Czekolada to tajemnica.
Bo jak żadna inna deserowa przyjemność odbija się w palecie moich nastrojów.
Czasami to po prostu ona, ona i tyle, żadnej poezji i już.
Czasami się jej pragnie, myśli o niej, kiedy akurat jej nie ma.
A chciałoby się, chociaż jedną małą kosteczkę.
Czasem podjada skrycie, po kawałku.
Zawsze tę czarną, im ciemniejsza tym lepsza.
Uwodzi aksamitem na języku, wytrawnymi nutami w drugiej i trzeciej odsłonie.
Chyba, że to czekolada 99%, wtedy już od początku jest bardzo serio, wytrawnie, grama słodyczy, co niby oczywiste, znając proporcje składników.
Jednak nie tego się spodziewałam, odłamując pierwszy mały kawałeczek. Niesamowita koncentracja smaku.
Czasami czekolady ma się dość. Tak, tak bywają też i takie dni. Bo jest zaborcza, dominuje, zawłaszcza inne smaki. Przytłacza.
Ale nie dziś.
W taki dzień jak dziś, śnieżna biel topi się pod ponurym, przeciekającym niebem.
Nie ma to jak przełamanie zimowego lenistwa.
Z rozkoszą aranżuję spotkanie lekkiej waniliowej chmury, ciężkich, nasyconych brązów i purpurowego orzeźwienia. Wszystko na jednym talerzu.
Specjalnie dla Bei.
W końcu to czekoladowy weekend.
Brownie
bez mąki, za to z dodatkami
na podstawie tego przepisu
150 gramów gorzkiej czekolady
150 gramów masła
5 dużych jajek
250 gramów jasnego cukru trzcinowego demerara
100 gramów mielonych migdałów
W kąpieli wodnej rozpuszczamy czekoladę i masło. Całe jajka ubijamy z cukrem, aż będą białe i zgęstnieją, dodajemy do nich mielone migdały. Mieszamy wszystko dokładnie. Cienkim strumieniem dolewamy ostudzoną czekoladę z masłem, dokładnie mieszamy. Wlewamy ciasto do wysmarowanej masłem tortownicy o średnicy 28 - 30 centymetrów, pieczemy przez 40 minut w rozgrzanym do 180 stopni piekarniku. Kiedy ciasto będzie gotowe wyjmujemy je i czekamy, aż przestygnie.
Dodatki:
paczka mrożonych wiśni
cukier
łyżka maizeny
200g śmietany 30 - 36%
płaska łyżeczka cukru
łyżeczka ekstraktu waniliowego
Wiśnie rozmrozić, zagotować wraz z sokiem, dosłodzić do smaku, zagęścić maizeną, lekko ostudzić.
Śmietanę ubić z cukrem, pod koniec ubijania dodać ekstrakt waniliowy.
No i tyle.
Kubki smakowe tańczą ... tango.
Energetyczne.
Zmysłowe.
Mroczne.
Krwiste.
Tango.
Oo..obłędnie czekoladowo!
OdpowiedzUsuńsuper :)
pozdrawiam
M.
Kubki smakowe tango... poleciałaś, proszę Pani:). Moje tez mogłyby zatańczyć, ale jakoś zapomniały...:(. Miło Cie znów zobaczyć, choć specjalnie dla Bei:)
OdpowiedzUsuńLu*, ciasto jak marzenie i dobrze ?Ciebie tu widzieć , oj dobrze*
OdpowiedzUsuńcudowne są wiśnie z czekoladą.
OdpowiedzUsuńLu, prawdziwie krolewskie brownie! Dziekuje Ci bardzo za ten wpis :*
OdpowiedzUsuń(podsumowanie juz na finiszu ;))
Pozdrawiam serdecznie!
Mam nadzieje, ze i Ty wychodzisz z zalozenia iz lepiej pozno niz... ;) Dlaczego? Dlatego iz dopiero dzis wstawilam na blogu obiecane Ci po wakacjach zdjecie ;)
OdpowiedzUsuńhttp://www.beawkuchni.com/2012/03/capuns-czyli-szwajcarskie-golabki.html
ostatnie w poscie)
Pozdrawiam serdecznie!
I mam nadzieje, ze znow za jakis czas sie tu z czyms pysznym pojawisz :*
Dziękuję Ci bardzo za maila.
OdpowiedzUsuńWzruszyłam się niesamowicie, cieszę się że o mnie pamiętasz.
Obiecuję, że niebawem się pojawię, nie obiecuję tylko kiedy :)))
Lu, nie spiesz sie! Wiedz tylko, ze zawsze ktos tu na Ciebie czeka :)
OdpowiedzUsuńA co do tamtego zdjecia, to w sumie jest to niesamowite, ze dzieki internetowi, widzac na alpejskiej sciezce to 'cos', usmiechnelam sie myslac o Tobie :)