Przejdź do głównej zawartości

Posty

Chili z soczewicy

Nie wiem czy to nadchodząca wiosna, czy po prostu bez przyczyny nadeszła taka "faza". Jakoś ostatnio nastrajam się na warzywa. Nic takiego sobie nie planowałam o nie. Wyszło w praniu po prostu. Stoiska ze świeżymi warzywami traktuję jeszcze z rezerwą, bo to dopiero początek marca. Nie rzucam się na te wszystkie sałaty, rzodkiewki, ogórki, a tym bardziej na niesamowicie jęęęędrne pomidory ;) Natomiast nie mogę przejść obojętnie obok "ziarenkowych" półek w supermarkecie. Nawet wczoraj, miałam wejść tylko po mleko, a w ostatniej chwili capnęłam z półki kaszę jaglaną, tak pięknie wyglądała :))) Zapełniły więc moją spiżarnię kolorowe fasole, soczewica, przeróżne kasze. Ziarno pszenicy na chleb (o niej napiszę niebawem). Dziś więc będzie o ziarenkach. Małych, bladooliwkowych, w kształcie dysku. Bardzo sytych, zdrowych, ze względu na dużą zawartość białka, ale też ważnych minerałów. Mających mnóstwo zastosowań w kuchni. Moje pierwsze spotkanie z zieloną socze...

Leniwe poranki.

Bywają czasem takie. Towarzyszy im rozprężenie i poczucie, że nie trzeba pędzić. W dodatku za oknem nie tak znów atrakcyjnie, żeby szkoda było dnia na siedzenie w domu. Takie rozterki to wiosną i latem. Podczas leniwych, domowych dni celebruję swoje śniadanie. Wszyscy inni już zjedli to co chcieli i jak chcieli. Mogę się skupić tylko na sobie. Pokroić świeżą bagietkę, posiekać koperek. Zasiąść, objąć rękami kubek z kawą... Kanapki z łososiem, koperkiem i jogurtem greckim. świeża, chrupiąca bagietka łosoś wędzony na gorąco duuużo koperku jogurt grecki (bałkański też oczywiście może być) cytryna (opcjonalnie) Bagietkę pokroić ukośnie w kromki. Ułożyć na niej kawałki łososia. Nie rozdrabniać go za bardzo, wtedy jest zdecydowanie lepszy. Można skropić cytryną. Na każdej kanapce umieścić kopiastą łyżkę jogurtu greckiego. Wszystko obficie posypać świeżo posiekanym koperkiem. Łosoś i koperek to jedno z TYCH połączeń. Banał ale to fakt.

Rozgrzej się. Zupa rybna z pomidorami.

Odwilż. Kilka pięknych dni.W krótkich chwilach, kiedy słońce poliże śpiącą ziemię, czuć w powietrzu nadchodzącą wiosnę. Ożywienie w gałęziach drzew, jakieś dawno nie słyszane trele. Przymykam oczy, wystawiam twarz. "Mamo, mamo mam ciepłe ręce, o patrz i policzki". Odżywa pragnienie, żeby już coś się zmieniło. Skończyło. Zaczęło. A jednak... Kiedy słońce za chmurami robi się zimno, choć to już nie -20. Spod topniejącego śniegu zaczyna wyłaniać się burość. Przemoczone buty. Kapiące dachy. Nadal szybko zapadający zmrok. Z ulgą witam ciepły, przyjazny dom i parującą, rozgrzewającą zupę.   Zupa rybna z pomidorami duży filet z pstrąga bez skóry (1 płat) 1 duża marchewka 2 łodygi selera naciowego 1 duża cebula 2 ząbki czosnku (tylko nie chińskiego) 200 ml przecieru pomidorowego (domowej roboty) 1 łyżka oliwy z oliwek 1 łyżeczka słodkiej papryki papryka ostra (do smaku) pieprz, sól natka do posypania (dla mnie konieczna) Cebulę pokroić w półplasterki, czosn...

