Przejdź do głównej zawartości

Posty

Wyświetlanie postów z listopad, 2009

Weekendowa piekarnia #53 - brioche na semolinie

Dziś rano wyjęłam z pieca rumiane, pachnące wanilią bułeczki. Specjalnie żeby je upiec pierwszy raz zakupiłam prawdziwą włoską semolinę. Piękna jest, taka słonecznie żółta. W dotyku sypka, pod palcami bardziej "piaszczysta" niż zwykła mąka. Wiedziałam, że ciasto drożdżowe na niej będzie też zupełnie inne. Zabrałam się do wyrabiania już wczoraj wieczorem, bo w planach miałam nocne wyrastanie w lodówce. Pierwszym zaskoczeniem było to, że ciasto w ogóle się nie kleiło do rąk. Było jednak o wiele bardziej "kruche" o ile takim mianem można określić drożdżowe ciasto. Mocno wyrosło, mimo, że z podanych proporcji wyszło dość zwarte. Uformowałam 16 małych kulek z ciasta, naciągając i składając ciasto wielokrotnie do środka. Rosło sobie przez noc spokojnie, rano ogrzałam, pozwoliłam jeszcze trochę podrosnąć i upiekłam. Bułeczki wyszły dość zwarte, z małymi równymi dziurkami. Doskonałe świeże, wieczorem to już nie było to samo. Taki jest jednak los większości drożdżówek.

Kurczak w sosie cytrynowo - bazyliowym

Kiedyś, kiedyś, dawno temu jadłam w pewnej knajpce pewnego kurczaka. Był pyszny. Właściwie najpyszniejszy był sam sos do niego. Moje zmysły wytropiły tam nutę cytrynową, z bazylią było łatwiej, dała się zauważyć gołym okiem. Tyle udało mi się zapamiętać. Wyszłam z mocnym postanowieniem, że odtworzę ten smak. Dzisiaj stanęłam przy kuchni, uruchomiłam wyobraźnię i się zaczęło :)))   Kurczak w sosie cytrynowym z bazylią Składniki do przygotowania mięsa: 1 podwójna pierś z kurczaka 1/2 cytryny sól pieprz 1/2 szklanki mleka 2 łyżki oleju do smażenia Składniki sosu: łyżka masła sok z 2 cytryn skórka otarta z 1 cytryny 300 ml śmietanki słodkiej 30 lub 36% 1/2 łyżeczki cukru 1 łyżka utartego parmezanu 2 łyżki posiekanej świeżej bazylii sól pieprz Każda połówkę piersi przekroić wzdłuż, tak, żeby otrzymać po dwa cieńsze kotlety (w sumie cztery). Każdy kotlet rozbić delikatnie ręką, posolić, posypać pieprzem, skropić sokiem z cytryny. Ułożyć w misce, polewając mlekiem,

Weekendowa piekarnia #53 - chleb na zakwasie z płatkami owsianymi

Kibicowałam weekendowej piekarni już od dawna. Idea wspólnego pieczenia bardzo do mnie przemawia. Kiedy odważyłam się wreszcie założyć bloga, wiedziałam, że nadszedł też czas na spróbowanie swoich sił wśród weekendowych piekarzy. Poza tym miałam kolejny pretekst żeby zamieszać, powyrabiać i wreszcie też skosztować ;) Pierwszy raz wzięłam udział w tej cyklicznej blogowej akcji. Mam też nadzieję, że nie ostatni :) bo mi się spodobało. Tym razem gospodynią była - Zapbook z Chez Zapbook. Z jej trzech propozycji ja wybrałam dla siebie dwie. Najpierw na sobotnie śniadanie zrobiłam Chleb na zakwasie z płatkami owsianymi Chleb na zakwasie z płatkami owsianymi Przepis pochodzi z blogu Jane. moje zmiany w nawiasach • 300 g mleka • 150 g wody • 200 g zakwasu (mój był żytni, bo tylko taki na razie posiadam :) • 600 g mąki T 80, ale może być np. pół na pól T 65 i T 55 albo tylko 65 (ja dałam 550 i pełnoziarnistą Lubelli ) • 50 g mąki żytniej jasnej (ja dałam 720) • 100 g płatków o

