Jestem z nich naprawdę zadowolona. Mają piękny kolor, mienią się perłowo i złoto.
Są kolejną wariacją na temat śnieżnej zimy, takiej, jaką pamiętam z dzieciństwa.
Prawdziwej zimy ze skrzypiącym śniegiem, otulonymi bielą drzewami, bałwanem na podwórzu i soplami, zwisającymi z krawędzi dachu. Do takiej zimy mi tęskno.
Jako baza do moich "obrazków" posłużyły pyszne mocno imbirowe pierniczki nieocenionej Bajaderki.
Są bardzo dobre i do jedzenia i do wieszania na choince. Do jedzenia - bo są kruche i chrrrrupiące :) świetnie smakują, lekko pikantnie, bardzo korzennie, a do wieszania jako ozdoby - bo świetnie się wałkują, nie rosną i tym samym nie odkształcają w czasie pieczenia. Polecam gorąco.
Pierniczki bardzo imbirowe wg Bajaderki
przepis cytuję dokładnie, bo jak to u Bajaderki nic nie musiałam zmieniać :)
sposób przygotowania
Są kolejną wariacją na temat śnieżnej zimy, takiej, jaką pamiętam z dzieciństwa.
Prawdziwej zimy ze skrzypiącym śniegiem, otulonymi bielą drzewami, bałwanem na podwórzu i soplami, zwisającymi z krawędzi dachu. Do takiej zimy mi tęskno.
Jako baza do moich "obrazków" posłużyły pyszne mocno imbirowe pierniczki nieocenionej Bajaderki.
Są bardzo dobre i do jedzenia i do wieszania na choince. Do jedzenia - bo są kruche i chrrrrupiące :) świetnie smakują, lekko pikantnie, bardzo korzennie, a do wieszania jako ozdoby - bo świetnie się wałkują, nie rosną i tym samym nie odkształcają w czasie pieczenia. Polecam gorąco.
Pierniczki bardzo imbirowe wg Bajaderki
przepis cytuję dokładnie, bo jak to u Bajaderki nic nie musiałam zmieniać :)
1 szklanka melasy
1/2 szklanki brązowego cukru
1/2 szklanki cukru
4 łyżeczki zmielonego imbiru
4 łyżeczki cynamonu
3/4 łyżki sody
1 kostka masła
2 jajka
6 szklanek maki (czyli 1 kg)
Lukier:
1/2 szklanki brązowego cukru
1/2 szklanki cukru
4 łyżeczki zmielonego imbiru
4 łyżeczki cynamonu
3/4 łyżki sody
1 kostka masła
2 jajka
6 szklanek maki (czyli 1 kg)
Lukier:
1 białko (u mnie 2 łyżeczki białka w proszku i 2 łyżki wody)
2 szklanki cukru pudru
odrobina rumu lub soku z cytryny
kolorowe barwniki (niekoniecznie)
odrobina rumu lub soku z cytryny
kolorowe barwniki (niekoniecznie)
sposób przygotowania
W rondelku mocno podgrzać melasę, cukier, imbir i cynamon. Kiedy cukier się rozpuści, dodać sodę i dobrze wymieszać (masa bardzo się spieni) i zdjąć z palnika. Masło umieścić w misce miksera, wlać gorąca masę, wymieszać i lekko przestudzić. Dodać jajka po jednym ciągle ubijając i stopniowo wsypywać make. Rozgrzać piekarnik do temperatury 165ºC. Podzielić ciasto na 3-4 części, każdą wałkować na żądaną grubość i wycinać dowolne kształty, układać na wyłożonej pergaminem blasze. Piec w zależności od grubości ciasteczek 12-20 minut, aż zmienia kolor.
Wystudzić i polukrować.
to jedne z najpiękniejszych i jakie widziałam pierniczki , są wręcz zachwycające
OdpowiedzUsuńPowzdycham sobie tylko cichutko w kaciku... Cudenka tworzysz Moja Droga!
