Przejdź do głównej zawartości

W wigilijny wieczór...

Za oknami buro, mokro.
W domu świetliście i ... tak jak zawsze, co roku.
Kojąca powtarzalność rytuałów, zapachów, ciepłych spojrzeń.
Niesłabnący dziecięcy entuzjazm, kiedyś mój i mojego brata, teraz moich dzieci.
Wspomnienia, te najstarsze i te najmłodsze.

Życzę wszystkim tu zaglądającym zatrzymania się na chwilę na tym świątecznym przystanku w podróży codziennego życia, "złapania oddechu", odnalezienia w sobie dziecięcych emocji.
Zamiast śniegu trochę lukrowanej bieli.

Komentarze

  1. Lu, Wesołych Świąt

    A pierniczki do zapatrzenia normalnie cudo jak bajki

    OdpowiedzUsuń
  2. Niezmiennie chyle czola przed Twoimi pierniczkami! Cudenka Lu...
    Zycze Ci / Wam radosnego, rodzinnego swietowania!

    Pozdrawiam serdecznie :*

    OdpowiedzUsuń
  3. Lu, pierniczki boskie. Tobie i Twojej rodzinie zycze Wesolych i zdrowych Swiat oraz jeszze lepszego Nowego Roku!

    OdpowiedzUsuń
  4. pierniczki są cudowne.
    słodkich świąt.

    OdpowiedzUsuń
  5. Dziękuję wszystkim Wam pięknie, za pamięć i życzenia.
    Ciepłe uściski.
    Świętujmy :)))

    OdpowiedzUsuń
  6. Perfekcyjne pierniczki! Aż zaniemówiłam!

    Radosnych Świąt :)

    OdpowiedzUsuń
  7. no te pierniczki to prawdziwe dzieło sztuki. Weselmy się w święta i radujmy!!!!

    OdpowiedzUsuń
  8. Boże, jakie piękne. Kłaniam się do samej ziemi.
    Radości i uśmiechu :*

    OdpowiedzUsuń
  9. cudowne pierniczki, aż dech zapiera!
    pozdrawiam :)

    OdpowiedzUsuń

Prześlij komentarz

Popularne posty z tego bloga

Wyprawa w nieznane

  Urzekła nas kiedyś dziecięca historia, jedna z całego cyklu opowieści Wojciecha Widłaka o Wesołym Ryjku, małym prosiaczku, mającym całkiem ludzkie przygody. Zapytany przez rodziców o to, dokąd chce jechać na wycieczkę w znane czy w nieznane, dziarsko decyduje się na nieznane, po czym po dotarciu do celu płacze, bo przecież on chciał „w to nieznane co w zeszłym tygodniu". Kiedyś myślałam, że ludzie dzielą się na takich, którzy zawsze, z uporem maniaka spędzają swoje wolne dni na działce, letnisku, ośrodku wczasowym, tym samym od lat, oraz na tych, którzy nie skalali się podróżą dwa razy w to samo miejsce, którym szkoda czasu na szlifowanie przetartych szlaków. Tych pierwszych nie do końca rozumiałam,   bo jakoś z tyłu głowy miałam zapisane (swoją drogą kto mi to wmówił?), że szkoda czasu na powroty. Byłam i trochę nadal jestem mistrzynią wymyślania „zajawek", nowych pomysłów, planów, podróży, odkryć. Bardzo lubiłam zaaplikować sobie nutkę niepewności, element zasko...

Tort - "tylko bez lukru plastycznego, mamo"

Jak co roku w kwietniu przyszło mi zmierzyć się z tortem urodzinowym dla jednej z dwóch księżniczek ;) W tym roku poprzeczka zawędrowała wysoko. Tak jak w tytule, miało być bez lukru plastycznego, bo "tego nie da się zjeść takie jest słodkie". Wskazówki w rodzaju "taki zwykły tort mamo" były bardzo, no ale to bardzo pomocne. Kiedy jeszcze ostatniego dnia, dosłownie za pięć dwunasta, dziecina zaczęła pękać, że może jednak "tak tylko trochę tego lukru, na samym środku, żeby można było zdjąć", pomyślałam sobie - nie może on być, tort ten, taki znów zwykły. Bo niby jak to, u mnie zwykły tort??? Że się dziecko nie zachwyci? nie będzie łał? Całe piątkowe popołudnie, nie mówiąc o pokaźnej części soboty, spędziłam buszując w internetowych otchłaniach. Głowę napakowałam koncepcjami. Zaczerpnęłam inspiracji. Później i tak zrobiłam mniej lub bardziej po swojemu. Tort klasyczny - zwykły ;) ale nieco udekorowany zachwyt był a przy okazji wypróbowałam kilka ...

Tort urodzinowy przysypany piaskiem ;)

Dziś będzie o tortach. Nie robię ich zbyt często, chociaż bardzo lubię. Najpierw było to raz, teraz dwa razy do roku. Żaden nie jest podobny do poprzedniego. Jakoś tak wyszło, że za każdym razem podejmuję kolejne wyzwania. Całymi tygodniami chodzę i obmyślam koncepcje. Czasem coś podpatrzę, czasem wpadnę na coś zupełnie sama. Ciekawe, kiedy skończą mi się pomysły ;) Tym razem piaskownica. Miało być prosto i łatwo. Do pewnego stopnia było. Chociaż mimo wszystko znów zagrzebałam się w przygotowaniach po uszy. Bo niby to tylko prostokątna forma i kilka detali, ale jednak. Wszystkie kremy, masy, przekładanie. Kilka niespodzianek po drodze, a jakże. Na przykład na czym ja ten tort położę, jak już go będę składać w całość. Jako, że mam tylko okrągłe patery, stanęło na szkle od antyramy, akurat w pasującym formacie :))) Najważniejsze i tak było to, że tort wywołał uśmiech, szczególnie na małych buziach. A i starszych już przyzwyczaiłam do tego, że ja to "zawsze coś wymyślę...