Pardulas - ciasteczka z miodem

Kiedyś, dawno temu znalazłam w Atlasie Kulinarnym Świata przepis na małe ciasteczka, które jakoś mnie zaintrygowały. Są jednocześnie i ciekawe i niezbyt skomplikowane w przygotowaniu. Pochodzą z Włoch, a ich cechą wyróżniającą jest sposób formowania - nadzienie nakłada się do miseczek z ciasta, z "przyszczypanym" brzegiem, luzem kładzionych na blasze, nie ograniczonych żadną foremką. Poczytałam i dowiedziałam się, że pardulas to nazwa zbiorcza wypieków o takiej formie. Nadzienie się zmienia. Długo zwlekałam z ich wypróbowaniem ale wreszcie są. Takie małe, płaskie babeczki. Trochę jak mini serniczki, trochę jak tarteletki. Pardulas przepis z Kulinarnego Atlasu Świata proporcje na 8-9 ciasteczek Ciasto: 12 dag mąki szczypta soli 1 czubata łyżka zimnego masła 1 łyżeczka płynnego miodu 4 łyżki wody Nadzienie: 15 dag ricotty 2,5 łyżki cukru 2 żółtka skórka z 1/2 cytryny i 1/2 pomarańczy 1 łyżka rodzynek 2 białka miód do polania ciasteczek Do mąki

Zielono mi

Danie z którym chciałam się zmierzyć już od dawna. Od czasu, kiedy kupiłam pierwszy odcinek Kulinarnego Atlasu Świata. Zapatrzyłam się na tę energetyczną zieloność i już nie było odwrotu. Dłuuuugo się zbierałam, przyznaję. Ostatnio nadarzyła się okazja, żeby wykorzystać właśnie ten przepis. Zostałam bowiem wyzwańcem listopada na forum MniamMniam . No i się zaczęło :) Niby takie po prostu pierożki, a jednak nie. Bo wałkuje się ciężko, a musi być cieniutko, gdyż ciasto mocno jajeczne. Bo przy wykrawaniu radełkiem robią się w pierożkach bańki powietrza i za nic nie można ich usunąć. Bo jakieś takie koślawe mi wyszły, a miało być tak pięknie i filigranowo. Za to smak, mhmm, smak wszystko wynagradza. Kompozycja kremowego środka, zwartego ciasta i pomidorowo - serowego miszmaszu jest powalająca. O stronie wizualnej też muszę napisać, bo zdjęcia mnie zawiodły. Tak szybko zapada listopadowa noc, że o zdjęciach w świetle dziennym można tylko pomarzyć. A kolory były piękne, nasycona,

Sposób na struclę ... z powidłami

Z drożdżówkami mam pewien kłopot. Nie robię ich zbyt często, bo nie są na liście ulubionych ciast mojego męża. Mało tego, są nawet gdzieś daleko poza listą ;) Ja z kolei wszystko co drożdżowe po prostu kocham, bezwarunkowo i namiętnie ;). Czasami więc po prostu muszę :). Szczególnie, gdy od dawna czeka na wypróbowanie pewna strucla  i pojawia się specjalne zamówienie mojej córki. "Tylko z powidłami mamusiu" :)))) Trochę wyrabiania, zwijania, oczekiwania.Plus całkiem nowy sposób na ostateczny efekt podpatrzony u Dorotus . Sposób gwarantujący zwarte, piękne kromki, bez odstającej "skórki". W sam raz na niedzielne popołudnie. Warto było dla krótkiego: "Rewelacja", w wykonaniu mojej mamy :))) Strucla z powidłami przepis z blogu Moje wypieki z moimi zmianami składniki na ciasto: 750 g mąki 3 jajka torebka drożdży instant 1 szklanka letniego mleka 90 g cukru opakowanie cukru waniliowego 130 g masła słoik domowych powideł (ok 300ml)

Chleb z orzechami i morelami

Czasem tak jest, że dużo sobie po jakimś przepisie obiecuję, planuję, ekscytuję się. Później jest różnie. Bywa, że efekt jest nawet lepszy od wyobrażeń. Wtedy do przepisu wracam z niekłamaną przyjemnością. Zdarza się też, że coś jest smakowo zupełnie nie w moim stylu, żegnam się więc z przepisem bez zbędnego żalu. Bywają i takie przepisy, które po wypróbowaniu lądują w kategorii - rozwojowe ;))). Nie do końca jestem zadowolona z efektów ale wiem, że nie można danej potrawy spisywać na straty, albo, że wypiek leżący przede mną wręcz domaga się kolejnej szansy. Tak było i tym razem. Spieszyło mi się do tego chleba bardzo, rzekłabym, że nawet za bardzo. Zapomniałam na chwilę o tym, że pośpiech chlebom nie służy. Dodałam mu trochę ciepła, nie poczekałam, aż sobie leniwie wyrośnie. Popękał biedaczek na skutek tych moich zabiegów. Jest też moim zdaniem trochę za bardzo zwarty i przez to raczej "ciężki". To drugie to zasługa zbyt dużej, jak na mój gust ilości bakalii. Ter

