Przejdź do głównej zawartości

Morele skąpane w słońcu


Owoce z charrrakterem.
Nie wszyscy je lubią, może ze względu na tę charakterystyczną nutę smakową, którą tak trudno opisać.
Omszała skórka, obłędny zapach, szczególnie owoców nagrzanych słońcem.
Piękny kolor, choć przecież nie ma takiego koloru jak morelowy ;), jest od biedy pomarańczowy ale żeby morelowy?

Miałam związaną z morelami wizję.
Przepis krążył po mojej głowie, nie dawał spokoju.
Tylko jak tu zrealizować wizję, skoro morele, tak samo jak kiedyś truskawki,  w tajemniczych okolicznościach dematerializują się przed jakąkolwiek obróbką.
Wpadłam wreszcie na pomysł.
Kupiłam ich podwójną ilość.
Dzięki temu część przetrwała popołudnie, chociaż piętrzący się w misce stosik znikał w zastraszającym tempie.

Za oknem upał wreszcie odpuścił. Poszarzało niebo na horyzoncie. Świerszcze za to niezmiennie jak co dzień muzykowały sobie za szeroko otwartym oknem, a ja wyciągnęłam miskę...



Ciasto kruche z morelami

1 kg moreli
400g mąki krupczatki
85 g mielonych orzechów laskowych
2 garście płatków migdałowych (taka miara musi wystarczyć jako, że zapomniałam zważyć)
2 żółtka
1 jajko
125 g cukru (można dodać więcej, ciasto jest kwaskowe dzięki morelom)
20 g cukru waniliowego
100 g masła
1 łyżeczka proszku do pieczenia

Suche składniki (oprócz migdałów) wymieszać w misce, na tarce zetrzeć schłodzone masło, wymieszać, tak aby utworzyły się małe grudki. Dodać jajko i żółtka, rozdrobnić, powinno wyjść coś w rodzaju sypkiej kruszonki. 2/3 wysypać formę do tarty, ugnieść. Wyłożyć na ciasto połówki moreli, skórką do dołu. Do reszty ciasta dodać posiekane na mniejsze kawałki płatki migdałów. Wymieszać i obficie posypać morele. Piec w temp 200 stopni przez ok 1/2 godz. Gdyby się za szybko zrumieniło, to można zmniejszyć temperaturę.

Komentarze

  1. ale smakowita ta wizja:)))
    Morele maja w sobie to coś,że znikają szybko albo i szybciej

    OdpowiedzUsuń
  2. A masz jeszcze kawałeczek dla kochającej morele? Świetna tarta!

    OdpowiedzUsuń
  3. Piękna tarta, po prostu piękna!

    OdpowiedzUsuń
  4. Margot, oj mają w sobie to coś, mają zdecydowanie.

    Anno-Mario, mam, zapraszam, kochającą morele zawsze, jak bym mogła odmówić :)

    Amber, dziękuję.

    OdpowiedzUsuń
  5. cudowne jest to ciasto. ja tak bardzo lubię morele.

    OdpowiedzUsuń
  6. Lu, takie to Twoje ciasto, że juz bym piekła...!, ale do pracy biec muszaę, a moreli juz dziś nie dostanę... Pozdrawiam pięknie i witam się z radością:)

    Szukam dla siebie miejsca:
    www.kuchniapelnasmakow.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  7. Asiejko, polecam zatem morelowe ciasto,
    pozdrawiam serdecznie:)

    Ewelajno, może zatem dzisiaj wszystko skompletujesz, na twój blog zajrzałam juz wcześniej, przyjemne miejsce stworzyłaś :)

    OdpowiedzUsuń

Prześlij komentarz

Popularne posty z tego bloga

Wyprawa w nieznane

  Urzekła nas kiedyś dziecięca historia, jedna z całego cyklu opowieści Wojciecha Widłaka o Wesołym Ryjku, małym prosiaczku, mającym całkiem ludzkie przygody. Zapytany przez rodziców o to, dokąd chce jechać na wycieczkę w znane czy w nieznane, dziarsko decyduje się na nieznane, po czym po dotarciu do celu płacze, bo przecież on chciał „w to nieznane co w zeszłym tygodniu". Kiedyś myślałam, że ludzie dzielą się na takich, którzy zawsze, z uporem maniaka spędzają swoje wolne dni na działce, letnisku, ośrodku wczasowym, tym samym od lat, oraz na tych, którzy nie skalali się podróżą dwa razy w to samo miejsce, którym szkoda czasu na szlifowanie przetartych szlaków. Tych pierwszych nie do końca rozumiałam,   bo jakoś z tyłu głowy miałam zapisane (swoją drogą kto mi to wmówił?), że szkoda czasu na powroty. Byłam i trochę nadal jestem mistrzynią wymyślania „zajawek", nowych pomysłów, planów, podróży, odkryć. Bardzo lubiłam zaaplikować sobie nutkę niepewności, element zasko...

Tort - "tylko bez lukru plastycznego, mamo"

Jak co roku w kwietniu przyszło mi zmierzyć się z tortem urodzinowym dla jednej z dwóch księżniczek ;) W tym roku poprzeczka zawędrowała wysoko. Tak jak w tytule, miało być bez lukru plastycznego, bo "tego nie da się zjeść takie jest słodkie". Wskazówki w rodzaju "taki zwykły tort mamo" były bardzo, no ale to bardzo pomocne. Kiedy jeszcze ostatniego dnia, dosłownie za pięć dwunasta, dziecina zaczęła pękać, że może jednak "tak tylko trochę tego lukru, na samym środku, żeby można było zdjąć", pomyślałam sobie - nie może on być, tort ten, taki znów zwykły. Bo niby jak to, u mnie zwykły tort??? Że się dziecko nie zachwyci? nie będzie łał? Całe piątkowe popołudnie, nie mówiąc o pokaźnej części soboty, spędziłam buszując w internetowych otchłaniach. Głowę napakowałam koncepcjami. Zaczerpnęłam inspiracji. Później i tak zrobiłam mniej lub bardziej po swojemu. Tort klasyczny - zwykły ;) ale nieco udekorowany zachwyt był a przy okazji wypróbowałam kilka ...

Tort urodzinowy przysypany piaskiem ;)

Dziś będzie o tortach. Nie robię ich zbyt często, chociaż bardzo lubię. Najpierw było to raz, teraz dwa razy do roku. Żaden nie jest podobny do poprzedniego. Jakoś tak wyszło, że za każdym razem podejmuję kolejne wyzwania. Całymi tygodniami chodzę i obmyślam koncepcje. Czasem coś podpatrzę, czasem wpadnę na coś zupełnie sama. Ciekawe, kiedy skończą mi się pomysły ;) Tym razem piaskownica. Miało być prosto i łatwo. Do pewnego stopnia było. Chociaż mimo wszystko znów zagrzebałam się w przygotowaniach po uszy. Bo niby to tylko prostokątna forma i kilka detali, ale jednak. Wszystkie kremy, masy, przekładanie. Kilka niespodzianek po drodze, a jakże. Na przykład na czym ja ten tort położę, jak już go będę składać w całość. Jako, że mam tylko okrągłe patery, stanęło na szkle od antyramy, akurat w pasującym formacie :))) Najważniejsze i tak było to, że tort wywołał uśmiech, szczególnie na małych buziach. A i starszych już przyzwyczaiłam do tego, że ja to "zawsze coś wymyślę...