XR3/s1600/IMG_4353.JPG" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" height="480" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEgr7jkd2yo8y2z1sx2jt6SEzEUwBJEkM04tiyXOoPDZcbpYosPXEvyjvKSZApi5bvgc8vAALThjJCmzTSKX_Jt-9Bnr4wd2ngi3f0O1gYyRiqBbcG1H6h03A87S9XWAueKarnOW1Xrz5XR3/s640/IMG_4353.JPG" width="640" /></a></div>
<br />
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
</div>
<br />
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEgYRcYRXxhskQsYpsdTMJH5S6pKxGiBm7pxw1Op0J2szUtUU5lsD2NXCTdFhMVAkamElo_9s8E3GiZqd7C_SEzNlSSRRZNsOVgmGUkSL8iraEmEWnECCkMfnbcEC1XUqHJSdwShHSJaP8fT/s1600/IMG_4355.JPG" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" height="480" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEgYRcYRXxhskQsYpsdTMJH5S6pKxGiBm7pxw1Op0J2szUtUU5lsD2NXCTdFhMVAkamElo_9s8E3GiZqd7C_SEzNlSSRRZNsOVgmGUkSL8iraEmEWnECCkMfnbcEC1XUqHJSdwShHSJaP8fT/s640/IMG_4355.JPG" width="640" /></a></div>
<br />
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEiGej6cuo2xIt61IYWtZPJr-jbdBFdgdAZaeGSFhD4371U-YPH8EybFpMzPK0hUW94a8F9mVJknqsIIujTiUKXaWJPYC7-EtKy7vlZqWWioENJ-GCv53NtkpDzy_qnyUwjbNCeiGqEYDCzL/s1600/IMG_4356.JPG" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" height="480" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEiGej6cuo2xIt61IYWtZPJr-jbdBFdgdAZaeGSFhD4371U-YPH8EybFpMzPK0hUW94a8F9mVJknqsIIujTiUKXaWJPYC7-EtKy7vlZqWWioENJ-GCv53NtkpDzy_qnyUwjbNCeiGqEYDCzL/s640/IMG_4356.JPG" width="640" /></a></div>
<br />
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEgFsZv3I8z7PzHG7jWr1rxJ3hhPWNNcyWrn2SM_rBumgpbzAn7ja6_qOf_vEUbiiAeWJSAPaluMVXXmYYbeB32uZ0nn_dSJoga02QAQf9theC_TvkKyeNGzLh9uaec4UiYlhnlp1R2zHBJg/s1600/IMG_4358.JPG" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" height="480" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEgFsZv3I8z7PzHG7jWr1rxJ3hhPWNNcyWrn2SM_rBumgpbzAn7ja6_qOf_vEUbiiAeWJSAPaluMVXXmYYbeB32uZ0nn_dSJoga02QAQf9theC_TvkKyeNGzLh9uaec4UiYlhnlp1R2zHBJg/s640/IMG_4358.JPG" width="640" /></a></div>
<br />
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEg-MiuKziUT3lLwppWbq3ECUm5QQznt_WMNlB_cJKTwGDZ4A0D-TBqdaTR5orgVBxVN9HXpIrgEgTdfeBreBq8_MPNIutLSQaeo81P9_8hyphenhyphenhwYflztRZKlsON0wap_3lYUOrq2UPES7rSMR/s1600/IMG_4357.JPG" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" height="480" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEg-MiuKziUT3lLwppWbq3ECUm5QQznt_WMNlB_cJKTwGDZ4A0D-TBqdaTR5orgVBxVN9HXpIrgEgTdfeBreBq8_MPNIutLSQaeo81P9_8hyphenhyphenhwYflztRZKlsON0wap_3lYUOrq2UPES7rSMR/s640/IMG_4357.JPG" width="640" /></a></div>
<br />Luhttp://www.blogger.com/profile/13112556362889699518noreply@blogger.com15tag:blogger.com,1999:blog-3820754263467749130.post-68269375875903346462012-12-02T22:44:00.000+01:002012-12-02T22:44:14.116+01:00Na rozgrzewkę :)<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEgzePDaSKnUIqIpybvDF_U-0ErwX0oG38kBpdDD-ElnyiEhdCOnxKIr_7TLT2Muw0N0b7OyK9eMh0l34iORQhBH8TB5M6T3yQKYz2EYtvsceg33YB6kkxcF8FKeZV7WXKYNSXOE7hcOT2s4/s1600/IMG_4339.JPG" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" height="480" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEgzePDaSKnUIqIpybvDF_U-0ErwX0oG38kBpdDD-ElnyiEhdCOnxKIr_7TLT2Muw0N0b7OyK9eMh0l34iORQhBH8TB5M6T3yQKYz2EYtvsceg33YB6kkxcF8FKeZV7WXKYNSXOE7hcOT2s4/s640/IMG_4339.JPG" width="640" /></a></div>
<br />
<br />
Przed nami zima.<br />
Nie ma się co oszukiwać, chociaż ostatnie tygodnie, z temperaturą w okolicach 8 stopni, uśpiły nieco moją czujność.<br />
Przecież nie można w nieskończoność żegnać się z jesienią.<br />
W końcu to już grudzień.<br />
Dzisiaj za oknem zimowy pejzażysta poszalał srebrnym pędzlem.<br />
Na początek delikatnie podkręcając spłowiałą zieleń i całą paletę brązów.<br />
Dodając nieco chłodnej szlachetności.<br />
<br />
Zakładam kurtkę wychodząc na balkon, dosypać słonecznika sikorkom.<br />
Chowam do domu resztę dyniowych zapasów.<br />
<br />
Z rozpędu zapominam o rękawiczkach i cały spacer spędzam z rękami w kieszeniach. W dodatku przytupując.<br />
<br />
Wyjmuję z szafki świąteczne kubki.<br />
Tak, już na nie czas.<br />
I na herbatę z karmelem.<br />
<br />
Na rozgrzewkę w pierwszy grudniowy weekend piekę ciastka.<br />
<br />
<br />
A jutro...<br />
Jutro robię ciasto na tegoroczne pierniki.<br />
<br />
<br />
<br />
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEjVlW0GE4IrBEZeUTh1V29qs3yYNqxYsY2LQVRpT6hxEuFsN3OvW_HD7ECVk6S7AoCFqNTCHLXp_kS2IL96g6hBvuMgDZnSA1qB9kb4Fm0F-X6jy40o7mSHhJZunh25AnFIvgRNy0Gqh44B/s1600/IMG_4349.JPG" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" height="480" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEjVlW0GE4IrBEZeUTh1V29qs3yYNqxYsY2LQVRpT6hxEuFsN3OvW_HD7ECVk6S7AoCFqNTCHLXp_kS2IL96g6hBvuMgDZnSA1qB9kb4Fm0F-X6jy40o7mSHhJZunh25AnFIvgRNy0Gqh44B/s640/IMG_4349.JPG" width="640" /></a></div>
<br />
<br />
<b>Ciastka owsiane z żurawiną i pistacjami</b><br />
<br />
200 g mąki krupczatki<br />
100 g płatków owsianych (najlepiej błyskawicznych)<br />
180 g masła<br />
110 g drobnego cukru<br />
1 jajko<br />
2 łyżeczki ekstraktu waniliowego<br />
1/2 łyżeczki proszku do pieczenia<br />
60 g wyłuskanych pistacji<br />
100 g suszonej żurawiny<br />
2/3 tabliczki białej czekolady<br />
2 łyżki śmietanki lub tłustego mleka<br />
<br />
W jednej misce wymieszać mąkę, płatki, proszek do pieczenia, posiekane grubo pistacje i żurawinę.<br />
