Dziś będzie o tortach. Nie robię ich zbyt często, chociaż bardzo lubię. Najpierw było to raz, teraz dwa razy do roku.
Żaden nie jest podobny do poprzedniego.
Jakoś tak wyszło, że za każdym razem podejmuję kolejne wyzwania.
Całymi tygodniami chodzę i obmyślam koncepcje. Czasem coś podpatrzę, czasem wpadnę na coś zupełnie sama.
Ciekawe, kiedy skończą mi się pomysły ;)
Tym razem piaskownica.
Miało być prosto i łatwo. Do pewnego stopnia było. Chociaż mimo wszystko znów zagrzebałam się w przygotowaniach po uszy. Bo niby to tylko prostokątna forma i kilka detali, ale jednak. Wszystkie kremy, masy, przekładanie. Kilka niespodzianek po drodze, a jakże. Na przykład na czym ja ten tort położę, jak już go będę składać w całość. Jako, że mam tylko okrągłe patery, stanęło na szkle od antyramy, akurat w pasującym formacie :)))
Najważniejsze i tak było to, że tort wywołał uśmiech, szczególnie na małych buziach.
A i starszych już przyzwyczaiłam do tego, że ja to "zawsze coś wymyślę".
Tort - piaskownica
Biszkopt jasny (proporcje na jeden biszkopt, potrzebujemy dwa):
4 duże jajka
1 szklanka mąki
3/4 szklanki drobnego cukru
3/4 szklanki mąki
3/4 szklanki cukru
2 czubate łyżki ciemnego kakao
1/2 łyżeczki proszku do pieczenia
Wszystkie trzy biszkopty przygotowujemy tak samo.
Ubijamy na sztywno pianę z białek. Dodajemy stopniowo cukier, dalej ubijając, aż do uzyskania idealnej sztywności. Dodajemy po jednym żółtku. Następnie zmniejszamy obroty miksera i dodajemy mąkę. W przypadku biszkoptu ciemnego mąkę wymieszaną z kakao i proszkiem do pieczenia. Delikatnie mieszamy.
Wykładamy ciasto do formy, wyłożonej papierem do pieczenia (tylko dno, bez boków). Pieczemy, aż biszkopt wyrośnie, a potem lekko opadnie (pomarszczy się na powierzchni).
Biszkopty jasne piekłam w formie prostokątnej ok 20x26 cm.
Biszkopt ciemny w dużej płaskiej blasze piekarnikowej.
Biszkopty dobrze studzimy.
Masa śmietankowa:
500 g mascarpone
400 g słodkiej śmietany kremówki 30%
100 g białej czekolady.
Czekoladę rozpuścić na parze.
Śmietanę ubić na sztywno w osobnym naczyniu,
W misce zmiksować mascarpone. Wlewać cienkim strumyczkiem czekoladę, cały czas miksując. W przypadku, gdyby czekolada nie chciała ładnie się połączyć, można wspomóc się żyrafą (jak nietrudno się domyśleć mnie to właśnie spotkało)
Połączyć masę z ubitą śmietaną. Ja zrobiłam to łyżką, żeby była nadal puszysta.
Masa owocowa:
200 g moreli suszonych
sok z dwóch cyrtyn
Morele namoczyć we wrzątku, potem chwilę pogotować aż całkowicie zmiękną. Ostudzić, odcedzić. Zmiksować na gładką masę, razem z sokiem z dwóch cytryn. Powstanie doskonale smarowna, kwaskowa masa, o wyrazistym smaku. Idealna dla przełamania delikatnego smaku bitej śmietany.
Krem czekoladowy:
200 g masła
puszka gotowanego mleka skondensowanego (użyłam gotowego)
150 - 200 g ciemnej, gorzkiej czekolady
Czekoladę rozpuścić na parze.
Masło w temperaturze pokojowej dokładnie i długo miksować na puszystą masę. Dodawać po jednaj łyżce masę krówkową, też w temperaturze pokojowej. Za każdym razem dokładnie wmiksować kolejną łyżkę przed dodaniem następnej. Ja nie dodałam całej puszki masy krówkowej, zostawiłam ok 1/4. Nie zmarnowała się ;).
Na końcu wlać cienką strużką czekoladę, cały czas dokładnie miksując.
Krem jest maślany, to fakt. Maślane kremy nie każdy lubi. Ale ten jest pyszny, nie za słodki i bardzo czekoladowy.
Przygotowanie tortu
Przygotować duży kubek (ok 400 - 500 ml) wody z sokiem z cytryny. Ja nie dosładzam, ale oczywiście można, jeśli ktoś lubi.
Jasne biszkopty przyciąć do uzyskania żądanego prostokąta (może kwadratu? ).
Każdy przeciąć na dwa blaty (czyli razem cztery).
Ułożyć pierwszy blat, nasączyć, pokryć 1/3 masy śmietankowej.