OdpowiedzUsuńPrzepiękne i takie... eleganckie :)
OdpowiedzUsuńMargot dziękuję jeszcze raz, że tu zaglądasz. Bardzo mi miło.
OdpowiedzUsuńBea, kochana nie wzdychaj, tylko pokazuj swoje:)
Aniu, dziękuję za odwiedziny, mam w palach bombki, tylko teraz leżę, bo grypa mnie dopadła:(
No co Ty... U mnie by bylo kilka kropek i kresek :/ Pozostane przy tym, co mi wychodzi lepiej niz zdobienie piernikow ;)
OdpowiedzUsuńLu, jakiez one piekne! Przegladalam Twoj blog z moja coreczka i oczu nie moze odwerwac od Twoich piernikow (ja tez!). Zaraz jej sie przypomnial film Snowman i siedzi teraz zasluchana w soundracku ;D
OdpowiedzUsuńBea uparciuch z Ciebie :)))
OdpowiedzUsuńTatter, bardzo dziękuję, ciesze się, że podobały się Twojej córeczce, ile ma lat jeśli mogę zapytać? Bo moja 3,5 latka też się zachwyca zdjęciami pierniczków w blogach :)
Taaaak! I to ogromny :)))
OdpowiedzUsuńSkąd Wy umiecie takie cuda robić co? :) Dla mnie lukrowanie to najgorszy koszmar - mam dwie lewe ręce do takich prac... A marzą mi się takie pierniczki naprawdę! :)
OdpowiedzUsuńMoże trochę podkradnę Tobie :)
Boziu! Jakie cudowności! :)Naprawdę... przepiękne! :)
OdpowiedzUsuńJa z tego samego przepisu w tym roku napiekłam mnóstwo pierniczków i zamierzam też się pochwalić zdjęciami na blogu, pewnie jakoś bliżej świąt (znaczy już wkrótce :D).
Ach... napatrzeć się nie mogę! :) Zdaje się, że autorka tego bloga ma złote paluszki. :)
Bea :)))
OdpowiedzUsuńPolko, a skąd Ty umiesz takie zdjęcia cudne robić, co? Mi to jakoś tak samo wychodzi, uwielbiam lukrować, może to jakaś kompensacja braku malowania. Mam jeszcze pod kopułką mnóstwo pomysłów, ale leżę przygnieciona grypą i nie mogę nic, coś o tym wiesz prawda? Jak masz ochotę to podkradaj ;)
Małgosiu, pyszne te pierniczki prawda, takie lekko szczypiące w język od imbiru. Z niecierpliwością czekam na Twoje zdjęcia bo zawsze jest na co.
Na tekst o paluszkach się zarumieniłam :)))
Cudne są :)Najpiękniejsze :) Prawdziwa artystka z ciebie :)
OdpowiedzUsuńwesołych świat
OdpowiedzUsuńLu Kochana... Wesolych Swiat! I przede wszystkim duuuzo zdrowka! Trzymajcie sie cieplo :*
OdpowiedzUsuńLu, prześliczne te Twoje pierniczki! Takie oryginalne. Też bardzo podoba mi się i kolor i kształt :)
OdpowiedzUsuńDziękuję pięknie i tutaj :)
OdpowiedzUsuńO kurczę, jakie cuda! Najbardziej podoba mi się: "wystudzić i polukrować"... No to ja sobie tylko popatrzę...
OdpowiedzUsuńPozdrawiam między świętami :)
An-na dziękuję bardzo, a wszak polukrować to nie znaczy zawsze to samo ;), można bardzo prosto na biało i też będzie pięknie.
OdpowiedzUsuńTe pierniczki są najpiękniejsze ze wszystkich, jakie widziałam na blogach i witrynach. Jest Pani artystką...
OdpowiedzUsuńodpadłam. obłęd.
OdpowiedzUsuńW zyciu nie widzialam piekniejszych pierniczkow. Jestes jakas pierniczkowa czarodziejka :)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam. Bafka