Za nami podróże końca wakacji.
Wioząc dzieci od dziadków, podziwialiśmy pejzaże późnego lata.
Jeszcze niedawno otaczała nas zielona soczystość.
Teraz korony drzew straciły swą świeżość.
Tu i tam zabłąka się szybujący liść.
W krajobraz zaczynają się nieśmiało wkradać plamy żółci, wszelkie odcienie beżu i domieszka brązu.
Na łąkach wypłowiałe wysokie trawy, kwitnące kępy nawłoci, puszyste dojrzałe osty.
Na polach rżyska, niczym ciągnący się po horyzont dywanik fakira.
Na poboczach dróg pośród lasu, rozproszone stoliki z pojemnikami, pełnymi pomarańczowych skarbów. Nie zatrzymujemy się w takich miejscach. Z założenia.
Za to następnego dnia, na bazarku, w koszyku wylądowały piękne, drobne kurki.
Ich los był z góry przesądzony.
Zestawienie tak bardzo atrakcyjne jak kaloryczne. Moim zdaniem nie da się tu wykpić żadnym zamiennikiem. Kurki wymagają masła. Albo jeszcze lepiej masła i śmietany. Przecież nie je się ich co dzień. Czemu wiec nie zaszaleć?
Kurki w śmietanie
25- 30 dkg kurek
1 duża cebula
200g kwaśnej śmietany
2 łyżki masła
sól
pieprz
makaron tagliatelle (albo inny, ale ten moim zdaniem nadaje się najbardziej)
Kurki dokładnie oczyścić i umyć. Zagotować w niewielkiej ilości wody. Odcedzić. Cebulę pokroić w kostkę. Na patelni rozgrzać 1 łyżkę masła. Cebule smażyć do lekkiego zrumienienia. Dodać kurki i pozostałą łyżkę masła. Doprawić solą i pieprzem. Smażyć całość, aż grzyby będą zupełnie odparowane i lekko zrumienione. W zasadzie można już jeść. Z dodatkiem pieczywa najbardziej smakuje mi właśnie taka wersja. Tym razem jednak, jako, że podawałam grzyby z makaronem, dodałam na koniec kwaśną śmietanę i poddusiłam jeszcze chwile dla połączenia smaków.
Smacznego :)
Wioząc dzieci od dziadków, podziwialiśmy pejzaże późnego lata.
Jeszcze niedawno otaczała nas zielona soczystość.
Teraz korony drzew straciły swą świeżość.
Tu i tam zabłąka się szybujący liść.
W krajobraz zaczynają się nieśmiało wkradać plamy żółci, wszelkie odcienie beżu i domieszka brązu.
Na łąkach wypłowiałe wysokie trawy, kwitnące kępy nawłoci, puszyste dojrzałe osty.
Na polach rżyska, niczym ciągnący się po horyzont dywanik fakira.
Na poboczach dróg pośród lasu, rozproszone stoliki z pojemnikami, pełnymi pomarańczowych skarbów. Nie zatrzymujemy się w takich miejscach. Z założenia.
Za to następnego dnia, na bazarku, w koszyku wylądowały piękne, drobne kurki.
Ich los był z góry przesądzony.
Zestawienie tak bardzo atrakcyjne jak kaloryczne. Moim zdaniem nie da się tu wykpić żadnym zamiennikiem. Kurki wymagają masła. Albo jeszcze lepiej masła i śmietany. Przecież nie je się ich co dzień. Czemu wiec nie zaszaleć?
Kurki w śmietanie
25- 30 dkg kurek
1 duża cebula
200g kwaśnej śmietany
2 łyżki masła
sól
pieprz
makaron tagliatelle (albo inny, ale ten moim zdaniem nadaje się najbardziej)
Kurki dokładnie oczyścić i umyć. Zagotować w niewielkiej ilości wody. Odcedzić. Cebulę pokroić w kostkę. Na patelni rozgrzać 1 łyżkę masła. Cebule smażyć do lekkiego zrumienienia. Dodać kurki i pozostałą łyżkę masła. Doprawić solą i pieprzem. Smażyć całość, aż grzyby będą zupełnie odparowane i lekko zrumienione. W zasadzie można już jeść. Z dodatkiem pieczywa najbardziej smakuje mi właśnie taka wersja. Tym razem jednak, jako, że podawałam grzyby z makaronem, dodałam na koniec kwaśną śmietanę i poddusiłam jeszcze chwile dla połączenia smaków.
Smacznego :)
pejzaże późnego lata są tymi ulubionymi. dla mnie. smaki też..
OdpowiedzUsuńNie przepadam za grzybami, ale kurki...to zupełnie inna historia. Bardzo lubię. I masz rację...idzie jesień. Uwielbiam ją!
OdpowiedzUsuńo jakie pychotki u Lu :))))
OdpowiedzUsuńHI hi, u mnie to samo pojawiło się na blogu :)
OdpowiedzUsuńPozdrowienia ciepłe, Lu!
Ps RObię porzadki w linkach, w końcu CIę w nich umieszczam, przepraszam, że tak późno, ale wczesniej nie było czasu...
Asiejko, bo pejzaże późnego lata są bardzo bogate we wszelkie możliwe odcienie, mix kolorów lata i subtelnych barw ziemi.
OdpowiedzUsuńDragonfky, bo kurki to takie grzyby z innej planety. I z wyglądu i ze smaku :)))
Margot, przecież ja od zobaczenia u Ciebie marzyłam o tych kurkach i w końcu je dopadłam :)
Aniu będzie mi bardzo miło zagościć w Twoich linkach, pięknie dziękuję.
U ciebie wcale się nie pojawiło to samo. No dobrze przyznaję, że wpisy łączą kurki ale tak poza tym czuję się przy Tobie jak zwykły proszek ;)
Żartownisia :)
OdpowiedzUsuń