W drugiej misce utrzeć masło z cukrem do białości. Dodać jajko i ekstrakt waniliowy, cały czas ubijając.<br />
Dodać suche składniki i dokładnie wymieszać.<br />
Z ciasta formować kulki wielkości orzecha włoskiego i układać na blasze, spłaszczając dłonią.<br />
Z podanych składników wyszło mi 34 ciasteczka.<br />
Piec w temp 190 stopni do lekkiego zrumienienia.<br />
W kąpieli wodnej rozpuścić czekoladę z 2 łyżkami mleka.<br />
Polać czekoladą jeszcze ciepłe ciastka i zostawić do całkowitego ostygnięcia.<br />
Albo nie bo to trudne :))) kuszą oj kuszą.<br />
<br />
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEgDAatAVuj7ESknghVxDvcM7n9gOtx9MmKby3cVh0wo7rKbeuGqV-ryeytwnomkP5NkZ0GOYdAGxjJhPgG51LpU46FXzbekKL6nkx5_jfexGfo5PqR6LDSOqpsGpzD_FFjV3FB_gY9QSE3O/s1600/IMG_4352.JPG" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" height="480" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEgDAatAVuj7ESknghVxDvcM7n9gOtx9MmKby3cVh0wo7rKbeuGqV-ryeytwnomkP5NkZ0GOYdAGxjJhPgG51LpU46FXzbekKL6nkx5_jfexGfo5PqR6LDSOqpsGpzD_FFjV3FB_gY9QSE3O/s640/IMG_4352.JPG" width="640" /></a></div>
<br />Luhttp://www.blogger.com/profile/13112556362889699518noreply@blogger.com5tag:blogger.com,1999:blog-3820754263467749130.post-85214742185174966602012-11-25T17:34:00.000+01:002012-11-25T22:01:49.213+01:00Z kronikarskiego obowiązku :)<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEgcj3dhWT_6ZRk4h0qoGfzQhE9xCFwIyL2SVwuS04tkiHSc18V_v6eN7APHBf-zttn-ITRUzkfiVBmOBMeK4mgrsohi221Xbng-JJ6t3YfgoSJDWD55_1vGyW5m03q5DAA8Dvbt4SOkMECf/s1600/IMG_3128.JPG" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" height="640" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEgcj3dhWT_6ZRk4h0qoGfzQhE9xCFwIyL2SVwuS04tkiHSc18V_v6eN7APHBf-zttn-ITRUzkfiVBmOBMeK4mgrsohi221Xbng-JJ6t3YfgoSJDWD55_1vGyW5m03q5DAA8Dvbt4SOkMECf/s640/IMG_3128.JPG" width="480" /></a></div>
<br />
<br />
Prawie pół roku temu...<br />
<br />
Zuzia wbiegła zdyszana z przedszkola, już od progu wołając:<br />
"Mama na pewno kończy robić tort, na pewno"<br />
Wbiegła i .....<br />
nabrała powietrza...<br />
"Eeee, myśśślałaam, myślałam, że będzie piętrowy, <a href="http://na-tropie-smaku.blogspot.com/2012/04/w-kwietniu.html">taki jak Emilki</a>."<br />
<br />
Próbując ratować sytuację, zapytałam:<br />
"A widziałaś kiedyś piętrową łąkę?"<br />
<br />
"Dlaczego nie, mogłaby być piętrowa".<br />
<br />
Skrzydełka opadły, i jej i moje trochę też.<br />
Tort wylądował na stole.<br />
<br />
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEgjXu3qWLR7FJc_3DmX_W78DYKZqAszgmiI7GtnjigWO92YaS3VNBTqLZUCUDXtGrhePAqL5eMLe3_4OmEwA5xt5qxTJU8wgDnIrZ19vMhV-PRpxO4bj84VoAiDSZv7i7LDbbg2RZDPTFlF/s1600/IMG_3136.JPG" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" height="480" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEgjXu3qWLR7FJc_3DmX_W78DYKZqAszgmiI7GtnjigWO92YaS3VNBTqLZUCUDXtGrhePAqL5eMLe3_4OmEwA5xt5qxTJU8wgDnIrZ19vMhV-PRpxO4bj84VoAiDSZv7i7LDbbg2RZDPTFlF/s640/IMG_3136.JPG" width="640" /></a></div>
<br />
<br />
Babcia dyskretnie przeprowadziła gdzieś w zaciszu rozmowę z gatunku wychowawczych.<br />
Zuzia z ociąganiem wpełzła do salonu i przesadnie układnym tonem wyrecytowała:<br />
"Ładny tort zrobiłaś mamusiu"<br />
Jednocześnie, o czym dowiedziałam się później, zrobiła w stronę babci powykrzywianą minę, znaczącą "patrz przez Ciebie muszę tak kłamać, zadowolona???"<br />
<br />
Świeczki zostały zdmuchnięte.<br />
Nóż do ręki wzięty...<br />
<br />
i oczom zgromadzonych ukazało się wnętrze, z towarzyszeniem entuzjastycznego i, tym razem, szczerego:<br />
<br />
"Mamusiu jednak zrobiłaś mi NAJPIĘKNIEJSZY tort na świecie, a nie najbrzydszy".<br />
<br />
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEgObfJo4c9BrG8mzqQj64UFbWz8MsYZjemKOW1GifKrqHg9npMdY719cCd_nRnWJD8lRfTpHDGepmEjdFLQCTb7Sc2L1IfUUZncx-RkvNLyZrHobOaFwb36a_mxpZ6G9JdxICnIuvXr6Ouh/s1600/DSC_0100.jpg" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" height="360" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEgObfJo4c9BrG8mzqQj64UFbWz8MsYZjemKOW1GifKrqHg9npMdY719cCd_nRnWJD8lRfTpHDGepmEjdFLQCTb7Sc2L1IfUUZncx-RkvNLyZrHobOaFwb36a_mxpZ6G9JdxICnIuvXr6Ouh/s640/DSC_0100.jpg" width="640" /></a></div>
<br />
Na długo zapamiętam te urodziny, Zuzia zresztą też.<br />
<br />
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEhHyOnoYptWQpmUn7cFCfIN89bC32nq79JEoiDfeeE4Vn5QOKbpE6bApqnX5k5dNX6JGXA7XGtFArLnU-iI16LFWhaSuwIVTa_LRT1XiXeG9eATRSCPfhbqro8ZowvBFAmElgx01KXqmdYO/s1600/DSC_0103.jpg" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" height="640" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEhHyOnoYptWQpmUn7cFCfIN89bC32nq79JEoiDfeeE4Vn5QOKbpE6bApqnX5k5dNX6JGXA7XGtFArLnU-iI16LFWhaSuwIVTa_LRT1XiXeG9eATRSCPfhbqro8ZowvBFAmElgx01KXqmdYO/s640/DSC_0103.jpg" width="414" /></a></div>
<br />
Tort powstał z oddzielnie pieczonych blatów biszkoptowych, każdy z dodatkiem barwnika w żelu.<br />
Największe kłopoty miałam z uzyskaniem niebieskiego. Wiejskie jajka i ich niesamowicie żółte żółtka dawały czadu ;)<br />
Nasączyłam tort obficie ponczem ze świeżego soku cytrynowego (blaty pomarańczowy, żółty i zielony), ze świeżego soku truskawkowego (blat czerwony) i ponczem waniliowym (blaty pseudoniebieskie i fioletowy).<br />
<br />
Krem to bita śmietana z mascarpone i wanilią.<br />
Wierzch cienko posmarowałam maślanym kremem mocno cytrynowym. Jest to konieczna izolacja. Na to masa marcepanowa, własnoręcznie zafarbowana barwnikami w żelu.<br />
