Za oknami buro, mokro. W domu świetliście i ... tak jak zawsze, co roku. Kojąca powtarzalność rytuałów, zapachów, ciepłych spojrzeń. Niesłabnący dziecięcy entuzjazm, kiedyś mój i mojego brata, teraz moich dzieci. Wspomnienia, te najstarsze i te najmłodsze. Życzę wszystkim tu zaglądającym zatrzymania się na chwilę na tym świątecznym przystanku w podróży codziennego życia, "złapania oddechu", odnalezienia w sobie dziecięcych emocji. Zamiast śniegu trochę lukrowanej bieli.
... krętą ścieżką śladami smaków, zapachów, wrażeń, wspomnień, choćby mgnień... bo warto je zatrzymać