Przejdź do głównej zawartości

Posty

Wyświetlam posty z etykietą torty

Letnia łąka - tort malowany farbami

Słońce, słońce i jeszcze raz słońce. Wlewa się przez okna, praży i roztapia. Schowana przednim za opuszczonymi roletami nie miałam specjalnej ochoty na gotowanie, zadowalałam się owocami, warzywami, hummusem, czasem jakimś makaronem, ale to wieczorem, wtedy kiedy złota kula, zmęczona wielogodzinną inwigilacją, udawała się na zasłużony odpoczynek. Zrobienie w taką pogodę tortu wymagało dużego samozaparcia. A już ozdobienie go i utrzymanie w jako takim stanie aż do nadejścia gości było nie lada sztuką. Chciałam nie bawić się zbyt długo w wycinanie, lepienie figurek czy innych skomplikowanych przestrzennych ozdób. Z drugiej strony ciągle jeszcze mam potrzebę żeby się sprawdzić, zrobić coś zupełnie nowego, czego wcześniej nigdy nie próbowałam. Najlepiej mi się chyba pracuje na adrenalinie: wyjdzie? nie wyjdzie? Zdecydowałam się na farby spożywcze i powrót do tego co kiedyś kochałam. Machanie od niechcenia pędzelkiem i tym razem okazało się być relaksującym zajęciem. Najmils...

Tort i dwa, zaginione? robaczki :)

Miało być prosto. Żeby się nie zagrzebać w niedzielny wieczór. Bo prawda jest taka, że formowanie lukru i uzyskanie efektu zgodnego z oczekiwaniami nadal sprawia mi trudności. Może zbyt rzadko robię torty z dekoracją. W każdym razie chciałam, żeby wyzwanie nie było karkołomne ;) "Robaczki z zaginionej doliny" to jeden z ulubionych filmów w naszej rodzinie. Oglądany już wielokrotnie, z ulubionymi momentami, które naprawdę trzymają w napięciu, nawet dorosłych. Kto nie oglądał, niech nadrobi, bo pełna niebezpieczeństw podróż na puszce pełnej cukru wciągnie każdego. I jeszcze ta charakterystyczna gwizdana rozmowa biedronki i mrówki, ech chyba obejrzę jeszcze raz :))) Jubilatka była zachwycona, szczególnie, że temat przewodni tortu był dla niej całkowitą niespodzianką. Za to dziadkowie, nieznający filmu, poczuli się chyba nieco zawiedzeni. Czyżbym za wysoko podniosła poprzeczkę?

Zielony tort na powitanie wiosny

Tak naprawdę jest to przede wszystkim tort na życzenie. Pewnej Pięciolatki. Ukochanej małej istoty. Zakochanej w pluszowym króliku o wyjątkowo długich uszach. "Bo ja chcę mieć tort z królikiem mamusiu" Nie mogłam zrobić tortu w kształcie królika, bo któż by go pokroił, a tym bardziej zjadł... (Chociaż przed samymi urodzinami były przymiarki w rodzaju "to Ty zjesz nogę, a Ja głowę, a Ty ucho", makabreska ćwiczona na owym umiłowanym pluszaku) Zrobiłam zatem rodzinkę, osadziłam ją w wiosennych okolicznościach przyrody i... ... po raz pierwszy, od kiedy robię torty miałam problem. Było mi bardzo szkoda go pokroić. Bo sami popatrzcie jak optymistycznie na tej zielonej polance :))) Poszperałam trochę na anglojęzycznych stronach i znalazłam inspirację dla prezentowanego tu rozwiązania. Szczególnie kusząca wydała mi się możliwość zaistnienia piętra tortu jako "pnia". Sprawdziło się, polecam takie rozwiązanie. Tort to jak zwykle...