<br />
Co ja zrobię na następne urodziny, przy tak rosnących wymaganiach ;)Luhttp://www.blogger.com/profile/13112556362889699518noreply@blogger.com7tag:blogger.com,1999:blog-3820754263467749130.post-18468833638740860202012-11-15T21:34:00.000+01:002012-11-24T18:31:29.200+01:00Małe nocne misterium i garść jesiennych wspomnień.<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEhwZX5-zRCE7zeyO8Unn7Fo1E-LGXTU5ezR7MWayh7fO3qSih85bQntsE6aF-ccQNKqY-UnRvJ4Z90JTx1xiTULz8Nn9YYSojWzXkfwURlQJH0Rp7-BoZWhDB8XB4Odw7hDMkhKD4Tg2SY1/s1600/IMG_4211.JPG" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" height="480" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEhwZX5-zRCE7zeyO8Unn7Fo1E-LGXTU5ezR7MWayh7fO3qSih85bQntsE6aF-ccQNKqY-UnRvJ4Z90JTx1xiTULz8Nn9YYSojWzXkfwURlQJH0Rp7-BoZWhDB8XB4Odw7hDMkhKD4Tg2SY1/s640/IMG_4211.JPG" width="640" /></a></div>
<br />
Cieeepła,<br />
nasycona kolorami,<br />
purpurą,<br />
żółcią,<br />
pomarańczem,<br />
<span style="text-align: center;">gdzieniegdzie nawet różowa, </span><span style="text-align: center;">a świat przez różowe okulary wiadomo jaki jest.</span><br />
Taka była.<br />
Nieustająca przyjemność dla moich oczu.<br />
<br />
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEhF0IRUr5HEI4GjIFAp4NtbrVOk-AfhiDJN3S0N5GpIeg9KCB3gEPrC4115r6qivCPUkHHDmDSTnf4u_Jyu8ti3pIIQr3g0QVq3t1ULZRU09juOcwR742RlFvQdzlne5WUp2FBpT39E84lP/s1600/IMG_4224.JPG" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" height="480" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEhF0IRUr5HEI4GjIFAp4NtbrVOk-AfhiDJN3S0N5GpIeg9KCB3gEPrC4115r6qivCPUkHHDmDSTnf4u_Jyu8ti3pIIQr3g0QVq3t1ULZRU09juOcwR742RlFvQdzlne5WUp2FBpT39E84lP/s640/IMG_4224.JPG" width="640" /></a></div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<br /></div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEgOlfEL3F0uMwN4VyDuvNeIRikpLShvrIUCKAv_Ihp2QTtdYjW87X_ZE80T-_BMdF9YtAA_tYH9BTNv62uVtZlMZkGWGOVScE6yHLN_vBiigFEd_2fnbYUYkkKJvF8hyeiqoACP1k6blN5E/s1600/IMG_4216.JPG" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" height="480" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEgOlfEL3F0uMwN4VyDuvNeIRikpLShvrIUCKAv_Ihp2QTtdYjW87X_ZE80T-_BMdF9YtAA_tYH9BTNv62uVtZlMZkGWGOVScE6yHLN_vBiigFEd_2fnbYUYkkKJvF8hyeiqoACP1k6blN5E/s640/IMG_4216.JPG" width="640" /></a></div>
<br />
Jadąc do i z pracy odkrywałam kolejne jej wcielenia, strojenie się w coraz to nowe, wymyślne kreacje.<br />
W tym sezonie ostatecznie dotarło do mnie, że jesień to moja najpiękniejsza pora roku.<br />
Taka do zapatrzenia ... w dal.<br />
<br />
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEgjhIzPzLV4RGMN_BNPnBuPE_PP1LFnewXEBZemFR62coVyu7kiA19dcDcRM4_8nTAtrE1JSQeShDyqYvF0WjGSwyKm3FOvQ8hBXpf57u9xi_jVBhTLMQfroI4Ua3QZ6bNli9IzPm1G2uRe/s1600/IMG_4293.JPG" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" height="480" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEgjhIzPzLV4RGMN_BNPnBuPE_PP1LFnewXEBZemFR62coVyu7kiA19dcDcRM4_8nTAtrE1JSQeShDyqYvF0WjGSwyKm3FOvQ8hBXpf57u9xi_jVBhTLMQfroI4Ua3QZ6bNli9IzPm1G2uRe/s640/IMG_4293.JPG" width="640" /></a></div>
<br />
Nadal zatrzymuję pod powiekami kolorowe plamy. Chociaż strojna księżna jesień powoli kończy swój bal i odchodzi, szeleszcząc spłowiałymi sukniami.<br />
<br />
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEgfEZiTzB_NZq39bXtWC8vGCIEOf3sWQB4x249OQ1QEdGExRArn7gi04lxkp8OtqxRRoiBMYEggvImCpS45ZjuWQTJc93CNwYzKkZV5-vE2Xh9zwPTMigBXFagCIBzeKIwWneEcGvbp9NMb/s1600/IMG_4200.JPG" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em; text-align: center;"><img border="0" height="480" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEgfEZiTzB_NZq39bXtWC8vGCIEOf3sWQB4x249OQ1QEdGExRArn7gi04lxkp8OtqxRRoiBMYEggvImCpS45ZjuWQTJc93CNwYzKkZV5-vE2Xh9zwPTMigBXFagCIBzeKIwWneEcGvbp9NMb/s640/IMG_4200.JPG" width="640" /></a></div>
<br />
Przed nami ciemne poranki, mgliste woale, srebrzyste poświaty.<br />
Czekam na zimę.<br />
Zakupiłam kapcie w norweskie wzory.<br />
<br />
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEihXXTOIh0PuyB8d0EpSMCnXiCbq6W7Bje8ayXWt4KxpCWAXFHZBTFAEZpQgiA4G6tKHBoT2IQb47rK_LpjJ_FWyHD8VVcPGPR0EHIIEkI5hmkSVnHX05Q-8zr0gs3cc-i3_mR5SpZR_U4B/s1600/IMG_4327.JPG" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" height="480" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEihXXTOIh0PuyB8d0EpSMCnXiCbq6W7Bje8ayXWt4KxpCWAXFHZBTFAEZpQgiA4G6tKHBoT2IQb47rK_LpjJ_FWyHD8VVcPGPR0EHIIEkI5hmkSVnHX05Q-8zr0gs3cc-i3_mR5SpZR_U4B/s640/IMG_4327.JPG" width="640" /></a></div>
<br />
Zabieram do samochodu kubek z cytrynowo;miodową zawartością<br />
<br />
Wspominam i szukam kolorów jesieni na talerzu,<br />
w koszu pełnym dojrzałych jabłek, aromatycznych gruszek.<br />
Na nowo zakochuję się w cynamonowo - imbirowych aromatach.<br />
Jem na śniadanie owsiankę.<br />
Piekę szarlotki z szarą renetą.<br />
W spiżarni uśmiecha się do mnie nadęta dynia. Ja za to uśmiecham się do pomarańczowej miski. Nie ma bardziej optymistycznego dania niż dyniowa zupa. Z marchewką, czosnkiem i natką, albo z imbirem, chili i kokosowym mlekiem.<br />
<br />
Prowadzę nocny tryb życia, co nie jest specjalnie trudne przy zmroku otulającym świat już o szesnastej.<br />
<div>
<br /></div>
<div>
Wieczorem za to odprawiam czary.</div>
<div>
Drożdżowe.</div>
<div>
Żadna inna pora roku nie pasuje tak do ciasta drożdżowego, jak późna jesień.</div>
<div>
A drożdżowa chałka, pleciona z 6 wałeczków to coś zupełnie specjalnego.</div>
