Jesienią właśnie tak to jest, że nudzić się nie sposób.
Pełna zmienność.
Raz płowość, szarość, z domieszką rdzy, podlana wodą, czasem pokropiona.
Dzisiaj na przekór temu co za oknem nie o tym.
Dzisiaj o tym, że innym znów razem złote refleksy, szelest pod stopami i prawdziwy barwny festyn.
Bo tak to jest, że kiedy zaświeci słońce, powieje ciepłem, wyciągam lżejszy sweter (teraz to już bardziej płaszcz), odkopuję ciemne okulary (albo i nie i wtedy marszczę nos) i biegnę łapać ostatnie nitki babiego lata.
Nad rzeką piaszczyste przestrzenie.
W gąszczu zarośli świeci ostatni żółty kwiatek. Odszukuję w chaszczach niesamowicie słodkie jeżyny.
W parku na zmianę wącham resztki późnych kwiatów i zbieram kolorowe liście.
W domu otwieram szeroko okna i zabieram na balkon kubek kawy.
Albo tylko uchylam i obserwuję przepływające po niebie balony. No dobrze, zdarzyło się raz, ale też się liczy, prawda?
W kuchni też trzymam się w takie dni letnich smaków. I kolorów. A co się do tego lepiej nadaje, niż cukinia?
Świeży, delikatny smak, nasycona, optymistyczna zieleń. I mnóstwo, mnóstwo możliwości. Cóż, nadal ją kocham :)
Dzisiaj w ekspresowej poprzedszkolnej odsłonie, kiedy trzeba dość szybko wyczarować coś z (no prawie) niczego:)
Rozgrzewam piekarnik, w tym czasie kroje cukinię (albo i dwie) na cienkie i długie plastry.
Obsmażam je po kolei na patelni grillowej. Potem mieszam w misce z posiekanym drobno ząbkiem czosnku.
Ciasto francuskie rozwijam na blasze, robię mały rant i podpiekam przez kilka minut.
W tym czasie ono się podstępnie straszliwie napusza, ale pacyfikuję je bez litości widelcem.
Na tarce o grubych oczkach ścieram śmietankowy ser koryciński.
Drapuję to wszystko na cieście, posypuję solą i pieprzem.
Zapiekam.
Do zrumienienia ciasta i roztopienia sera.
I już.
Potem tylko jeszcze bardzo się spieszę, żeby zatrzymać chwilę.
Nie łatwo, oj nie łatwo.
Te dwie fotografie dzieli tylko moment :)
Lu! Pięknie to wszystko jesiennie pokazałaś!
OdpowiedzUsuńI wcale się nie dziwię, że ostatnie zdjęcia właśnie tak wygląda;)
Uściski!
Lu na Twoich zdjęciach jesień wygląda jak środek lata :)
OdpowiedzUsuńPrzymykam oczy na kolorowe liście ;)
Jesteś, Lu:) Taka jeszcze letnia i... do twarzy Ci z tymi okularami;). U mnie tez jeszcze mnóstwo kolorów...
OdpowiedzUsuńPiękny opis Lu:) Aż mi się ciepło na sercu zrobiło. Nie wiedziałam, że nad "tą rzeką" można znaleźć jeżyny i w dodatku słodki, to miło:) A u mnie też pojawiły się jeżyny:) Pozdrawiam Cię ciepło!
OdpowiedzUsuńPrzepiekne zdjęcia...
OdpowiedzUsuńLu jak fajne ciebie czytać i oglądać twoje zdjecia , bardzo nastrojowe
OdpowiedzUsuńa taka tarta mniam , prosta i mniam , wiem bo takie podobne tez robię :D
Dziękuję Wam bardzo za odwiedziny, zwłaszcza, że dawno mnie tu nie było. Tym bardziej mi miło, że tak licznie się tu wpisałyście.
OdpowiedzUsuńAż mi się buzia śmieje.
Anno też się nie dziwię że top ostatnie zdjęcie taki puste, sama się do tego przyczyniłam;
Poleczko, dzięki, jakoś tak mam że kurczowo trzymam sie letnich kolorów tak w szafie jak i wokół siebie.
Ewelajno, Wiem, że u Ciebie kolorowo, bywam regularnie chociaż po cichutku.
Agnieszko, nad Wisłą można znaleźć wiele ciekawostek, trzeba się tylko trochę poprzedzierać przez krzaczory ale warto :)
Angie, dziękuje pięknie i zapraszam ponownie.
Alu, kochana przytulam Cię, mogę?
Co za jesienne nastroje!
OdpowiedzUsuńTak lubię.
Ja nudzę się jedynie zimą,kiedy brak kolorów za oknem...
A smaki takie mi bliskie.
Pozdrowienia!
U mnie taka tarta też by długo nie postała ;)
OdpowiedzUsuń