Jesienne smaki

Za oknem szaro, zimno i mokro. Na szybach firanka z kropli deszczu. Szybko zapadający zmrok zaciera i tak już przyblakłe jesienne kolory. Coraz częściej docieram do domu ze zmarzniętymi końcówkami. W takie dni najlepiej by było zwinąć się w kłębek pod kocem, poczytać, powygrzewać się w ciepłym świetle lampy. Zaparzyć kubek ulubionej herbaty. To tyle jeśli chodzi o marzenia ;))))))) Z reguły jednak popołudniowy grafik wypełniony jest po brzegi. Żelazny punkt pierwszy to przygotowanie obiadu dla całej gromadki. Może więc właśnie obiadem dodać sobie energii, doładować baterie na resztę dnia.Wyjść naprzeciw naturalnemu dążeniu organizmu do zgromadzenia zimowych zapasów. W jesienny klimat doskonale wpisuje się kuchnia prosta, oparta na rodzimych składnikach, za to sycąca i konkretna. Wyciągam ziemniaki, cebulę, śmietanę. Powstaje całkowite przeciwieństwo letniej eterycznej sałatki, czyli... Energetyczna zapiekanka ziemniaczana 1-11/2 kg ziemniaków kawałek gotowanego boczku

Była sobie książka

Po wczorajszej lekturze ulubionych blogów i zamieszczonych tam orzechowych i piekarskich cudeniek, coś mi się przypomniało. Odszukałam na półce małą, niepozorną książeczkę. Były to "Wyznania francuskiego piekarza" czyli Gerarda Auzeta, spisane przez Petera Mayla . Kupiłam ją kiedyś na fali mojego zainteresowania książkami, w których ktoś kupuje posiadłość we Francji albo Toskanii i opisuje swoje wzloty i upadki towarzyszące remontom, wpisywaniu się w lokalną społeczność, a w końcu codzienne życie tam. Udzielałam się już wtedy kulinarnie i chlebowo więc tym bardziej wydawało się, że będzie to strzał w dziesiątkę. Pamiętam, że przeczytałam jednym tchem. Było bardzo miło. Rodzinne opowieści i anegdoty, zdjęcia w sepii, dodają książce klimatu. Dużo rysunków z praktycznymi instrukcjami dotyczącymi kształtowania chleba. Cieszę się, że tę książkę mam, lubię sobie do niej czasem zajrzeć. Ale pamiętam też, że czegoś mi zabrakło i to zaraz po lekturze. Miałam nadzieję, że znajd

No i nie udało się

Jak w tytule, nie udało mi się dołączyć do Orzechowego tygodnia, chociaż tak bardzo chciałam. Wydarzenia minionego weekendu tak jakoś się spiętrzyły i zagalopowały, że ani się obejrzałam, było "po sprawie". Może kiedyś, następnym razem. Czeka na mnie jeden taki przepis na orzechowe trójkąty. Wyszperałam go w niedawno zakupionej książce o ciasteczkach.

Angel Cake

Mam dni kiedy lubię stąpać po pewnym gruncie. Gotuję i piekę to, co znane i sprawdzone. Innym razem czuję zew. Zaczynam rozglądać się w poszukiwaniu czegoś innego, całkiem nowego, czego smaku nie jestem sobie nawet w stanie wyobrazić. Przeczytałam kiedyś na forum o magicznym winianie potasu.  O tym, że są miejsca gdzie jest on całkiem powszechny i ogólnie dostępny. I o tym, że można z jego pomocą zrobić ciasto o wdzięcznej nazwie Angel Cake. Gdy tylko nadarzyła się okazja, wzięłam udział w "przemycie". Dostałam od zaprzyjaźnionej duszy całą buteleczkę winianu. Przyszła kolej i na ciasto. Pierwszy był przepis klasyczny, sprawdzony przez Irenkę z forum MniamMniam. Wszystko było świetnie, oprócz małego ale. Brakowało mi czegoś, jakiegoś pazura, ciasto wyszło puszyste, lekkie jak chmurka i ... trochę mdłe. Uznałam, że zapach wanilii w żaden sposób nie ożywia tego ciasta, wręcz przeciwnie. Jak to ja, zdecydowałam się na eksperyment. Powstał przepis, który dużo bardz

W pełnym uzbrojeniu

Czekam, zresztą jak co roku. Przebieram nogami i nie mogę się doczekać. Zapachu, smaku tych co to za długo były w piekarniku. To już niedługo. Już na początku grudnia. Tym razem poczyniłam pewne kroki. A teraz drżę. Bo może ja umiem tylko białym lukrem. Bez tych wszystkich dodatkowych fajerwerków. Może mi nie starczy pomysłów. Może, może, cóż, zobaczymy.