<div>
<br /></div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEjV3kSm_JYbKhBwatmSdtS1djwoTO1Yc5fgvpIWTTfwxQO7uAP6QRwMSIlFkr0pF-mrvWQjSVW2jOzFeXnnBNaHlPQmV4-0V84rKPBcgrtHPX9QhaB-1eiBy7Ah_VNZKVcnkEGkgFIqaF1l/s1600/IMG_4325.JPG" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" height="480" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEjV3kSm_JYbKhBwatmSdtS1djwoTO1Yc5fgvpIWTTfwxQO7uAP6QRwMSIlFkr0pF-mrvWQjSVW2jOzFeXnnBNaHlPQmV4-0V84rKPBcgrtHPX9QhaB-1eiBy7Ah_VNZKVcnkEGkgFIqaF1l/s640/IMG_4325.JPG" width="640" /></a></div>
<div>
<br /></div>
<div>
<b>Chałka waniliowa (mocno maślana)</b></div>
<div>
<br /></div>
<div>
4 żółtka</div>
<div>
3-4 czubate łyżki cukru (w zależności od upodobań)</div>
<div>
grudka świeżych drożdży (wielkości orzecha włoskiego)</div>
<div>
1szklanka ciepłego mleka (250 ml)</div>
<div>
2 łyżeczki ekstraktu waniliowego</div>
<div>
200 g miękkiego masła</div>
<div>
600-700 g mąki (mniej albo więcej, zależy ile się wrobi)</div>
<div>
<br /></div>
<div>
Drożdże rozkruszyć i rozetrzeć z łyżeczką cukru. Dodać 1/3 szklanki mleka, 2 łyżki mąki i dokładnie wymieszać. Odstawić, aż drożdże "ruszą". Żółtka ubić z pozostałym cukrem, dodać ekstrakt waniliowy, resztę ciepłego mleka i połowę mąki. Wlać zaczyn i wymieszać łyżką. Dodać resztę mąki, dokładnie wyrobić. Na końcu wrobić masło. W razie potrzeby dodać albo na etapie wyrabiania nie sypać całej mąki. Powinno powstać gładkie, dość zwarte ciasto. Wszak trzeba z niego utoczyć foremne wałeczki. I jeszcze je potem zapleść po wyrośnięciu.</div>
<div>
Ja korzystałam z <a href="http://www.youtube.com/watch?v=aaQDfG15KL4&feature=related">takiej plecionej podpowiedzi</a></div>
<div>
Po wyrośnięciu i posmarowaniu białkiem chałka wygląda tak:<br />
<br /></div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEgspjUdU8vj4pOSzfBoacufMFivwQg_yUG0gqLPvelcBFyE494tISOi9SFLsynmFsLTo_NvikiySFZa52o5ghwco5vNkPOqFkOYsjwDWoKIVMDscmb7Hmf2wll5k8IFb5cxdYa6SsOSshzA/s1600/IMG_4320.JPG" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" height="480" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEgspjUdU8vj4pOSzfBoacufMFivwQg_yUG0gqLPvelcBFyE494tISOi9SFLsynmFsLTo_NvikiySFZa52o5ghwco5vNkPOqFkOYsjwDWoKIVMDscmb7Hmf2wll5k8IFb5cxdYa6SsOSshzA/s640/IMG_4320.JPG" width="640" /></a></div>
<div>
<br /></div>
<div>
A po upieczeniu tak:<br />
<br /></div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEixah4RqsBL2WHIkvrUg7LYIKo_3Vi-MSwXZdr8ujsmIFD1xCMiQHYwigFEaRdX81-myOHJ2HDiNyQLl0NKlMCFYGsUaWAj3_TUdgLClMwYu05a3zsIPxGN1kTmzvxTW9sl_dE5Gz_YiS-3/s1600/IMG_4321.JPG" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" height="480" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEixah4RqsBL2WHIkvrUg7LYIKo_3Vi-MSwXZdr8ujsmIFD1xCMiQHYwigFEaRdX81-myOHJ2HDiNyQLl0NKlMCFYGsUaWAj3_TUdgLClMwYu05a3zsIPxGN1kTmzvxTW9sl_dE5Gz_YiS-3/s640/IMG_4321.JPG" width="640" /></a></div>
<div>
<br /></div>
Luhttp://www.blogger.com/profile/13112556362889699518noreply@blogger.com7tag:blogger.com,1999:blog-3820754263467749130.post-28521951550486525142012-06-10T23:31:00.000+02:002012-06-10T23:56:09.766+02:00Z głową wśród chmur, czyli wspomnienia prawie spod samego nieba.Co prawda minęły już całe dwa tygodnie.<br />
Bo jakże mogło być inaczej.<br />
Przecież od razu po powrocie wciągnął mnie wir codziennych zdarzeń.<br />
<br />
Ale wspomnienia są ciągle bardzo żywe, kolorowe i naprawdę wspaniałe.<br />
Dawno tak nie naładowałam akumulatorów.<br />
Było wszystko to co lubię,<br />
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEjBuDOEQCaJ3IF7EqI1ZiYV9mFj3vz3bh6ue73xdDmTkPTSNmvc5hSVJDyawytKUnkx0goep2tlF0lnS9_CgAO3I7AA32Ltvyzpvh61EKdyo6OSpiCsRa0Ef-CrKq5g4VJyGJpfS93AZ0xP/s1600/IMG_2977.JPG" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" height="480" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEjBuDOEQCaJ3IF7EqI1ZiYV9mFj3vz3bh6ue73xdDmTkPTSNmvc5hSVJDyawytKUnkx0goep2tlF0lnS9_CgAO3I7AA32Ltvyzpvh61EKdyo6OSpiCsRa0Ef-CrKq5g4VJyGJpfS93AZ0xP/s640/IMG_2977.JPG" width="640" /></a></div>
wiatr,<br />
przestrzeń,<br />
tańczące wokół oczu kosmyki,<br />
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
</div>
ostre, czyste powietrze,<br />
jęzor do pasa<br />
i nogi w d.... ;)<br />
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEhOcnX8Ggql50HLqkvG5gDsFD2e06cb5kbyC4ZrMzv8Abte4gXYxgxsihfIgE9U96jpGE51BygXKhW7Qhe3YKgI3BdU82w6KTe5Vf-N9uqTn5KbIxUnEfTQZuJNEXYCqegWmR8YZT1-WFlp/s1600/IMG_2892.JPG" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" height="480" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEhOcnX8Ggql50HLqkvG5gDsFD2e06cb5kbyC4ZrMzv8Abte4gXYxgxsihfIgE9U96jpGE51BygXKhW7Qhe3YKgI3BdU82w6KTe5Vf-N9uqTn5KbIxUnEfTQZuJNEXYCqegWmR8YZT1-WFlp/s640/IMG_2892.JPG" width="640" /></a></div>
<br />
Piękna pogoda, pozwalająca spędzić 12 godzin na szlaku.<br />
<br />
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEhpwDv57qu4lWlX_CEpsl8XSgUpNhw6woc4ehbTL0_oFlZ5yFIzjJvxOnbUu_hlu5sHOOhskPuYWPFr__rSdikZ6XD2O9_lSlCh7MdclgGV_ZJmuZgsysKMatutEF6d25MWKSMchV5aKlvL/s1600/IMG_2960.JPG" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" height="480" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEhpwDv57qu4lWlX_CEpsl8XSgUpNhw6woc4ehbTL0_oFlZ5yFIzjJvxOnbUu_hlu5sHOOhskPuYWPFr__rSdikZ6XD2O9_lSlCh7MdclgGV_ZJmuZgsysKMatutEF6d25MWKSMchV5aKlvL/s640/IMG_2960.JPG" width="640" /></a></div>
<br />