Z kronikarskiego obowiązku :)

Prawie pół roku temu... Zuzia wbiegła zdyszana z przedszkola, już od progu wołając: "Mama na pewno kończy robić tort, na pewno" Wbiegła i ..... nabrała powietrza... "Eeee, myśśślałaam, myślałam, że będzie piętrowy, taki jak Emilki ." Próbując ratować sytuację, zapytałam: "A widziałaś kiedyś piętrową łąkę?" "Dlaczego nie, mogłaby być piętrowa". Skrzydełka opadły, i jej i moje trochę też. Tort wylądował na stole. Babcia dyskretnie przeprowadziła gdzieś w zaciszu rozmowę z gatunku wychowawczych. Zuzia z ociąganiem wpełzła do salonu i przesadnie układnym tonem wyrecytowała: "Ładny tort zrobiłaś mamusiu" Jednocześnie, o czym dowiedziałam się później, zrobiła w stronę babci powykrzywianą minę, znaczącą "patrz przez Ciebie muszę tak kłamać, zadowolona???" Świeczki zostały zdmuchnięte. Nóż do ręki wzięty... i oczom zgromadzonych ukazało się wnętrze, z towarzyszeniem entuzjastycznego i, tym razem, szczer...

A w kwietniu...

... zaczyna się w naszym domu czas świętowania urodzin. Tak się składa, że wszyscy jesteśmy wiosenni ;) Wczoraj najmłodsza księżniczka zdmuchnęła cztery świeczki. A jeszcze nie tak dawno niemal mieściła mi się na dłoni... Niekończącego się uśmiechu moja piękna. Tort to wypadkowa moich internetowych poszukiwań i własnych pomysłów. Wnętrze to dwa jasne biszkopty, pieczone wg  tego przepisu , jeden z podwójnej porcji. Przełożone kremem z bitej śmietany i mascarpone oraz musem owocowym. Mus to moje najnowsze odkrycie na sezon kiedy nie ma świeżych owoców. Na dół tortu zużyłam 2 paczki mrożonych wiśni, zagotowałam, dosłodziłam, odlałam nadmiar soku, zblendowałam krótko tak, żeby tylko rozdrobnić całe wiśnie na mniejsze kawałki. Zagęściłam maizeną. Po wystudzeniu masa miała konsystencję umożliwiającą swobodne rozsmarowanie na torcie. Na górze tortu znalazł się mus jagodowy i tu poszłam o krok dalej, bo przed zagęszczeniem przetarłam zagotowane jagody. Z...

Baletnica

Były prezenty, byli goście, było mnóstwo radości i był ... tort. Zamówiony, z tancerką, koniecznie z szeroką spódnicą i koczkiem :) Było lekkie zdziwienie: "Ale ja myślałam, że ona będzie tańczyć na torcie mamusiu" I moje: "...po prostu się trochę zmęczyła i usiadła " Uściski i całusy i uśmiechnięta od ucha do ucha buzia, rozjaśniona wewnętrznym światłem. Szczery entuzjazm i szczęście pięciolatki. Sto lat, moja maleńka, duża dziewczynko :)

Tort na trzecie urodziny

Kolejny dziecięcy tort. Jak zawsze na ostatnią chwilę, w popłochu, że nie zdążę. Jak zawsze z przygodami, bo żelatyna w płatkach nie sprawdziła się, przynajmniej nie w zastosowanej przeze mnie dawce, bo marcepan, który rok temu świetnie się formował, teraz nie chciał wcale. Za to przyczynił się do rozwinięcia moich mięśni rąk :) Bałagan, barwniki, kolorowe okruszki. Na końcu tego wszystkiego był rozanielony wzrok mojego dziecka i okrzyki, i ciągnięcie każdego kolejnego gościa do oglądania tortu. Bo przecież "Mama zrobiła na torcie krecika, zobacz, tam siedzi na torcie krecik, mam krecika na torcie, ale chodź ze mną i zobacz :))))))". Tort malinowo - śmietankowy   Biszkopt   (do tortu potrzebne są dwa takie biszkopty, upieczone w tortownicy o średnicy 30 cm) składniki 1 szk. mąki 1 płaska (!) łyżeczka proszku do pieczenia (można pominąć) 5 jajek 2/3 szk. cukru Białka oddzielić od żółtek. Ubić białka na kruchą pianę. Pod koniec ubijania zacząć powoli dodawać ...