O Chlebie

Zaczęło się już daaawno. Przyznam, że kiedyś nie rozumiałam potrzeby, która każe nastawiać, wyrabiać, składać, odgazowywać itp. Podziwiałam wypieki innych ale bez najmniejszej nawet myśli o otworzeniu własnej "wytwórni" Do czasu. Kiedyś jakiś  dobry duch przysłał mi próbkę zakwasu. Przyszedł czas na lekturę kilku chlebowych stron. Potem nadszedł ten moment. Tremę miałam jak przed poważnym występem. Wydawało mi się, że z motyką na słońce się porywam. Wszystko dlatego, że wybrałam przepis z blogu prowadzonego przez chlebową mistrzynię Tatter . Okazało się, że nie było się czego bać. Chleb udał się nadspodziewanie. Chyba w myśl zasady, że szczęście dopisuje początkującemu. Nie, nie znaczy to wcale, że od tej pory udają mi się wszystkie chlebowe wypieki, co to to nie. Czasem zdarzy mi się uzyskać malowniczy wulkan, czasem coś na kształt dysku. Zmieniło się jednak wiele. Wyhodowałam własny zakwas korzystając z rad zawartych na innej, bardzo przydatnej stronie Z

Dyniowy post

Dynia, hmmmm... Miałam z nią na pieńku. Bo marynowana do mnie nie przemawia, a taka w zupie mlecznej na słodko powoduje dreszcz, nie ekscytacji bynajmniej:) Pewnie więc dynia byłaby dla mnie tylko jesienną ozdobą, gdyby nie ... Bea Zaraziła mnie entuzjazmem do tych słonecznych warzyw. Moje dyniowe odkrycia to też jeden z powodów założenia bloga. Chcę je sobie dobrze zapamiętać i za rok do nich wrócić. Ten post to zbiór moich październikowych z dynią poczynań ;) Na początku dla rozgrzewki, bo jeszcze nie wiedziałam czy się lubimy, zrobiłam: Racuchy dyniowo - ziemniaczane 300g obranej dyni 4 b. duże ziemniaki 2 jajka 4 kopiaste łyżki mąki pieprz sól ew. mała cebulka Dynię zetrzeć na tarce o dużych oczkach, ziemniaki za to na małych, wymieszać w misce. Wbić jajka, dodać pieprzu, soli, ewentualnie dodać pokrojoną w bardzo drobną kostkę, albo startą na tarce cebulę. Smażyć za złoty kolor z obu stron. My jedliśmy z jogurtem greckim i natką pietruszki (to już tylko ni

Z tęsknoty za sernikiem idealnym

Za oknem szaruga, wiatr i wszędobylskie krople deszczu. Leniwie sączy się popołudnie. To dobry czas na ciasto. Nie kruche, nie drożdżowe, nie tym razem. Potrzebne jest coś, co zaspokoi apetyty małych i dużych. Coś pożywnego na kolację ale też do kawy. Kremowe, zwarte, aksamitne cudo. I waniliowe i w kropki. Całkiem jak biedronka :) Wyjmuję kilogram śmietankowego twarogu z lodówki. Dzisiaj to będzie sernik z ulubionej  Kwestii Smaku   jak zwykle z moimi modyfikacjami. Aksamitny i kremowy sernik waniliowy   Na spód: 3 opakowania (30 sztuk) herbatników (petitki) 50-60 g miękkiego masła Masa serowa: 1 kg twarogu sernikowego mielonego(użyłam Piątnicy) 60 g miękkiego masła 225 ml śmietany kremówki 6 jajek 1 szklanka drobnego cukru, w tym 2 opakowania cukru z wanilią 1 łyżeczka proszku do pieczenia 1 łyżka mąki ziemniaczane

Debiut

Skąd się tu wzięłam? Akurat teraz? Blogi kulinarne to moja słabość. Odwiedzam je często, mam swoje ulubione. Zaczęło się owszem, od szukania przepisów. Tylko że już dawno przerodziło się w coś więcej. Pojawiła się chęć przeczytania ciekawej historii, nie zawsze, choć często osnutej wokół jedzenia. Spodobał mi się świat widziany cudzymi oczami, spodobali ludzie, których cieszy codzienność z jej małymi rytuałami. Dlatego zaistniał ten blog. Bo lubię kiedy w domu pachnie tak, że wszyscy już od progu zaczynają się uśmiechać. Bo chcę utrwalić niektóre chwile, ich smak, aromat i atmosferę. Bo lubię eksperymenty w kuchni. Efekty niektórych nie powinny tak po prostu znikać w zakamarkach zawodnej pamięci.