Przykryć drugim blatem. Nasączyć. Posmarować grubo masą morelową, zostawić dwie łyżki.
Przykryć trzecim blatem, nasączyć, pokryć kolejną 1/3 masy śmietankowej.
Przykryć ostatnim blatem, nasączyć, posmarować cienko resztą masy morelowej, na to masą śmietankową. Wyrównać nożem masę, która wyszła po bokach.
Ciemny biszkopt przekroić na cztery pasy równej szerokości. Przyciąć na długość, równą długości boków tortu. Lekko nasączyć.
Boki tortu posmarować dość grubo kremem czekoladowym. Przycisnąć pasy czekoladowego biszkoptu, formując piaskownicę. Posmarować całe boki i rant piaskownicy kremem, wyrównać, można zrobić wzorek drewna widelcem.
Wierzch tortu wysypać rozkruszonymi herbatnikami (2 paczki petitków).
Detale są z marcepanu, barwione barwnikami spożywczymi. Z tym przyznaję miałam najwięcej zabawy.
Poczułam się jak w szkole na zajęciach plastycznych.
Żaden nie jest podobny do poprzedniego.
Jakoś tak wyszło, że za każdym razem podejmuję kolejne wyzwania.
Całymi tygodniami chodzę i obmyślam koncepcje. Czasem coś podpatrzę, czasem wpadnę na coś zupełnie sama.
Ciekawe, kiedy skończą mi się pomysły ;)
Tym razem piaskownica.
Miało być prosto i łatwo. Do pewnego stopnia było. Chociaż mimo wszystko znów zagrzebałam się w przygotowaniach po uszy. Bo niby to tylko prostokątna forma i kilka detali, ale jednak. Wszystkie kremy, masy, przekładanie. Kilka niespodzianek po drodze, a jakże. Na przykład na czym ja ten tort położę, jak już go będę składać w całość. Jako, że mam tylko okrągłe patery, stanęło na szkle od antyramy, akurat w pasującym formacie :)))
Najważniejsze i tak było to, że tort wywołał uśmiech, szczególnie na małych buziach.
A i starszych już przyzwyczaiłam do tego, że ja to "zawsze coś wymyślę".
Tort - piaskownica
Biszkopt jasny (proporcje na jeden biszkopt, potrzebujemy dwa):
4 duże jajka
1 szklanka mąki
3/4 szklanki drobnego cukru
Biszkopt ciemny:
4 jajka3/4 szklanki mąki
3/4 szklanki cukru
2 czubate łyżki ciemnego kakao
1/2 łyżeczki proszku do pieczenia
Wszystkie trzy biszkopty przygotowujemy tak samo.
Ubijamy na sztywno pianę z białek. Dodajemy stopniowo cukier, dalej ubijając, aż do uzyskania idealnej sztywności. Dodajemy po jednym żółtku. Następnie zmniejszamy obroty miksera i dodajemy mąkę. W przypadku biszkoptu ciemnego mąkę wymieszaną z kakao i proszkiem do pieczenia. Delikatnie mieszamy.
Wykładamy ciasto do formy, wyłożonej papierem do pieczenia (tylko dno, bez boków). Pieczemy, aż biszkopt wyrośnie, a potem lekko opadnie (pomarszczy się na powierzchni).
Biszkopty jasne piekłam w formie prostokątnej ok 20x26 cm.
Biszkopt ciemny w dużej płaskiej blasze piekarnikowej.
Biszkopty dobrze studzimy.
Masa śmietankowa:
500 g mascarpone
400 g słodkiej śmietany kremówki 30%
100 g białej czekolady.
Czekoladę rozpuścić na parze.
Śmietanę ubić na sztywno w osobnym naczyniu,
W misce zmiksować mascarpone. Wlewać cienkim strumyczkiem czekoladę, cały czas miksując. W przypadku, gdyby czekolada nie chciała ładnie się połączyć, można wspomóc się żyrafą (jak nietrudno się domyśleć mnie to właśnie spotkało)
Połączyć masę z ubitą śmietaną. Ja zrobiłam to łyżką, żeby była nadal puszysta.
Masa owocowa:
200 g moreli suszonych
sok z dwóch cyrtyn
Morele namoczyć we wrzątku, potem chwilę pogotować aż całkowicie zmiękną. Ostudzić, odcedzić. Zmiksować na gładką masę, razem z sokiem z dwóch cytryn. Powstanie doskonale smarowna, kwaskowa masa, o wyrazistym smaku. Idealna dla przełamania delikatnego smaku bitej śmietany.
Krem czekoladowy:
200 g masła
puszka gotowanego mleka skondensowanego (użyłam gotowego)
150 - 200 g ciemnej, gorzkiej czekolady
Czekoladę rozpuścić na parze.
