Odwilż. Kilka pięknych dni.W krótkich chwilach, kiedy słońce poliże śpiącą ziemię, czuć w powietrzu nadchodzącą wiosnę. Ożywienie w gałęziach drzew, jakieś dawno nie słyszane trele.
Przymykam oczy, wystawiam twarz.
"Mamo, mamo mam ciepłe ręce, o patrz i policzki".
Odżywa pragnienie, żeby już coś się zmieniło. Skończyło. Zaczęło.
A jednak...
Kiedy słońce za chmurami robi się zimno, choć to już nie -20. Spod topniejącego śniegu zaczyna wyłaniać się burość. Przemoczone buty. Kapiące dachy. Nadal szybko zapadający zmrok.
Z ulgą witam ciepły, przyjazny dom i parującą, rozgrzewającą zupę.
Zupa rybna z pomidorami
duży filet z pstrąga bez skóry (1 płat)
1 duża marchewka
2 łodygi selera naciowego
1 duża cebula
2 ząbki czosnku (tylko nie chińskiego)
200 ml przecieru pomidorowego (domowej roboty)
1 łyżka oliwy z oliwek
1 łyżeczka słodkiej papryki
papryka ostra (do smaku)
pieprz, sól
natka do posypania (dla mnie konieczna)
Cebulę pokroić w półplasterki, czosnek drobno posiekać. Marchew zetrzeć na tarce o grubych oczkach, selera pokroić w plasterki. W garnku z grubym dnem rozgrzać oliwę, wrzucić cebulę, podsmażyć, dołożyć czosnek chwilę smażyć. Wsypać pokrojonego selera i startą marchew. Pomieszać i chwilę jeszcze smażyć na sucho. Dolać wrzącej wody. Ilość można regulować wg potrzeb. Ja nalewam tyle wody, żeby uzyskać coś w rodzaju gulaszu. Pogotować 5 minut. Doprawić solą, pieprzem, papryką słodką i ostrą. Wlać przecier pomidorowy i pogotować jeszcze 5 minut.
Pstrąga pokroić na kawałki (dość duże ok. 3x3cm). Wyregulować palnik, żeby zupa tylko lekko pyrkała. Włożyć kawałki ryby. Gotować jeszcze 10 min (tak naprawdę to trzymać prawie temp wrzenia, zupa nie powinna bulgotać).
Podawać w miseczkach, obficie posypaną zieloną pietruszką.
Zdjęcia fatalne, ale apetyt na tę zupę odebrał mi chyba resztki cierpliwości.
Przymykam oczy, wystawiam twarz.
"Mamo, mamo mam ciepłe ręce, o patrz i policzki".
Odżywa pragnienie, żeby już coś się zmieniło. Skończyło. Zaczęło.
A jednak...
Kiedy słońce za chmurami robi się zimno, choć to już nie -20. Spod topniejącego śniegu zaczyna wyłaniać się burość. Przemoczone buty. Kapiące dachy. Nadal szybko zapadający zmrok.
Z ulgą witam ciepły, przyjazny dom i parującą, rozgrzewającą zupę.
Zupa rybna z pomidorami
duży filet z pstrąga bez skóry (1 płat)
1 duża marchewka
2 łodygi selera naciowego
1 duża cebula
2 ząbki czosnku (tylko nie chińskiego)
200 ml przecieru pomidorowego (domowej roboty)
1 łyżka oliwy z oliwek
1 łyżeczka słodkiej papryki
papryka ostra (do smaku)
pieprz, sól
natka do posypania (dla mnie konieczna)
Cebulę pokroić w półplasterki, czosnek drobno posiekać. Marchew zetrzeć na tarce o grubych oczkach, selera pokroić w plasterki. W garnku z grubym dnem rozgrzać oliwę, wrzucić cebulę, podsmażyć, dołożyć czosnek chwilę smażyć. Wsypać pokrojonego selera i startą marchew. Pomieszać i chwilę jeszcze smażyć na sucho. Dolać wrzącej wody. Ilość można regulować wg potrzeb. Ja nalewam tyle wody, żeby uzyskać coś w rodzaju gulaszu. Pogotować 5 minut. Doprawić solą, pieprzem, papryką słodką i ostrą. Wlać przecier pomidorowy i pogotować jeszcze 5 minut.
Pstrąga pokroić na kawałki (dość duże ok. 3x3cm). Wyregulować palnik, żeby zupa tylko lekko pyrkała. Włożyć kawałki ryby. Gotować jeszcze 10 min (tak naprawdę to trzymać prawie temp wrzenia, zupa nie powinna bulgotać).
Podawać w miseczkach, obficie posypaną zieloną pietruszką.
Zdjęcia fatalne, ale apetyt na tę zupę odebrał mi chyba resztki cierpliwości.
wszyscy mówią o wiośnie
OdpowiedzUsuńnie da się inaczej, gdy tak bardzo się za nią tęskni
a ja tęsknię za zupą ugotowaną przez Mamę
mogłaby byc nawet z pomidorami
Fatalne?? Zwariowała Baba :))
OdpowiedzUsuńSą bardzo smaczne. Bardzo!
Miłego dnia ;)
Asiejko, bo zupa gotowana przez Mamę ma w sobie zawsze to coś, tajemny składnik, co czyni ja tak wyjątkową :)
OdpowiedzUsuńPoleczko, nie zwariowała, nie zwariowała, tylko napatrzyła się u mistrzyń i jej poziom samokrytycyzmu wzrósł :)
Buziaki
Wygląda to super. Pozdrawiam.
OdpowiedzUsuńWygląda bardzo aptyecznie. Pozdrawiam serdecznie.
OdpowiedzUsuńOj zupa rybna jak najbardziej jest rozgrzewająca i przede wszystkim pożywna. Ja jestem od dawna zwolenniczką jedzenia ryb i lubię je praktycznie w każdej postaci. Niedawno robiłam ją według przepisu https://mowisalmon.pl/przepisy/losos-mowi-wedzony-na-zimno-z-sosem-z-ciemnego-piwa-papryczki-padron-patatas-bravas-i-gruszka-z-grilla/ i faktycznie łosoś wędzony na zimno również jest pyszny.
OdpowiedzUsuńŚwietnie napisane. Pozdrawiam serdecznie.
OdpowiedzUsuń