Flamiche - druga część WP #63

Od początku po prostu wiedziałam, że muszę zrobić tę białą pizzę, jaką zaproponowała w ostatnim wydaniu Weekendowej Piekarni Gospodarna Narzeczona , bo znajdzie w moim domu licznych amatorów. Zrobiłam ponownie Pate fermentee. Nie zmniejszałam ilości składników, tylko zrobiłam z całej porcji wieeelki, placek na całą blachę. Wyszło dość puszyste ciasto, wcale nie dla ośmiu osób, albo po prostu z nas takie łakomczuchy :)   Flamiche R. Bertinet Pate fermentee Przepis na około 900g -10g świeżych drożdży -500g mąki -10g soli zwykłej -350g wody W misce mieszamy mąkę i drożdże, dodajemy sól i wodę. Wyrabiamy ciasto metodą Bertineta. Wyrobione ciasto wkładamy do miski, przykrywamy wilgotną ściereczką i odstawiamy do wyrastania w temperaturze pokojowej na 6 godzin lub w lodówce na noc (maksymalnie na 48 godzin). Ciasto powinno podwoić swoją objętość. Jeśli ciasto dojrzewało w lodówce należy je wyjąć na godzinę przed dalszą obróbką. Nadzienie: -1 łyżka oliwy -100g bocz...

Chleb z mąką gryczaną czyli WP #63

Jestem w ciągu ;) Nie umiem przestać piec. Przestać piec chleb. Wyprawa do sklepu. Jedna. Druga ... Jest. Jest mąka gryczana. ... Ufffff. Można przyłączyć się do kolejnego wydania Weekendowej Piekarni (Gospodarna Narzeczono - dziękuję za doskonały przepis). A potem ten dreszczyk. Jak będzie tym razem? Czy wyrośnie szybko? Czy się malowniczo rozjedzie na blasze? Czy popęka w najmniej spodziewanym miejscu? I znów ta wewnętrzna radość. Już bardziej wprawne  ruchy, coraz większe wyczucie. Ciasto najpierw niemożliwie lepkie i przywiązane do moich dłoni ;) by potem w magiczny sposób zebrać się w sobie ;) Podglądanie jak się puszy i puszy coraz dumniej i dumniej. Szybkie ciach, ciach. Zapach w całym domu (i nawet za drzwiami, wiem bo musiałam wyjść i zapach prowadził mnie z powrotem). Nacięcia zaczęły wreszcie się rozchodzić. Hurrra... Puk puk, dla sprawdzenia. I to niemiłosiernie długie czekanie aż ostygnie. Choćby tylko trochę. Pain Breton R. Bertinet cytuję...

Czekoladowiec ze śliwkami, aksamitny i wilgotny.

Niepowtarzalny, już od samego początku wiedziałam, że będzie doskonały. No bo cóż innego mogłoby się wydarzyć po spotkaniu ciemnej, gorzkiej czekolady z suszonymi śliwkami. Przecież to połączenie z gatunku idealnych. Przepis znalazłam dawno temu na blogu Kwestia Smaku , za to przypomniałam sobie o nim dopiero teraz, kiedy czytałam sobie piękny i świetlisty blog Na Grabinie . Po rekomendacji Moniki, potrzeba zrobienia tego ciasta wróciła i to bardzo intensywnie wróciła :). Dodatkowo pomyślałam sobie o Bei i jej Czekoladowym tygodniu i już wiedziałam jakie ciasto zagości w moim domu już zaraz, natychmiast :) Czekoladowiec z suszonymi śliwkami cytuję za Kwestią Smaku (z moimi zmianami) Składniki: 250 g suszonych śliwek, pokrojonych na mniejsze kawałki 1 łyżeczka sody oczyszczonej (dałam 1/2 łyżeczki) 125 g niesolonego masła w temperaturze pokojowej 145 g drobnego cukru do wypieków 2 duże jaja, roztrzepane 185 g mąki + 3/4 łyżeczki sody (u mnie 1/2) + 1/2 łyżeczki pro...

Weekendowa piekarnia #62 - odsłony drugiej ... brak :)

Chleb z ricottą upiekłam już w piątek. Nie wyszedł do końca taki jak miał wyjść. Nie pasował do niego przydomek aksamitny;). Polska ricotta to jednak nie to samo co włoska, owszem też nie była kwaśna, ale to koniec podobieństw. Struktura wcale nie kremowa tylko zbita i grudkowata. Moje wspomnienia o tym chlebie w jego właściwej postaci odżyły jak obejrzałam zdjęcia u Margot . Jak ktoś chce obejrzeć ideał, to zapraszam właśnie tam :). W smaku był jednak niczego sobie. Ja za to wyjechałam na weekend. I zostawiłam chleb na pastwę. W sumie mogłam przypuszczać, że prośba "Mamusiu pycha, upiecz go jeszcze raz" oznacza docelowo brak obiektu do sfotografowania. Tak też było. Przywitały mnie okruszki, zamiast chleba. Był jednak tak dobry, że na pewno do niego wrócę, a i zdjęcia wstawię, może ...;)