Masło w temperaturze pokojowej dokładnie i długo miksować na puszystą masę. Dodawać po jednaj łyżce masę krówkową, też w temperaturze pokojowej. Za każdym razem dokładnie wmiksować kolejną łyżkę przed dodaniem następnej. Ja nie dodałam całej puszki masy krówkowej, zostawiłam ok 1/4. Nie zmarnowała się ;).
Na końcu wlać cienką strużką czekoladę, cały czas dokładnie miksując.
Krem jest maślany, to fakt. Maślane kremy nie każdy lubi. Ale ten jest pyszny, nie za słodki i bardzo czekoladowy.
Przygotowanie tortu
Przygotować duży kubek (ok 400 - 500 ml) wody z sokiem z cytryny. Ja nie dosładzam, ale oczywiście można, jeśli ktoś lubi.
Jasne biszkopty przyciąć do uzyskania żądanego prostokąta (może kwadratu? ).
Każdy przeciąć na dwa blaty (czyli razem cztery).
Ułożyć pierwszy blat, nasączyć, pokryć 1/3 masy śmietankowej.
Przykryć drugim blatem. Nasączyć. Posmarować grubo masą morelową, zostawić dwie łyżki.
Przykryć trzecim blatem, nasączyć, pokryć kolejną 1/3 masy śmietankowej.
Przykryć ostatnim blatem, nasączyć, posmarować cienko resztą masy morelowej, na to masą śmietankową. Wyrównać nożem masę, która wyszła po bokach.
Ciemny biszkopt przekroić na cztery pasy równej szerokości. Przyciąć na długość, równą długości boków tortu. Lekko nasączyć.
Boki tortu posmarować dość grubo kremem czekoladowym. Przycisnąć pasy czekoladowego biszkoptu, formując piaskownicę. Posmarować całe boki i rant piaskownicy kremem, wyrównać, można zrobić wzorek drewna widelcem.
Wierzch tortu wysypać rozkruszonymi herbatnikami (2 paczki petitków).
Detale są z marcepanu, barwione barwnikami spożywczymi. Z tym przyznaję miałam najwięcej zabawy.
Poczułam się jak w szkole na zajęciach plastycznych.
Na koniec będzie wspomnienie z zeszłego roku. Wtedy jeszcze nie było tego bloga, a torty już wywoływały uśmiechy na twarzach moich córek.
O Boże! Wpadłam właśnie w takie kompleksy jak stąd na Antarktydę...Nie widziałam NIGDY piękniejszych dwóch tortów!!!! Przyznaję prywatnego Oscara!
OdpowiedzUsuńcudowny!
OdpowiedzUsuńNiezwykłe pomysły. Wspaniaie torty!
OdpowiedzUsuńGratuluję idei.talentu.
Lu, boskie i dopracowane w każdym szczególe, jak zawsze u Ciebie :)
OdpowiedzUsuńMoże we wrześniu podpatrzę :D
rewelacja !
OdpowiedzUsuńLu, jesteś tortową mistrzynią. Nic więcej nie dodam, bo spadłam z krzesła z wrażenia.
OdpowiedzUsuńLu, jestes absolutnie niesamowita!!! Chyle czola... Mam nadzieje, ze nigdy nie zabraknie Ci kolejnych, tak wspanialych pomyslow :)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam serdecznie!
Dziękuje Wam bardzo wszystkim za pozytywne komentarze. Jest mi niezmiernie miło.
OdpowiedzUsuńTym bardziej drżę przed następnym wyzwaniem tortowym, które przede mną już w czerwcu.
Piekna piaskownica! Gratuluje pomyslu jak rowniez cierpliwosci w jego przygotowaniu! :)
OdpowiedzUsuńLu, piaskownica mnie po prostu rozłożyła na łopatki. :) Piasek do złudzenia piaskowy! :) Cudo! Gratuluję pomysłu i świetnego wykonania! :)
OdpowiedzUsuńSliczny! :)
OdpowiedzUsuńChyba zamowie sobie cos u Ciebie na nadzchodzace urodziny :D
Dziękuje jeszcze raz.
OdpowiedzUsuńPrzyznam że też mi się podoba to co wymyśliłam.
Małgosiu - to chyba marzenie każdego brzdąca - jadalny piasek.
Poleczko, gdybyś kiedyś zdecydowała się mieszkać bliżej, to z wielką przyjemnością :)
Przepiekne torty.Szkoda ze nie widzialam ich wczesniej ,to piaskownice zrobilabym dla wnuczki na 2 urodziny.Poczekam do nastepnego roku.Pozdrawia.
OdpowiedzUsuńpiękny tort, pozwole sobie skopiować pomysł, gdyż moja 2 letnia córeczka najbardziej lubi "pachu, pati i graby" :o) Dominika
OdpowiedzUsuńŚwietny jest! :-) aż mi się buzia uśmiecha gdy na niego patrzę ! =)
OdpowiedzUsuńDawno nie było takiego artykułu. Bardzo fajny wpis.
OdpowiedzUsuń