Przejdź do głównej zawartości

Kolacja z ... dyniową tartą


Piękny jest tegoroczny koniec października. Słońce łaskawie pieści nasze policzki. Niektóre drzewa nadal się złocą, połyskują pomarańczem i rdzą.
Za to pod nogami coraz grubsza szeleszcząca powłoka. Tylko zbierać i robić bukiety. Niezawodne są jak zwykle stare parkowe klony. Soczystość kolorów wprost powalająca.


Całkiem tak jak w domu, gdzie "pod topór" poszedł kolejny kawałek dyni.
Posłużył do stworzenia aromatycznej i pachnącej tarty. W sam raz na wieczór po intensywnym dniu na świeżym powietrzu.

Tarta z dynią na kruchym cieście


Ciasto:
300 g mąki pszennej
150 g masła
2 żółtka
3 łyżki śmietanki kremowej
1/2 łyżeczki proszku do pieczenia (opcjonalnie)
sól

Mąkę wsypać do miski, masło zetrzeć na tarce, stopniowo przesypując mąką. Dokładnie rozrobić z mąką, powstaną małe grudki. Wsypać proszek do pieczenia, sól do smaku i wymieszać. Zrobić dołek, w nim wymieszać dwa żółtka ze śmietaną, wyrobić szybko jednolite ciasto. Wylepić nim formę do tarty i wstawić do lodówki.

Farsz:
1 kg surowej dyni
3 szalotki
1 dojrzały pomidor
6 suszonych pomidorów z oliwy
3 ząbki czosnku
3 łyżki oliwy z oliwek
opakowanie sera halloumi
sól
pieprz
oregano

Dynię obrać, usunąć miękką wacianą część, pokroić w dość dużą kostkę. Rozgnieciony nożem czosnek wymieszać w misce z oliwą, dodać dynię, sól, pieprz, wymieszać i odstawić. Suszone pomidory pokroić w paski. Wymieszać z dynią. Szalotki i pomidora pokroić w księżyce. Na wyjętym z lodówki blacie z ciasta ułożyć dynię, poprzetykać kawałkami szalotki i pomidora. Posypać całość oregano.Tartę wstawić do piekarnika i piec w temp. 210 stopni do zrumienienia szalotek i ciasta. Pokrojony w plasterki halloumi ułożyć na wierzchu tarty i zapiekać jeszcze chwile do zrumienienia sera.


Powstrzymać się od zjedzenia zbyt dużo na raz, co nie jest takie łatwe.


Jeszcze zdążyłam :)

Komentarze

  1. Oj Lu! Jaki piękny post na dzień dobry! Właściwie mam wszystkie składniki, łącznie z pięknym słońcem, więc nie oprę się pokusie:)
    Pozdrowienia!

    OdpowiedzUsuń
  2. Lu, świetna propozycja...:) Gdyby tylko czas nagle się zatrzymał...ja tez mogłabym ja zrobić. Ciepłe pozdrowienia:)

    OdpowiedzUsuń
  3. Anno-Mario mam nadzieję, że nie oparłaś się pokusie i że smakowało :)

    OdpowiedzUsuń
  4. Ewelajno oj co ja bym dała, żeby czas się zatrzymał, choć na chwilę. Pozdrawiam w ten podobno ostatni słoneczny dzień :)

    OdpowiedzUsuń

Prześlij komentarz

Popularne posty z tego bloga

Wyprawa w nieznane

  Urzekła nas kiedyś dziecięca historia, jedna z całego cyklu opowieści Wojciecha Widłaka o Wesołym Ryjku, małym prosiaczku, mającym całkiem ludzkie przygody. Zapytany przez rodziców o to, dokąd chce jechać na wycieczkę w znane czy w nieznane, dziarsko decyduje się na nieznane, po czym po dotarciu do celu płacze, bo przecież on chciał „w to nieznane co w zeszłym tygodniu". Kiedyś myślałam, że ludzie dzielą się na takich, którzy zawsze, z uporem maniaka spędzają swoje wolne dni na działce, letnisku, ośrodku wczasowym, tym samym od lat, oraz na tych, którzy nie skalali się podróżą dwa razy w to samo miejsce, którym szkoda czasu na szlifowanie przetartych szlaków. Tych pierwszych nie do końca rozumiałam,   bo jakoś z tyłu głowy miałam zapisane (swoją drogą kto mi to wmówił?), że szkoda czasu na powroty. Byłam i trochę nadal jestem mistrzynią wymyślania „zajawek", nowych pomysłów, planów, podróży, odkryć. Bardzo lubiłam zaaplikować sobie nutkę niepewności, element zasko

Tort urodzinowy przysypany piaskiem ;)

Dziś będzie o tortach. Nie robię ich zbyt często, chociaż bardzo lubię. Najpierw było to raz, teraz dwa razy do roku. Żaden nie jest podobny do poprzedniego. Jakoś tak wyszło, że za każdym razem podejmuję kolejne wyzwania. Całymi tygodniami chodzę i obmyślam koncepcje. Czasem coś podpatrzę, czasem wpadnę na coś zupełnie sama. Ciekawe, kiedy skończą mi się pomysły ;) Tym razem piaskownica. Miało być prosto i łatwo. Do pewnego stopnia było. Chociaż mimo wszystko znów zagrzebałam się w przygotowaniach po uszy. Bo niby to tylko prostokątna forma i kilka detali, ale jednak. Wszystkie kremy, masy, przekładanie. Kilka niespodzianek po drodze, a jakże. Na przykład na czym ja ten tort położę, jak już go będę składać w całość. Jako, że mam tylko okrągłe patery, stanęło na szkle od antyramy, akurat w pasującym formacie :))) Najważniejsze i tak było to, że tort wywołał uśmiech, szczególnie na małych buziach. A i starszych już przyzwyczaiłam do tego, że ja to "zawsze coś wymyślę&quo

Tort - "tylko bez lukru plastycznego, mamo"

Jak co roku w kwietniu przyszło mi zmierzyć się z tortem urodzinowym dla jednej z dwóch księżniczek ;) W tym roku poprzeczka zawędrowała wysoko. Tak jak w tytule, miało być bez lukru plastycznego, bo "tego nie da się zjeść takie jest słodkie". Wskazówki w rodzaju "taki zwykły tort mamo" były bardzo, no ale to bardzo pomocne. Kiedy jeszcze ostatniego dnia, dosłownie za pięć dwunasta, dziecina zaczęła pękać, że może jednak "tak tylko trochę tego lukru, na samym środku, żeby można było zdjąć", pomyślałam sobie - nie może on być, tort ten, taki znów zwykły. Bo niby jak to, u mnie zwykły tort??? Że się dziecko nie zachwyci? nie będzie łał? Całe piątkowe popołudnie, nie mówiąc o pokaźnej części soboty, spędziłam buszując w internetowych otchłaniach. Głowę napakowałam koncepcjami. Zaczerpnęłam inspiracji. Później i tak zrobiłam mniej lub bardziej po swojemu. Tort klasyczny - zwykły ;) ale nieco udekorowany zachwyt był a przy okazji wypróbowałam kilka