Czy jest jakieś inne warzywo, które rośnie równie szybko jak cukinia?
Jest rozłożysta, ma wielkie jak parasol, dłoniaste liście, wsparte na mięsistych, grubych ogonkach.
Pomiędzy liśćmi, jak grzyby po deszczu pojawiają się kwiaty.
Przepiękne, intensywnie żółte, w dodatku smaczne.
Tuż za każdym kwiatem zaczynają pęcznieć małe zielone paluszki.
I od tego momentu trzeba być czujnym, zwartym i gotowym.
Nie można się nad takim oseskiem ulitować.
Pozwolić mu wyrosnąć jeszcze odrobinę.
Bo to nigdy nie jest odrobinę.
I ani się człowiek obejrzy, jak niemal w ciągu jednej nocy mały zielony paluszek zmienia się w olbrzymią maczugę, która nadal rośnie i rośnie.
Mój tata się lituje, można powiedzieć, że niemal zawsze. W kuchni zalegają całe stada zielonych olbrzymów.
Przerabiane najczęściej na cukiniowe leczo. Czasem na placki.
W mojej spiżarni też znalazły schronienie 3 sztuki. Kolejne, bo z poprzednich była zupa i ciasto. Jeszcze nie wiem, co z nimi zrobię. Może jakieś kolejne, tym razem czekoladowe ciasto?
Młodą cukinię, taką do zjedzenia wraz ze skórką, muszę kupować sobie w sklepie.
Jędrną, bez pestek, w sam raz do wykorzystania w zaimprowizowanej, pysznej tarcie.
Błyskawiczna tarta cukiniowa
opakowanie chłodzonego ciasta francuskiego
2 małe cukinie
200g wędzonego bekonu (boczku) w plasterkach
2 kulki mozarelli z zalewy
garść bazylii
oliwa
pieprz
odrobina soli
Cukinię pokroić wzdłuż wraz ze skórką na cienkie plastry. Obsmażyć krótko z obu stron na patelni, na bardzo niewielkiej ilości oliwy. Boczek pokroić w paseczki. Posiekać bazylię. Ciasto rozłożyć na blasze. Ułożyć na cieście cukinie, posypać bazylią, paseczkami boczku i pieprzem. Wstawić do nagrzanego do 210 st piekarnika i piec do zezłocenia brzegów tarty. W tym czasie pokroić mozarellę w cienkie plastry. Zrumienioną tartę wyjąć na chwilę z piekarnika, poukładać szybko plastry sera i chwilę jeszcze zapiekać całość.
Podawać można z winem, koniecznie schłodzonym.
Tytułowy grzech to niestety obżarstwo. Tarta wyszła tak smaczna, że ciężko było przestać ją jeść :)))
Cudowny pomysł! U mnie tez zalegają cukinie, a placki i leczo już mi się chwilowo przejadły. :-)
OdpowiedzUsuńTarta grzechu warta? :) Ja sądzę, że jeden grzech to za mało. :D Mogłabym popełnić ich dużo więcej. :) Pyszności!
OdpowiedzUsuńBardzo mi się podoba ta tarta! Trochę mniej podoba mi się, że jest już dziś za późno by ją upiec... Ale jutro... ?!
OdpowiedzUsuńPozdrawiam!
Dragonfly, mi się nawet nie przejadły, tylko po prostu usiłuję za każdym razem coś zmienić, coś nowego dodać.
OdpowiedzUsuńMałgosiu, żebyś wiedziała, było w niej to coś co skłania do kolejnego i kolejnego grzechu...
Anno-Mario, i co? upiekłaś ? ;)
z tą szybko rosnącą cukinią to rzeczywiście prawda. miałam okazję wiele razy to obserwowac w naszym ogrodzie. i też najbardziej lubię te małe, te które nie mają jeszcze pestek i nie trzeba obierac skórki.
OdpowiedzUsuńa tarta bardzo pysznie się z jej dodatkiem zapowiada.
całkiem niezła, warto wypróbować
OdpowiedzUsuń