Mnóstwo kwiatów, w tym w moim ulubionym kolorze.<br />
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEhBrv4ro650lqmjNBJG7XxjE2-Hl6jpVUKyM6WWgGYTM75-sKiaOuR23s6hSE3kM3sLsGHUHr2rKjYQ5TSXFJgLXkqxI8ahD5QWlAF1xWoBYbs5LCJxNTBNnl4_0a8XzuLb_2cR98jqXaWo/s1600/IMG_2854.JPG" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" height="480" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEhBrv4ro650lqmjNBJG7XxjE2-Hl6jpVUKyM6WWgGYTM75-sKiaOuR23s6hSE3kM3sLsGHUHr2rKjYQ5TSXFJgLXkqxI8ahD5QWlAF1xWoBYbs5LCJxNTBNnl4_0a8XzuLb_2cR98jqXaWo/s640/IMG_2854.JPG" width="640" /></a></div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<br /></div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEiUmCtegG-KXQTAQSsoZy3D97zQ2L8MfvarJjLaRA9CmyIw5ky7-kR9u3U-vhYlFpMYSVRjDn9eGpY7Q3AmX1RItOrKrwraFZW60dE7YTBc-OD73hdb0pco8sBJZ297P8Tt8sr08o2N-J2N/s1600/IMG_2855.JPG" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" height="480" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEiUmCtegG-KXQTAQSsoZy3D97zQ2L8MfvarJjLaRA9CmyIw5ky7-kR9u3U-vhYlFpMYSVRjDn9eGpY7Q3AmX1RItOrKrwraFZW60dE7YTBc-OD73hdb0pco8sBJZ297P8Tt8sr08o2N-J2N/s640/IMG_2855.JPG" width="640" /></a></div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<br /></div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEjSUiangy9UIRYzWQQcfduE2PQWmxkEmgIe9u03OOl2EWIUb1BWbLV51plWcB1hc2NfptOp1bFtkvtyzECWT81vleT6_eeMvDED94oRV-8s-Y-eK1vWR891gUyLXQkypw1Gx9UM8xCOVOti/s1600/IMG_2838.JPG" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" height="480" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEjSUiangy9UIRYzWQQcfduE2PQWmxkEmgIe9u03OOl2EWIUb1BWbLV51plWcB1hc2NfptOp1bFtkvtyzECWT81vleT6_eeMvDED94oRV-8s-Y-eK1vWR891gUyLXQkypw1Gx9UM8xCOVOti/s640/IMG_2838.JPG" width="640" /></a></div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<br /></div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEgo9A7oBc8IzEAp79UuSMffRw63KbgLZ-vUqcn_viR6J4NHLXsKXVe3_9cN1na4aysNLA6YjF0GU6OGHH9MXNFjyKgmLgwyGuZ9BJ-zmCWzfYKlGVRhnIVHRhFRPb9uIX8Ez0F-FTEZKTxy/s1600/IMG_3053.JPG" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" height="480" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEgo9A7oBc8IzEAp79UuSMffRw63KbgLZ-vUqcn_viR6J4NHLXsKXVe3_9cN1na4aysNLA6YjF0GU6OGHH9MXNFjyKgmLgwyGuZ9BJ-zmCWzfYKlGVRhnIVHRhFRPb9uIX8Ez0F-FTEZKTxy/s640/IMG_3053.JPG" width="640" /></a></div>
<br />
Majestatyczne świerki i jaśniejące na ich tle modrzewie, pokryte świeżą szczecinką igieł.<br />
Kosówka, która powoduje, że grzbiety górskie kojarzą mi się z krowimi ;), no bo wszędzie tylko łaty i łaty.<br />
<br />
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEjHVYG-Ds71qwf-TYIn68xGL9xl-ZgR7COZDa7yJJFOES6t3itauasv3qS11Ra7Adw3raGkH-aZ01d0gcEsJrfcOOPn8ILVdWMlv-ebszhF8TwdG34PgEUcNNTz5GflXhwJs-h-kk2c_ks2/s1600/IMG_2963.JPG" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" height="480" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEjHVYG-Ds71qwf-TYIn68xGL9xl-ZgR7COZDa7yJJFOES6t3itauasv3qS11Ra7Adw3raGkH-aZ01d0gcEsJrfcOOPn8ILVdWMlv-ebszhF8TwdG34PgEUcNNTz5GflXhwJs-h-kk2c_ks2/s640/IMG_2963.JPG" width="640" /></a></div>
Dokoła wszechobecny szum wody, wody, która o tej porze roku płynie dosłownie wszędzie, wzdłuż szlaku i w poprzek, pośród łąki,<br />
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEh7rshanH8rRPtSnk99j5skdWWhyphenhyphena-oHozJLkrjKTAMDGs6k1WxT24EvgZIWv1Y2VHuspKX-S32_D4E0zm1t31K-52MGV_nKoti-9zrkuW7ymohAzwtP3pWzhihU6G-kRUVGjDaabcDD5hn/s1600/IMG_3025.JPG" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" height="480" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEh7rshanH8rRPtSnk99j5skdWWhyphenhyphena-oHozJLkrjKTAMDGs6k1WxT24EvgZIWv1Y2VHuspKX-S32_D4E0zm1t31K-52MGV_nKoti-9zrkuW7ymohAzwtP3pWzhihU6G-kRUVGjDaabcDD5hn/s640/IMG_3025.JPG" width="640" /></a></div>
no chyba, że zawędrowaliśmy wyżej, to wtedy tylko nieruchoma biel śnieżnych łat.<br />
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEhykuB2DgAYuJut995rd6h-UXgJLKmiaQX3CKunuumNUD9AXRo9YyPvQb9-XIO8YWXN-5eajbc465dUOXHyoCeoya0MVIElO8H74TEtGuPsBHz25QC1OxxU8YHdv-de8SxSuAzlqr6tWy9l/s1600/IMG_2986.JPG" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" height="480" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEhykuB2DgAYuJut995rd6h-UXgJLKmiaQX3CKunuumNUD9AXRo9YyPvQb9-XIO8YWXN-5eajbc465dUOXHyoCeoya0MVIElO8H74TEtGuPsBHz25QC1OxxU8YHdv-de8SxSuAzlqr6tWy9l/s640/IMG_2986.JPG" width="640" /></a></div>
<br />
No i skały, potężne monumentalne szczyty, żółtawe, srebrzyste lub czarne.<br />
I przepiękne szmaragdowe tafle, aż nierealne tak daleko tam w górze uwięzione pośród surowych, poszarpanych strażników.<br />
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEg8-85KmnDpjTrtx9QFdKirCQIP7yQOFOo_HpVANgVu4S2wjwQcyxvglr2RKnnjGuad7hqabt_oGJfomfg3liPBmrZNlbFMSw8W5sCyFTzyWjOoX2VtuhZsK95g6OfE3JY0k90i_s19D9BU/s1600/IMG_2895.JPG" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" height="480" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEg8-85KmnDpjTrtx9QFdKirCQIP7yQOFOo_HpVANgVu4S2wjwQcyxvglr2RKnnjGuad7hqabt_oGJfomfg3liPBmrZNlbFMSw8W5sCyFTzyWjOoX2VtuhZsK95g6OfE3JY0k90i_s19D9BU/s640/IMG_2895.JPG" width="640" /></a></div>
<br />
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEhx7FdW2EOgxgpI0jaazMQ10mVqFvTVcudjwr2QhDhSDmPdro2VxMZMxdFBZ_h_qQfabBaWCJu9uSQmAJgAtTFLvG5ZJC02ysjBoLvJEeB8_aOGvN0jBGDOHi-7sWUB_JsWSgGcEEowTE1P/s1600/IMG_2862.JPG" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" height="640" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEhx7FdW2EOgxgpI0jaazMQ10mVqFvTVcudjwr2QhDhSDmPdro2VxMZMxdFBZ_h_qQfabBaWCJu9uSQmAJgAtTFLvG5ZJC02ysjBoLvJEeB8_aOGvN0jBGDOHi-7sWUB_JsWSgGcEEowTE1P/s640/IMG_2862.JPG" width="480" /></a></div>
