Zastanawiałam się długo, co wybrać do upieczenia w tym dniu. Myślałam sobie, że pewnie na blogach zaroi się od różnych przepięknych, dopracowanych wypieków.
Też miałam pokusę, by było to coś innego, ciekawego, oryginalnego.
Potem zmieniłam zdanie. Bo dotarło do mnie, o co chodzi w tym dniu.
Dla mnie ważne jest przede wszystkim to, żeby poczuć radość. Jest coś niesamowitego w fakcie, że w tym samym momencie, w wielu miejscach na świecie ludzie czerpią radość z obcowania z chlebem. We wszystkich fazach jego powstawania. Z tego, że mieszają, ugniatają, formują (albo i nie) pieką, aby poczuć ten cudowny i niepowtarzalny zapach. Dają się otulić tym ciepłem, jakie daje zamiana domu w amatorską piekarnię.
Po prostu.
Myślałam, że po prostu urwę kawałek świeżego, najzwyklejszego, pszennego bochenka i poczuję to razem z Wami.
Udało się, po części dzięki temu, że akurat dzisiaj kończyłam wielkie poremontowe sprzątanie. Takie dokładne, dogłębne, uwieńczone bólem mięśni :)
Nie było czasu na gotowanie. Na pieczenie za to czas dziś musiał się znaleźć. Jedliśmy na obiad świeży, lekko ciepły chleb z masłem i czym tam kto chciał.
Po prostu :)
Chleb remontowy
pszenny (typ 650) na żytnim zakwasie
Zaczyn:
3 łyżki żytniego zakwasu
100 g mąki pszennej
100g wody
Składniki zaczynu wymieszać łyżką i odstawić do przefermentowania na 12 - 16 godz.
Ciasto właściwe:
cały zaczyn
1 kg mąki pszennej
600 - 650 g wody
18 - 20 g soli
kulka drożdży wielkości orzecha laskowego
Wszystkie składniki połączyć w misce i wyrobić gładkie sprężyste ciasto. Pozostawić do wyrośnięcia. U mnie spędziło noc na balkonie. Wyrośnięte ciasto (w przypadku nocnego rośnięcia w chłodzie najpierw ciasto należy ogrzać) podzielić na pół i uformować dwa owalne bochenki. Odstawić do wyrośnięcia na blasze albo w koszyczkach.
Piekarnik rozgrzać do temp. 240 st. Spryskać ścianki wodą i wstawić chleb. Piec ok 15 min w temp. 240, a później obniżyć temp do 220 st i dopiekać do zrumienienia, u mnie trwało to jeszcze ok 30 min.
Uśmiałam się z chleba remontowego :)
OdpowiedzUsuńJa ostatnio mialam namiastkę remontu - składanie dwóch regałów. Co prawda nic nie bolało, ale się można zmachać jak nie wiem.
O, chleb remontowy dla mnie jak najbardziej na czasie ;) Choc nie do konca jeszcze moge mowic o koncu niestety... ;)
OdpowiedzUsuńI masz racje Lu - wg mnie tez najbardziej chodzi o to, by poczuc radosc z pieczenia, nawet tego najbardziej codziennego.
Piekny chleb! :)
Usciski! I milej niedzieli :*
Wyobrażam sobie, jak po wysiłku te kromki chleba musiały Wam dzisiaj smakować... :) To zupełnie tak, gdy człowiek idzie górskim szlakiem, wiele godzin, ociera pot z czoła i idzie dalej. A potem gdzieś na zdobytym szczycie, gdy już nakarmi się pięknym widokiem - siada i wyjmuje z plecaka kanapkę... :) Jak ona wtedy smakuje! :)
OdpowiedzUsuńha , ha nazwa chleba jest rewelacyjna :P
OdpowiedzUsuńLu wszystkie najlepszego z okazji Dnia chleba
Dziękuje za odwiedziny dziewczyny :)
OdpowiedzUsuńKuchareczko tak mi się jakos nazwa sama nasunęła ciekawe dlaczego :)
Bea, życzę zatem szybkiego zakończenia prac wszelakich :)
Małgosiu porównanie jest jak najbardziej trafne.
Ten chleb jedzony na remontowym pobojowisku rzeczywiście był wyśmienity.
Margotku cmok:)
I also enjoy simply fresh and butter. That's best, isn't it? Dziekujemy za udzial w World Bread Day.
OdpowiedzUsuńThank you Zorra for organizing World Bread Day.
OdpowiedzUsuńIt was a pleasure to bake with so many people around the world.
And yes, simply fresh bread and butter, nothing is better than that.
Wreszcie znalazłam przepis na chleb pszenny idealny. Co prawda nie ma tak wspaniale wypieczonej skórki jak Twój ale to moja wina i konieczność zajęcia piekarnika przez kolejną potrawę a nie wina przepisu.
OdpowiedzUsuńDziękuję za wspaniały przepis!!!!
Bardzo dobry chleb. Zrobilam z maki orkiszowej. Skorka chrupiaca, srodek z malymi dziurkami. Upieklam 4 male chlebki i podalam w nich bialy barszcz.Pozdrawiam
OdpowiedzUsuń