Śmignął rok

Niepostrzeżenie jakoś. Ani się obejrzałam. Dwanaście miesięcy, całe 74 posty. W tym czasie bywało różnie. Były miesiące kiedy się bardziej blogowo udzielałam, były miesiące kiedy niosła mnie rwąca rzeka codziennych spraw. Jedno wiem na pewno, jest mi z tym blogiem dobrze. Dobrze jest móc utrwalić tu swoje kulinarne szaleństwa, szczególnie kiedy luźne wizje zamieniają się w coś fajnego. Umieszczam tutaj także całkiem zwykłe, codzienne przepisy, które niosą ze sobą wspomnienia, przywołują miłe chwile. Opisując, zatrzymuję je dla siebie i dla Was na dłużej. Prowadzenie bloga wymaga dyscypliny. Nadal często łapię się na tym, że sypnęłam czegoś na "oko" zamiast zważyć i potrawa nie nadaje się na bloga. Czasem dla odmiany coś, co trzeba by sfotografować tak pięknie pachnie, że macham ręka i po prostu zabieram się do jedzenia. Nie ukrywam, że cały czas się uczę. Podpatruję poczynania innych blogowiczów i sama też się staram ciągle zmieniać. Chciałabym robić coraz lepsze z...

Kwiatowo i kolorowo

Po prostu nie mogło być inaczej. Niemal od urodzenia, a już na pewno od kiedy stopy pozwalają samodzielnie eksplorować zieloność,  małe rączki zrywają, zbierają, wąchają i obdarowują. Stokrotki, mlecze, koniczyna, trawy, wyka, firletki, rzeżuchy. Jeśli nikt nie zauważy w porę, nawet szafirki z przedszkolnego klombu, wielką dalię z ogródka babci. I zawiedzione: "Ale to przecież bukiet, dla Ciebie mamusiu"   Dla mojej czterolatki powstał kwiatowy tort . Wnętrze jest czekoladowe, ze świeżymi truskawkami. Ciasto pochodzi z bloga Moje wypieki Zrobiłam trzy biszkopty z 2,5 porcji. Mus czekoladowy za to wg przepisu z Kwestii Smaku , z 2 porcji za to cukru tyle co w jednej. Świeże truskawki w masie dopełniły całość. Zewnętrze to masa marcepanowa - częściowo kupiona. Jednak nie oszacowałam dobrze ilości i uzupełniłam własnoręcznie zrobioną masą wg przepisu Malinny z Mniammniam.pl. 125 g wody zagotowałam z 75 g masła, dodałam 125 g mąki. Po ostudzeniu dolałam 1/2 olejk...

Tort urodzinowy przysypany piaskiem ;)

Dziś będzie o tortach. Nie robię ich zbyt często, chociaż bardzo lubię. Najpierw było to raz, teraz dwa razy do roku. Żaden nie jest podobny do poprzedniego. Jakoś tak wyszło, że za każdym razem podejmuję kolejne wyzwania. Całymi tygodniami chodzę i obmyślam koncepcje. Czasem coś podpatrzę, czasem wpadnę na coś zupełnie sama. Ciekawe, kiedy skończą mi się pomysły ;) Tym razem piaskownica. Miało być prosto i łatwo. Do pewnego stopnia było. Chociaż mimo wszystko znów zagrzebałam się w przygotowaniach po uszy. Bo niby to tylko prostokątna forma i kilka detali, ale jednak. Wszystkie kremy, masy, przekładanie. Kilka niespodzianek po drodze, a jakże. Na przykład na czym ja ten tort położę, jak już go będę składać w całość. Jako, że mam tylko okrągłe patery, stanęło na szkle od antyramy, akurat w pasującym formacie :))) Najważniejsze i tak było to, że tort wywołał uśmiech, szczególnie na małych buziach. A i starszych już przyzwyczaiłam do tego, że ja to "zawsze coś wymyślę...