Szczyty, przed którymi mam wielki respekt i do których jakoś mi się bardzo nie spieszy.<br />
Bacówki, łowiecki, serek, taki skrzypiący w zębach.<br />
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEghkWh2ypi09mrEHHt8cEhErxWjhFd-pKVO_JI9J7KEm9_Y0dNI8nw7xJb-A4d4hf15b_FEcPqaml20uZlS783p_6n5uiuYkvmO7QDxP5hF2UXO5q9cwY5s-fACjJgy5rX9VWXhtvuBKTF6/s1600/IMG_2999.JPG" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" height="480" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEghkWh2ypi09mrEHHt8cEhErxWjhFd-pKVO_JI9J7KEm9_Y0dNI8nw7xJb-A4d4hf15b_FEcPqaml20uZlS783p_6n5uiuYkvmO7QDxP5hF2UXO5q9cwY5s-fACjJgy5rX9VWXhtvuBKTF6/s640/IMG_2999.JPG" width="640" /></a></div>
<br />
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEjWB9270THmXK7tSL47Ab6bP416Mu6cuyPk4n8MJSEI9gnkldmHXl4szELgklBEmn6pNpsW0tQGqerJgnf5Ccdyg3k7ATb_roHwmb-lh9C0MjgcJDOCNs3DGHJo5kb5KPsJWuDDS_TCz2le/s1600/IMG_2945.JPG" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" height="480" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEjWB9270THmXK7tSL47Ab6bP416Mu6cuyPk4n8MJSEI9gnkldmHXl4szELgklBEmn6pNpsW0tQGqerJgnf5Ccdyg3k7ATb_roHwmb-lh9C0MjgcJDOCNs3DGHJo5kb5KPsJWuDDS_TCz2le/s640/IMG_2945.JPG" width="640" /></a></div>
<br />
Dla jednych wędzony, dla innych biały (to ja:)))<br />
Na koniec księżyc, żegnający po wyczerpującym dniu,<br />
niedosyt i mnóstwo planów na następny rok.<br />
<br />
*Czerwona kropka daleko w tle na pierwszym zdjęciu to ja, na Wołowcu.<br />
<br />
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
</div>
<br />Luhttp://www.blogger.com/profile/13112556362889699518noreply@blogger.com4tag:blogger.com,1999:blog-3820754263467749130.post-17146593423713241872012-04-26T22:45:00.000+02:002012-04-26T22:45:41.254+02:00Zielono na talerzu<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEhYR1Dq4Bd2gI8iP0FGA7PKpJguC5WqGV13AGV2Trf1HGbDZNGkK-uq9yI7sP0sdBmSH9IRuCjSbdWSus2WCq-RXA0rdg1TWyLT0aSXJGFp4nyZsfPjGYe6nj10UWeBamoocxyFl14_nMMG/s1600/IMG_2749.JPG" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" height="640" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEhYR1Dq4Bd2gI8iP0FGA7PKpJguC5WqGV13AGV2Trf1HGbDZNGkK-uq9yI7sP0sdBmSH9IRuCjSbdWSus2WCq-RXA0rdg1TWyLT0aSXJGFp4nyZsfPjGYe6nj10UWeBamoocxyFl14_nMMG/s640/IMG_2749.JPG" width="480" /></a></div>
<br />
Za oknem zmiany. Żywopłoty niemal tryskają zielenią, drzewa owocowe przystrojone w różowe i białe koronki. Słońce grzeje, nawet przez szybę.<br />
<br />
W domu grypa. Najpierw moja, dorosła, teraz dziecięca.<br />
<br />
Na poprawienie mojego nastroju tulipany od M. W ulubionym kolorze, chociaż już sam widok M. z bukietem - bezcenny.<br />
<br />
Na poprawienie dziecięcego nastroju ulubione jedzenie.<br />
<br />
Pierogi babci,<br />
<br />
albo<br />
<br />
zielone kluski.<br />
<br />
Pożywne, witaminowe, smaczne, niech pomogą.<br />
Nie tylko poprawić samopoczucie.<br />
<br />
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEjpoTO3XdJ1_oZPgXJG-l3nxXmb2CKz2xOYSBjCmDipyRMUZxR0UrD4dRdn1DxgkX3CNyRVZZWU3lRk-YeyuhknKfwwIKAgrXv9BzmCH-6K_gFspC2mZLc9VX9V9WTfiijux9VLE7-ns6Sx/s1600/IMG_2735.JPG" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" height="480" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEjpoTO3XdJ1_oZPgXJG-l3nxXmb2CKz2xOYSBjCmDipyRMUZxR0UrD4dRdn1DxgkX3CNyRVZZWU3lRk-YeyuhknKfwwIKAgrXv9BzmCH-6K_gFspC2mZLc9VX9V9WTfiijux9VLE7-ns6Sx/s640/IMG_2735.JPG" width="640" /></a></div>
<br />
<h4>
<b>Zuziowe zielone kluski</b></h4>
<b><br /></b><br />
<u>ciasto</u>:<br />
300g delikatnego twarogu<br />
2 jajka<br />
6-7 kulek mrożonego szpinaku<br />
garść bazylii<br />
garść natki pietruszki<br />
kawałek Grana Padano (taki wielkości pudełka zapałek)<br />
mąka pszenna (ilość na oko)<br />
<br />
<u>dodatki</u>:<br />
stopione masło<br />
posiekane orzechy włoskie<br />
starty Grana Padano<br />
<br />
Szpinak rozmrozić, odcisnąć, umieścić w malakserze, dodać jajka, natkę pietruszki i bazylię. Zmiksować na gładką masę. Dodać twaróg i Grana Padano. Ponownie zmiksować.<br />
Wyłożyć powstałą masę na miskę, dodać tyle mąki, żeby powstało zwarte ciasto, nadające się do formowania łyżką.<br />
Zagotować wodę, moczoną w wodzie łyżką formować małe podłużne kluski. Gotować, aż wypłyną na powierzchnię i lekko napuchną.<br />
Masło podgrzać razem z posiekanymi orzechami.<br />
Kluski wykładać na talerze, polać masłem i posypać tartym serem.<br />
<br />
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEiP3bMoWcA9E0_HEBGg6HNC-A4ojlqlHRxCPIQ0Zhu4sDwFEByEYLYWTtXNXlpOXd8Cjfl1ylKe0ev6ZQvHXuXe70og8DNIqV4EfBRypfdkIDltE6nHGkJNiwaCmUZhdLe857_gVaorXtlF/s1600/IMG_2730.JPG" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" height="480" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEiP3bMoWcA9E0_HEBGg6HNC-A4ojlqlHRxCPIQ0Zhu4sDwFEByEYLYWTtXNXlpOXd8Cjfl1ylKe0ev6ZQvHXuXe70og8DNIqV4EfBRypfdkIDltE6nHGkJNiwaCmUZhdLe857_gVaorXtlF/s640/IMG_2730.JPG" width="640" /></a></div>
