Przejdź do głównej zawartości

Posty

Wyświetlanie postów z kwiecień, 2012

Zielono na talerzu

Za oknem zmiany. Żywopłoty niemal tryskają zielenią, drzewa owocowe przystrojone w różowe i białe koronki. Słońce grzeje, nawet przez szybę. W domu grypa. Najpierw moja, dorosła, teraz dziecięca. Na poprawienie mojego nastroju tulipany od M. W ulubionym kolorze, chociaż już sam widok M. z bukietem - bezcenny. Na poprawienie dziecięcego nastroju ulubione jedzenie. Pierogi babci, albo zielone kluski. Pożywne, witaminowe, smaczne, niech pomogą. Nie tylko poprawić samopoczucie. Zuziowe zielone kluski ciasto : 300g delikatnego twarogu 2 jajka 6-7 kulek mrożonego szpinaku garść bazylii garść natki pietruszki kawałek Grana Padano (taki wielkości pudełka zapałek) mąka pszenna (ilość na oko) dodatki : stopione masło posiekane orzechy włoskie starty Grana Padano Szpinak rozmrozić, odcisnąć, umieścić w malakserze, dodać jajka, natkę pietruszki i bazylię. Zmiksować na gładką masę. Dodać twaróg i Grana Padano. Ponownie zmiksować. Wyłożyć powstałą masę na mis

Ciasto bananowe na pożegnanie sezonu

Lubicie banany? Moja odpowiedź na takie pytanie nieodmiennie jest taka sama. Banany uwielbiam. Od zawsze. Od wtedy, kiedy były prawdziwym rarytasem. Przecież w zamierzchłych czasach mojego dzieciństwa pojawiały się w sklepach tylko czasami i nie były wcale takim częstym widokiem, jak teraz. Lubię banany jedzone tak po prostu, no dobrze, czasem polane strużką płynnego miodu. Lubię też banany w ciastach. Niektórzy nazywają je chlebkami. Nadają im charakterystycznego aromatu i lepkiej wilgotności. Nie szukam też sposobu za niebananowy smak bananowego ciasta ;) Bardzo odpowiada mi zapach domu podczas pieczenia takiego bananowego chleba. To jeden z takich moich comfort food. W końcu to taki wypiek z cyklu miska z sypkimi, miska z mokrymi, łyżka i po krzyku. Po dodaniu odrobiny czekolady albo orzechów, albo najlepiej i tego i tego, powstaje jedno z moich ulubionych ciast kończącego się właśnie zimowego (no i wczesnowiosennego) sezonu. No właśnie, bo najlepszy czas dla wszyst

A w kwietniu...

... zaczyna się w naszym domu czas świętowania urodzin. Tak się składa, że wszyscy jesteśmy wiosenni ;) Wczoraj najmłodsza księżniczka zdmuchnęła cztery świeczki. A jeszcze nie tak dawno niemal mieściła mi się na dłoni... Niekończącego się uśmiechu moja piękna. Tort to wypadkowa moich internetowych poszukiwań i własnych pomysłów. Wnętrze to dwa jasne biszkopty, pieczone wg  tego przepisu , jeden z podwójnej porcji. Przełożone kremem z bitej śmietany i mascarpone oraz musem owocowym. Mus to moje najnowsze odkrycie na sezon kiedy nie ma świeżych owoców. Na dół tortu zużyłam 2 paczki mrożonych wiśni, zagotowałam, dosłodziłam, odlałam nadmiar soku, zblendowałam krótko tak, żeby tylko rozdrobnić całe wiśnie na mniejsze kawałki. Zagęściłam maizeną. Po wystudzeniu masa miała konsystencję umożliwiającą swobodne rozsmarowanie na torcie. Na górze tortu znalazł się mus jagodowy i tu poszłam o krok dalej, bo przed zagęszczeniem przetarłam zagotowane jagody. Zewnętrze tortu