Czekam,
zresztą jak co roku.
Przebieram nogami i nie mogę się doczekać.
Zapachu, smaku tych co to za długo były w piekarniku.
To już niedługo.
Już na początku grudnia.
Tym razem poczyniłam pewne kroki.
A teraz drżę.
Bo może ja umiem tylko białym lukrem.
Bez tych wszystkich dodatkowych fajerwerków.
Może mi nie starczy pomysłów.
Może, może, cóż, zobaczymy.
Widze, ze postanowilysmy sie podobnie 'pobawic' w tym roku ;) Z tym, ze ja nawet bialym lukrem nie umiem... Wiec tym bardziej sie boje, co z tego wyniknie ;) Dlatego z kolorow w tym roku wzielam tylko czerwony, na probe (ten nsam typ co Ty ;) ) i dwa pudry perlowe. Zobaczymy, co bedzie dalej :)
OdpowiedzUsuńI widze, ze mamy troche podobnych foremek :)
Pozdrawiam serdecznie! Przy porannej kawie ;)
Ja już po porannej kawie.
OdpowiedzUsuńTen mój post to tak żeby dodać sobie otuchy przed piernikowaniem. Fajnie będzie skonfrontować nasze poczynania, mam nadzieję, że się pochwalisz?
Hmmm... obawiam sie, ze efekty mojego zdobienia nie beda takie by bylo sie czym chwalic ;) Poza tym z cala pewnoscia bede zdobic malo, gdyz nikt tych lukrowanych nie chce potem jesc ;) Wiec bedzie tylko kilka do ozdoby. Jesli nie pokaze na blogu, to na Mniamie pewnie tak ;)
OdpowiedzUsuńZnam Cię nie od dziś i wiem, że Twoje drugie imię to skromność :)))))) ja bym się o efekty nie obawiała;)
OdpowiedzUsuńNo moich lukrowanych pierniczkow jeszcze zadnych nie widzialas, wiec nie mow Hop kochana ;)
OdpowiedzUsuńLu, widzę, że jesteś uzbrojona po zęby! :D Też muszę zrobić przegląd w foremkach i posypkach, bo pierniczkowanie już tuż tuż...
OdpowiedzUsuńRzeczywiście tuż tuż, już nie mogę się doczekać ale trema nie puszcza.
OdpowiedzUsuń