<br />Luhttp://www.blogger.com/profile/13112556362889699518noreply@blogger.com2tag:blogger.com,1999:blog-3820754263467749130.post-80018666502279413432012-04-24T19:03:00.000+02:002012-04-24T19:26:10.810+02:00Ciasto bananowe na pożegnanie sezonu<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEhHu96E2bkO2eL3axwFJTBTKo6YkuyDvdAC0_Wro8U7zhxw7I0Cd4TPdo8DHmE74wyzxd-RIf1lYihlQqENHeW__1xc1amZJDEhbuaqQWTJwXUYnjXsz-8lvXHQMn2O7ELd5rFJA9mCmuM6/s1600/IMG_1710.JPG" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" height="640" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEhHu96E2bkO2eL3axwFJTBTKo6YkuyDvdAC0_Wro8U7zhxw7I0Cd4TPdo8DHmE74wyzxd-RIf1lYihlQqENHeW__1xc1amZJDEhbuaqQWTJwXUYnjXsz-8lvXHQMn2O7ELd5rFJA9mCmuM6/s640/IMG_1710.JPG" width="480" /></a></div>
Lubicie banany?<br />
<br />
Moja odpowiedź na takie pytanie nieodmiennie jest taka sama.<br />
Banany uwielbiam.<br />
Od zawsze.<br />
Od wtedy, kiedy były prawdziwym rarytasem.<br />
Przecież w zamierzchłych czasach mojego dzieciństwa pojawiały się w sklepach tylko czasami i nie były wcale takim częstym widokiem, jak teraz.<br />
<br />
Lubię banany jedzone tak po prostu, no dobrze, czasem polane strużką płynnego miodu.<br />
Lubię też banany w ciastach. Niektórzy nazywają je chlebkami.<br />
Nadają im charakterystycznego aromatu i lepkiej wilgotności.<br />
Nie szukam też sposobu za niebananowy smak bananowego ciasta ;)<br />
Bardzo odpowiada mi zapach domu podczas pieczenia takiego bananowego chleba.<br />
To jeden z takich moich comfort food. W końcu to taki wypiek z cyklu miska z sypkimi, miska z mokrymi, łyżka i po krzyku.<br />
Po dodaniu odrobiny czekolady albo orzechów, albo najlepiej i tego i tego, powstaje jedno z moich ulubionych ciast kończącego się właśnie zimowego (no i wczesnowiosennego) sezonu.<br />
No właśnie, bo najlepszy czas dla wszystkich tych bakaliowych, bananowych, brownies, no i wszelkich orzechowych i piernikowych wypieków właśnie mija.<br />
<br />
Tuż za rogiem za to czai się całkiem nowy czas. Sezon rabarbaru, potem truskawek, malin, borówek, pierwszych papierówek i innych sezonowych, kolorowych i soczystych świeżości.<br />
<br />
Póki co za oknem granatowe niebo i taki mniej więcej widok. Zieleń bezczelna, wdziera się nawet do zdjęcia, którego bohaterkami miały być krople, przepraszam strugi ;)<br />
I przyznaję, jakoś niespecjalnie mnie martwi ten festiwal rozkręcającej się coraz szybciej zieleni.<br />
<br />
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEhLvHkiAAiMfJ2fDGmCKfQ_V_JgC-WpRULKrIY1puL8N3i1OS1mn1HrcgUgB7TcqvKxAI2k87YUaj8UFRU2ZCwLwjo_icuVc53bBVO_ZdBZABI05e33BJba-md2WGRDbnK1bYvT4ior9BX4/s1600/IMG_2726.JPG" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" height="480" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEhLvHkiAAiMfJ2fDGmCKfQ_V_JgC-WpRULKrIY1puL8N3i1OS1mn1HrcgUgB7TcqvKxAI2k87YUaj8UFRU2ZCwLwjo_icuVc53bBVO_ZdBZABI05e33BJba-md2WGRDbnK1bYvT4ior9BX4/s640/IMG_2726.JPG" width="640" /></a></div>
<br />
W domu za to aromatyczny chlebek bananowy, bo jeszcze go na blogu nie było, mimo, że dość często gości w moim domu, zwłaszcza kiedy w spiżarni leży zbyt duża ilość nakrapianych bananów.<br />
<br />
Podstawą przepisu jest <a href="http://whiteplate.blogspot.com/2009/05/chlebek-bananowy-sophie-dahl.html">ten przepis na blogu Liski</a><br />
Z czasem jednak zaczęłam go modyfikować, dodawać, piec na jednej nodze, mieszać w lewo zamiast w prawo, jak to wiedźma ;)<br />
Wyszło z tego "coś" mojego, proporcje są mocno orientacyjne ale to ciasto raczej nie może się nie udać.<br />
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEhDjmLXwVRqhg5apJEzOhaPbVLAyZ4y2yFRomth6zICSOM2z_KNGyJquFQbGI-SZ5AFSDpZXDd-w7p70RG0_EwTNfWUl19ywzavB0SUA104X0AR3ceTJEwV2VFPNMp_hMm0wBGafseLvl24/s1600/IMG_1703.JPG" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" height="640" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEhDjmLXwVRqhg5apJEzOhaPbVLAyZ4y2yFRomth6zICSOM2z_KNGyJquFQbGI-SZ5AFSDpZXDd-w7p70RG0_EwTNfWUl19ywzavB0SUA104X0AR3ceTJEwV2VFPNMp_hMm0wBGafseLvl24/s640/IMG_1703.JPG" width="480" /></a></div>
<br />
<h4>
<b>Bananowiec</b></h4>
<span style="font-family: inherit;"><span style="background-color: white; line-height: 18px;">4 dojrzałe, nakrapiane banany (nie olbrzymy i nie maluchy) </span></span><br />
<span style="background-color: white; font-family: inherit; line-height: 18px;">2 duże jajka </span><br />
<span style="background-color: white; font-family: inherit; line-height: 18px;">3/4 szkl brązowego cukru</span><br />
<span style="font-family: inherit;"><span style="background-color: white; line-height: 18px;">1/2 szklanki stopionego masła</span></span><br />
<span style="font-family: inherit;">2 łyżeczki ekstraktu waniliowego</span><br />
<span style="font-family: inherit;"><span style="background-color: white; line-height: 18px;">1 szklanka mąki</span></span><br />
<span style="font-family: inherit;">1 szklanka mielonych orzechów laskowych (albo drobno posiekanych)<br />1 tabliczka gorzkiej czekolady, posiekana w drobną kostkę.<br /><span style="background-color: white; line-height: 18px;">1 czubata łyżeczka proszku do pieczenia</span></span><br />
<span style="font-family: inherit;"><span style="background-color: white; line-height: 18px;"><br /></span></span><br />
<span style="font-family: inherit;"><span style="background-color: white; line-height: 18px;">W jednej misce wymieszać mąkę z proszkiem do pieczenia, orzechami i czekoladą.</span></span><br />
<span style="font-family: inherit;"><span style="background-color: white; line-height: 18px;">W drugiej rozbić widelcem jajka z cukrem i ekstraktem waniliowym, połączyć z ugniecionymi widelcem bananami i stopionym masłem.</span></span><br />
<span style="background-color: white;"><span style="font-family: inherit;"><span style="line-height: 18px;">Połączyć suche składniki z mokrymi, </span></span><span style="line-height: 18px;">wyłożyć</span><span style="font-family: inherit;"><span style="line-height: 18px;"> do dwóch keksówek i piec w 180 stopniach, aż ciasto urośnie, pęknie i </span></span><span style="line-height: 18px;">się</span><span style="font-family: inherit;"><span style="line-height: 18px;"> pięknie zrumieni. Można też użyć patyczka dla sprawdzenia.</span></span></span><br />
<span style="line-height: 18px;">Polecam całkowicie ostudzić przed krojeniem, chociaż ciężko wytrzymać, to fakt :)</span><br />
<span style="line-height: 18px;"><br /></span><br />
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEh6m3Jelj6LTR3Pgd0qgMlKHA3m4fAFtedh_WuG_qtrvmUkoKkjwSYIzeQhddafIHeaA_WAQkaSFVHo_Pq-xWS4QntG3QagDER1_JKxOAIfLDK1XrSaQp5hdnBGuyEhD7yiNPSON7_bC3ul/s1600/IMG_1698.JPG" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" height="480" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEh6m3Jelj6LTR3Pgd0qgMlKHA3m4fAFtedh_WuG_qtrvmUkoKkjwSYIzeQhddafIHeaA_WAQkaSFVHo_Pq-xWS4QntG3QagDER1_JKxOAIfLDK1XrSaQp5hdnBGuyEhD7yiNPSON7_bC3ul/s640/IMG_1698.JPG" width="640" /></a></div>
<span style="line-height: 18px;"><br /></span><br />
<span style="line-height: 18px;">I jeszcze jedno na koniec.</span><br />
<span style="line-height: 18px;">Dobrze jest wrócić.</span><br />
<span style="line-height: 18px;">Dobrze dostać "kopniaka" na rozpęd w postaci stwierdzenia podszytego żalem:</span><br />
<span style="line-height: 18px;">"Zaglądam, a tam znowu nic, a już się przyzwyczaiłem"</span><br />
<span style="line-height: 18px;"><br /></span><br />
<span style="line-height: 18px;">To ja się już może bardziej postaram.</span><br />
<span style="line-height: 18px;">Pozdrawiam serdecznie wszystkich zaglądaczy :)</span>Luhttp://www.blogger.com/profile/13112556362889699518noreply@blogger.com15tag:blogger.com,1999:blog-3820754263467749130.post-28929278792917639992012-04-21T12:41:00.000+02:002012-04-24T18:10:57.841+02:00A w kwietniu...... zaczyna się w naszym domu czas świętowania urodzin.<br />
Tak się składa, że wszyscy jesteśmy wiosenni ;)<br />
<br />
Wczoraj najmłodsza księżniczka zdmuchnęła cztery świeczki.<br />
A jeszcze nie tak dawno niemal mieściła mi się na dłoni...<br />
<br />
Niekończącego się uśmiechu moja piękna.<br />
<br />
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
</div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEhwQbvSXxgDIjXthyphenhyphenRubTM5h7MGrXzoKAHUEd4yoU7rpf1eexk41fWQuR6_uWLVSGeK5vDaS_Tz1RNQxRxSBEN3K72XmAE5jq629HbGKm5M88Da9x8DApxztk2sHBEBZkITKm-FvrLGHoP-/s1600/mms_img797141530.jpg" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" height="640" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEhwQbvSXxgDIjXthyphenhyphenRubTM5h7MGrXzoKAHUEd4yoU7rpf1eexk41fWQuR6_uWLVSGeK5vDaS_Tz1RNQxRxSBEN3K72XmAE5jq629HbGKm5M88Da9x8DApxztk2sHBEBZkITKm-FvrLGHoP-/s640/mms_img797141530.jpg" width="418" /></a></div>
<br />
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEiQlx0tGF9jv_0AyNbBlwqk6y9qkAVX7CGGTBLF2SAw2mEw8DoCJa5wR-jQrtc0KNl-2t_pjJcc6Ce5M4VI-wDw53fp56KKJV1y-yiPQCYYDgnWohaTlREmlRCpnFmeHecp0zdoOUMh0AvI/s1600/IMG_2744.JPG" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" height="640" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEiQlx0tGF9jv_0AyNbBlwqk6y9qkAVX7CGGTBLF2SAw2mEw8DoCJa5wR-jQrtc0KNl-2t_pjJcc6Ce5M4VI-wDw53fp56KKJV1y-yiPQCYYDgnWohaTlREmlRCpnFmeHecp0zdoOUMh0AvI/s640/IMG_2744.JPG" width="478" /></a></div>
<br />
Tort to wypadkowa moich internetowych poszukiwań i własnych pomysłów.<br />
Wnętrze to dwa jasne biszkopty, pieczone wg <a href="http://na-tropie-smaku.blogspot.com/2010_04_01_archive.html">tego przepisu</a>, jeden z podwójnej porcji.<br />
Przełożone kremem z bitej śmietany i mascarpone oraz musem owocowym.<br />
<br />
Mus to moje najnowsze odkrycie na sezon kiedy nie ma świeżych owoców.<br />
Na dół tortu zużyłam 2 paczki mrożonych wiśni, zagotowałam, dosłodziłam, odlałam nadmiar soku, zblendowałam krótko tak, żeby tylko rozdrobnić całe wiśnie na mniejsze kawałki. Zagęściłam maizeną.<br />
Po wystudzeniu masa miała konsystencję umożliwiającą swobodne rozsmarowanie na torcie.<br />
Na górze tortu znalazł się mus jagodowy i tu poszłam o krok dalej, bo przed zagęszczeniem przetarłam zagotowane jagody.<br />
<br />
Zewnętrze tortu posmarowałam cienko kremem maślanym (masło, cukier puder, mascarpone, trochę bitej śmietany i reszta musu jagodowego, pozostała po przełożeniu tortu). Izoluje on marcepan od mokrych warstw wewnątrz i dzięki temu dekoracja nie rozmięka.<br />
Wieże to walce wykrojone z ciasta babkowego, posmarowane kremem maślanym i obłożone marcepanem. Fioletowe dachy to wafelki do lodów potraktowane j.w.<br />
Nawet chorągiewki zrobiłam z marcepanu i nawet dziarsko się trzymały, kilka sekund po wyjęciu z zamrażalnika. Po tym czasie zaczynały prezentować smętny zwis, widoczny na zdjęciu.<br />
<br />
Najważniejsze, że smakowało wszystkim, łącznie z jubilatką.<br />
W tym tkwi właśnie siła samodzielnie robionych tortów.<br />
Są po prostu nieporównywalnie smaczniejsze od tych robionych w najlepszej cukierni.Luhttp://www.blogger.com/profile/13112556362889699518noreply@blogger.com6